separateurCreated with Sketch.

Polski jezuita zginął we włoskich górach. Zabrała go lawina

Aurora over the Dolomites and the Tre Cime di Lavaredo, Piramide/Helltaler Schlechten, Dolomites, Trentino-Alto Adige, Italy

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Polski jezuita o. Jacek Oniszczuk zginął 22 grudnia, zabrany przez lawinę w masywie Gran Sasso we włoskiej Abruzji. Miał 51 lat i był profesorem teologii biblijnej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Włoskie media ustaliły, że 51-letni zakonnik wspiął się na apenińskie szczyty wraz ze swoim znajomym po to, by móc zobaczyć ośnieżone pasma. Nagle w trakcie ich wędrówki zeszła lawina. Towarzyszowi udało się uciec, a o. Oniszczuk został przysypany przez śnieg.

 

Trzygodzinna akcja ratunkowa

Ocalały ksiądz wezwał służby ratunkowe. Jak podaje włoskie „Il Messaggero”, ratownicy najpierw odtworzyli trasę marszu duchownych, a następnie wyliczyli miejsce, w którym najprawbdopodbniej zeszła lawina. Cała akcja potrwała około 3 godziny. O. Oniszczuka odnaleziono w piątek, około godziny 19.00. Decydująca okazało się pomoc psa ratowniczego. Okazało się, że jest martwy.

„Il Messaggero” podaje, że ksiądz nie miał ze sobą detektora lawinowego, który pomaga w sprawnym zlokalizowaniu osób, które zostały przysypane przez śnieg.

Nieoficjalnie mówi się, że o. Jacek mógł jeszcze żyć przez jakiś czas po przysypaniu śniegiem. Ratownicy działali tak szybko, jak to tylko możliwe. Do akcji ratunkowej ratownicy wykorzystali dwa specjalnie wyszkolone psy. Na miejsce próbowano wysłać także helikopter, jednak był wykorzystywany do pomocy innemu turyście. Dodatkowo na miejscu wiał silny wiatr, a teren, który trzeba było przeczesać był rozległy.

O. Jacka wspomina dziekan tamtejszego wydziału teologicznego o. Dariusz Kowalczyk.

Od lat pracował na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Wykładał Biblię, Nowy Testament. We wrześniu został mianowany dyrektorem Departamentu Teologii Biblijnej Wydziału Teologii Gregoriany. Jako uczeń o. prof. Rolanda Mene rozwijał razem z nim metodę retoryczną interpretacji Biblii.

Szanowany przez studentów, poważany przez profesorów miał już niemały dorobek pomimo stosunkowo młodego wieku, bo miał dopiero 51 lat. To wielka strata dla uniwersytetu, szczególnie dla Biblii na Uniwersytecie Gregoriańskim. Te święta dla tych, którzy znali o. Jacka nie będą zbyt wesołe. Pocieszamy się, że jest już u Pana, któremu służył ofiarnie jako jezuita i jako kapłan – powiedział o. Dariusz Kowalczyk.


Ksiądz Krzysztof Grzywocz
Czytaj także:
Ks. Krzysztof Grzywocz. Czerpał z życia pełnymi garściami i dawał ludziom całego siebie

Źródło: KAI, Il Messaggero, Wprost.pl

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.