Narzekanie – utarło się, że to nasza narodowa cecha. Narzekamy na wszystko – na pogodę, na rządzących, pracodawców, męża/żonę, sąsiadów, dzieci. Jest to tak powszechne zjawisko, że warto przyjrzeć się, co nam to daje.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W moim odczuciu należy rozróżnić dwa typy narzekania: ogólne i skierowane do konkretnej osoby.
Narzekanie ogólne – antidotum na lęk przed rozczarowaniem
Być może narzekasz, bo w ten sposób chcesz się uchronić przed rozczarowaniem. Kiedyś miałam sąsiada, który zawsze widział “szklankę do połowy pustą”. Gdy pytałam, co dobrego u niego, to odpowiadał litanią tego, co złego się zdarzyło, a jeszcze częściej wymieniał, co potencjalnie może się zdarzyć. Kiedyś sam przyznał, że woli marudzić i wyobrażać sobie czarne scenariusze. Dzięki temu, gdy one się nie spełniają, to przynajmniej jest pozytywnie zaskoczony. Dodawał, że w ten sposób unika poczucia zawodu.
Ale to tak nie działa. Jeżeli ciągle narzekasz i koncentrujesz się na tym, co złego może się wydarzyć, to nie tylko nie chronisz się przed bólem rozczarowania czy straty, ale również usuwasz ze swego życia radość i inne pozytywne uczucia. Koncentrując się na tym, co jest złe (rzeczywiście lub potencjalnie), zabijasz dobro wokół siebie. A strata i rozczarowanie bolą tak samo.
Czytaj także:
Dlaczego terapeuta podarował papieżowi tabliczkę „narzekanie zabronione”?
Narzekanie, aby ktoś usłyszał ból, cierpienie, samotność…
Jest też drugi typ czy sposób narzekania. Jest on skierowany do konkretnej osoby i naznaczony nutką pretensji.
“Wszystko na mojej głowie”.
“Nie mam czasu dla siebie”.
“Tu jest ciągle bałagan”.
“Nigdy mnie nie słuchasz”.
“Ty zawsze…”.
To zdania, które kierujesz do bliskich, gdy czujesz się zraniony, niesprawiedliwie potraktowany. Często zdarza się, że to narzekanie zamienia się w monolog, na który nikt już nie reaguje.
Być może czekasz, aż inni dostrzegą Twoje starania, zaangażowanie, poświęcenie. Gdy tego nie robią, czujesz się niezauważony, niedoceniony, a przede wszystkim zraniony. Rośnie w Tobie poczucie krzywdy i jednocześnie nie chcesz się do niego przyznać. Wypierając je, nie mówiąc wprost zaczynasz narzekać, w ten sposób wyrażając swój ból.
Być może w ten sposób chcesz się zemścić lub zranić tych, którzy zranili Ciebie. Tylko w ten sposób nic nie osiągniesz, poza ulotną chwilą niezdrowej satysfakcji.
Być może narzekasz nie po to, aby się zemścić, ale po to, żeby ktoś dostrzegł Twój ból, cierpienie, lęk, zranienie, ale też Twoje potrzeby. Tylko jeżeli mówisz o tym nie wprost i to jeszcze w formie marudzenia, to mała szansa, że bliscy usłyszą to, co chcesz im przekazać.
Czytaj także:
Komplementuj, dziel się radością, bądź miły – będziesz szczęśliwszy!
Mów wprost, czego potrzebujesz
Jeżeli chcesz żyć w przyjaźni, harmonii i miłości, musisz mówić innym wprost o tym, czego potrzebujesz lub co Ci przeszkadza. Będzie to wymagać odwagi, ale się opłaca. Kluczowe jest mówienie wprost o tym, czego potrzebujesz i proszenie o pomoc.
“Czuję się przeciążony. Pomóż mi w moich obowiązkach”.
“Jestem zmęczony. Potrzebuję trochę czasu dla siebie. W najbliższy weekend chciałbym…”.
“Zobacz, jaki wkoło jest bałagan. Nie mogę się przez to zrelaksować. Proszę, posprzątaj swoje rzeczy”.
“Potrzebuję, abyś mnie wysłuchała”.
Jeżeli to nie Ty, ale ktoś Ci bliski narzeka, to zastanów się, co on lub ona chce Ci przekazać. Jakie potrzeby i emocje kryją się za jej marudną wypowiedzią. Dzięki temu słowa narzekania Cię nie zranią. Pamiętaj, każdy potrzebuje, aby dostrzeżono jego cierpienie, zranienie, lęk, ale też radość, zwycięstwo czy sukces.
Czytaj także:
Zakaz narzekania na mężów. Czyli o nietypowej szkole żon