separateurCreated with Sketch.

Czarne chmury wiszą nad Facebookiem

FACEBOOK
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jaime Septién - 31.03.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Słyszeliście zapewne o skandalu dotyczącym wykorzystania danych użytkowników Facebooka przez firmę konsultingową Cambridge Analytica. Miała ona wpływać na sposób głosowania Amerykanów i Brytyjczyków. Afera stawia w złym świetle największą sieć społecznościową na świecie. A wizerunkowe tarapaty to jeszcze nie wszystko…

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Jednym z najbardziej znaczących sukcesów biznesowych XXI wieku jest historia Marka Zuckerberga oraz jego gigantycznych rozmiarów sieci społecznościowej – Facebooka.

Tymczasem ogłoszono, że Federalna Komisja Handlu (Federal Trade Commission) w Stanach Zjednoczonych otworzyła „niepubliczne śledztwo” na temat egzekwowania przez Facebooka ochrony prywatności jego użytkowników.

Śledztwo było motywowane narastającym skandalem w Cambridge Analytica oraz (rzekomymi) nadużyciami, których się tam dopuszczano. Chodziło o to, że firma wykorzystała m.in. dane 50 milionów Amerykanów, którzy korzystają z Facebooka, by w kampanii prezydenckiej w 2016 roku zadziałać na korzyść Donalda Trumpa.

FTC próbuje zweryfikować, czy fakt ten stanowi naruszenie umów podpisanych przez Facebooka w 2011 roku. W ich świetle firma Zuckerberga była zobowiązana do „powiadomienia użytkowników i uzyskania wyraźnej zgody przed udostępnieniem danych osobowych”.

Nie jest to jednak jedyne śledztwo, jakie prowadzone jest w sprawie Facebooka w Stanach Zjednoczonych. Każdego dnia rośnie liczba pozwów związanych dokładnie z tym samym problemem: naruszania prywatności danych użytkowników.

Cambridge Analytica została założona w 2013 roku w Wielkiej Brytanii przez Roberta Mercera, zamożnego darczyńcę wspierającego republikanów, a także Alexandra Nixa, który był odpowiedzialny za zarządzanie podmiotem. Ta prywatna firma w swoich usługach łączy „eksplorację danych” ze strategiczną komunikacją w procesach wyborczych.

Celem badania jest ustalenie związku między danymi z Facebooka a opracowaniem metod przez Cambridge Analytica, dzięki którym można zidentyfikować osobowość amerykańskich wyborców i wpłynąć na ich zachowania wyborcze.

Fakt jest taki, że Facebook nie poinformował użytkowników, których dane zostały zebrane. Brak tego ruchu ze strony medium społecznościowego mógłby w Wielkiej Brytanii i wielu stanach USA wiązać się z naruszeniem prawa.

Mark Zuckerberg ze swojej strony przeprosił już Brytyjczyków za filtrowanie danych na rzecz firmy doradczej Cambridge Analytica. Uczynił to za pośrednictwem oświadczenia opublikowanego w różnych brytyjskich periodykach.

Przyznał, że w 2014 roku aplikacja „filtrowała dane z Facebooka należące do milionów ludzi” i że „naruszyło to zaufanie”.

Jak wspomniał w swojej publikacji w angielskich mediach, później miał żałować, że „nie zrobił nic w tym czasie”.

Naszym obowiązkiem jest chronić Wasze dane. Jeśli nie możemy tego zrealizować, nie zasługujemy na nie” – wyznał założyciel Facebooka podczas swojej „spowiedzi”.


CZŁOWIEK BEZ FACEBOOKA
Czytaj także:
Zaufasz komuś, kto nie ma Facebooka? Poważnie się zastanów…

 

Światowe reperkusje

Od tego momentu, największa na świecie sieć społecznościowa stoi w obliczu rosnącej kontroli rządowej – zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Wielu twierdzi, że jest to początek końca medium, które wraz z zaufaniem przeszło miliarda użytkowników zyskało także ich dane osobowe.

W obliczu wszystkich podejrzeń i oskarżeń Zuckerberg skłonny był zeznawać przed Kongresem Stanów Zjednoczonych. Będzie musiał stawić się także w jednym z komitetów brytyjskiego parlamentu.

To jednak jeszcze nie wszystko: w niedalekim czasie od postawienia oskarżeń, Facebook stracił aż 50 miliardów dolarów wartości rynkowej.

Skandal poskutkował tym, że zła fama rozlała się również na inne portale o społecznościowym charakterze. Na początku borykały się z „fake newsami”, teraz z mniejszym zaufaniem użytkowników, którzy obawiają się o naruszenie ich prywatności, inwigilowanie gustów, danych osobowych, a także w końcu możliwości wpływania na ich poglądy polityczne (tak jak się to dzieje codziennie w sprawach reklamowych i konsumpcyjnych).

To jasne, że w świetle afery najwięcej uwagi przykuwają kwestie polityczne. Wydaje się, że dwa ostatnie duże wydarzenia w globalnej polityce mogą mieć związek z tajemniczym zarządzaniem prywatnymi informacjami użytkowników. Chodzi o zwycięstwo Donalda Trumpa w 2016 roku w wyborach prezydenckich oraz wynik referendum w sprawie Brexitu.


FACEBOOK DLA DZIECKA
Czytaj także:
Kiedy założyć dziecku konto na Facebooku?

Artykuł pochodzi z hiszpańskiej edycji portalu Aleteia

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!