Z okazji wspomnienia św. Floriana, zwracamy uwagę na nietypową straż pożarną. Strażacy zakonni z OSP Niepokalanów jeszcze niedawno pożary gasili w habitach, ale obecnie nie może być o tym mowy.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Franciszkanie z Klasztoru Braci Mniejszych Konwentualnych w Niepokalanowie przystąpili w 1998 roku do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i od tamtej pory mundury są dla nich całkowicie obowiązkowe. Na plecach widnieje napis “OSP Niepokalanów”, który stanowi jedyny wyróżnik.
Na co dzień modlą się i wykonują klasztorne zadania. Gdy tylko jednak w pobliżu wybuchnie pożar, rzucają wszystko i ruszają na pomoc.
Obecnie remiza w Niepokalanowie wygląda jak tysiące innych rozsianych po Polsce placówek tego typu. O duchowym charakterze przypomina choćby wiszący na ścianie portret o. Maksymiliana Kolbe.
Czytaj także:
Jaka praca daje najwięcej satysfakcji? Sprawdziliśmy badania
Na akcje już w mundurach, nie habitach
Każdy z braci ma swój własny, przypisany mundur strażacki. Zanim bracia przystąpili do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, do pożarów wyjeżdżali w specjalnych, skróconych habitach, które budziły żywe zainteresowanie. Dziś nawiązuje do tego także herb na maskach wozów strażackich.
Czytaj także:
Strażacy zapaleni wiarą
Straż zakonna działa blisko 100 lat
Prezes OSP Niepokalanów br. Janusz Kulak w rozmowie z portalem “Warszawa. Nasze Miasto” opowiadał o okolicznościach powołania do życia straży zakonnej. O. Maksymilian w 1927 roku założył bardzo nowoczesny (jak na tamte czasy) klasztor oraz wydawnictwo religijne strukturą przypominające małą wioskę. Budynki były drewniane, kryte papą, stąd też ryzyko wybuchu pożaru było całkiem spore.
Św. Maksymilian Kolbe w rozmowie ze swoimi współbraćmi miał powiedzieć:
To, co otrzymujemy od ludzi, nie jest nasze, dlatego też musimy czuwać, aby się coś nie zniszczyło. Dobrze byłoby pomyśleć i stworzyć coś w rodzaju straży.
Choć o. Maksymilian wyjechał do Japonii, nie zrealizowawszy pomysłu, to w życie wcielili go jego “następcy” – wśród nich br. Salezy Mikołajczyk. I tak od 1931 roku w klasztorze działa wewnętrzna straż pożarna.
Specyfika tej jednostki związana jest także z powołaniem zakonnym, ponieważ wszyscy należący do niej jesteśmy braćmi zakonnymi. Ochotnicza Straż Pożarna jest więc jedną z form apostolstwa oraz wypełnienia przykazania miłości bliźniego – czytamy na niepokolanow.pl
Na początku zakonnicy gasili pożary wewnątrzklasztorne. Z czasem zaczęli jeździć do okolicznych wsi i miasteczek. Tak funkcjonuje to po dziś dzień.
Czytaj także:
Ratownik do zadań specjalnych
Źródło: Niepokalanow.pl, NaszeMiasto.pl