Nie cierpisz rozmów o pogodzie, serialach i korkach? Spróbuj je polubić, bo pogawędki o niczym wzmacniają przyjaźń.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nie znoszę „gadki-szmatki”. Wkrótce po ślubie, w wieku dwudziestu paru lat, weszłam w świat przyjęć i wiedziałam, że będę musiała na nich sprostać wyzwaniu towarzyskich konwersacji. Mój mąż ma magiczny dar, dzięki któremu angażuje się w fascynujące rozmowy o teologii i książkach, podczas gdy ja kończę gdzieś w kąciku, w pułapce dyskusji o ostatnim odcinku któregoś z seriali. A chciałam rozmawiać o rzeczach istotnych.
Korciło mnie, żeby zmieniać bieg rozmów. Chciałam przerywać dywagacje o serialowych parach i pytać: „A jak ci się układa z matką? Zmagałaś się kiedyś z depresją? Nie martwi cię, że ciągle nie wiesz, do czego zostałaś stworzona?”
Czytaj także:
Pierwsza randka – o czym rozmawiać?
Pogawędka o niczym to często początek głębszej rozmowy
Na szczęście, nigdy nie zadałam tych pytań na żadnym przyjęciu. Na szczęście, czas nauczył mnie, że „prawdziwy” nie zawsze znaczy „szczery”. Czas nauczył mnie, że zwykła pogawędka o niczym bywa najpiękniejszą drogą, jaką można podążać w rozmowie.
Minęło dziesięć lat, teraz rozumiem lepiej, w jaki sposób komunikuję się ze światem. Dużo czasu spędzam na rozważaniu o wielkich sprawach: o śmierci, bólu, cierpieniu. Ale ludzie wokół mnie niekoniecznie muszą tak właśnie spędzać swój wolny czas. To nie znaczy, że jestem wyjątkowa albo szczególnie uduchowiona. Przeważnie znaczy to, że jestem wyniosła i krytyczna. Moja naturalna skłonność do rozmyślania o „Smutnych Sprawach” to ta część mojej osobowości, która czyni mnie pisarką. Fakt, że z łatwością zagłębiam się w takie tematy, jest częścią daru, którym dzielę się ze światem i doprowadzam mojego rozrywkowego męża do szału!
Ta świadomość bardzo mi pomogła, kiedy zastanawiałam się, dlaczego siedzenie i dyskutowanie o tym, kiedy dzieci powinny spać w ciągu dnia albo o najnowszych rozwodach w Hollywood przyprawia mnie o dreszcze. Pomogła mi też zrozumieć, że powinnam dać sobie spokój z alergią na pogawędki, bo tak będzie zdrowiej, a co ważniejsze, to będzie krok w stronę wspaniałomyślności.Czasami pogawędka o niczym to jedyny sposób na przejście do głębszej rozmowy. Czasami pogawędka to sposób na pokazanie drugiej osobie, że warto jej słuchać, bez względu na to, o czym mówi.
Czytaj także:
3 grzechy, które popełniamy podczas rozmowy
Większość rozmów i związków zaczyna się od drobiazgów
W drobiazgach nie ma nic złego. W zasadzie wszystkie wielkie rzeczy zaczynają się od drobiazgów. Mojego męża poznałam na koncercie, a później połączył nas zachwyt nad czarem cheeseburgera z podwójnym bekonem. Niektóre z moich najgłębszych przyjaźni zaczęły się od rozmów o szczegółach związanych z wychowaniem dzieci. Tych samych tematach, których tak się obawiałam na przyjęciach.
Po zrobieniu magisterki z literatury pracowałam na pół etatu jako sekretarka w firmie budowlanej. Zamiast pisać głębokie wiersze, odbierałam telefony od nieuprzejmych panów, którzy mówili o mnie per „ta mała”.
Tamtego roku doświadczyłam kuksańca od Boga, przypominającego mi słowa z Księgi Zachariasza: „Bo któż by lekceważył chwilę skromnego początku?”. Chociaż rozmowa na cocktail party o tym, ile porcji warzyw powinno dziennie zjadać dziecko, jest jak początkująca poetka, która segreguje korespondencję od dostawcy cementu, wszystko w życiu ma znaczenie. Rozmowa o warzywach w odżywianiu dzieci jest ważna, bo ważna jest kobieta, która o tym mówi.
Głębia rozmowy nie zależy od tematu, zależy od zaangażowania
Powiedzmy, że moja nowa przyjaciółka opowie dowcip na temat mężczyzn, którzy nie umieją zająć się dziećmi i nie sprzątają po sobie. Kiedy przestanę się skupiać na sobie i moich potrzebach dotyczących konwersacji, być może zobaczę, że poprzez ten dowcip chce mi powiedzieć coś o swoim życiu. Czy jestem dość zainteresowana, żeby zadać jej właściwe pytanie? Czy mam w sobie dość empatii, by usłyszeć historię, która kryje się za zdawkową opinią o mężczyznach?
Oczywiście – może po prostu zażartowała. Ale może właśnie chce, żeby ktoś zadał jej pytanie o to, co naprawdę myśli, odczuwa. Może jest w związku, w którym czuje się lekceważona albo to na niej spoczywa cały ciężar wychowania dzieci. Może opowiedziała dowcip „o facetach”, bo najważniejszy mężczyzna w jej życiu nie umie być tym, którym powinien dla niej być? Czy umiem ofiarować jej dobro? Może najbardziej chciałaby usłyszeć, że to nie ona zawiodła, że małżeństwo jest w istocie trudną sztuką. Moja odpowiedź może być lekiem na jej cierpienie, ale tylko wtedy, jeśli zechcę usłyszeć prawdę, która kryje się pod jej słowami.
Czytaj także:
Jak rozmawiać o sytuacjach trudnych? Zastosuj tych kilka wskazówek i obserwuj efekty
Głęboka rozmowa zawsze zaczyna się od ciekawości
Nikt nie chce rozmawiać o religii czy polityce z wszystkowiedzącymi, których interesuje wyłącznie własne zdanie. Ludzie ciekawi to ci, którzy naprawdę chcą zrozumieć innych, cudze spojrzenie na świat, bez względu na to, czy zgadza się to z ich światopoglądem. Ludzie, których szanuję najbardziej, to ci, którzy wiedzą, jak zadać dobre pytanie.
Nieważne, czy to rozmowa o ostatnich serialach na Netfliksie, czy o wyborach prezydenckich, nauka zadawania pytań jest jak robienie pompek. Im więcej ćwiczysz, tym łatwiej ci idzie. Każdy chce mówić o tym, co kocha. Kiedy nauczysz się zadawać dobre pytania, pomożesz ludziom otworzyć się, opowiedzieć o swoich pasjach (a czasem o lękach), które kształtują ich opinie i wybory.
Mowa Wasza niech będzie zaprawiona solą
Święty Paweł napisał tak w Liście do Kolosan, i głęboka jest mądrość tej wskazówki. Kiedy zwracam się do dzieci, które nie chcą zrobić czegoś, o co proszę, do kogoś ze szkoły (kogo mam ochotę zbesztać, być może pochopnie osądzając jego charakter czy rozum), jako wyznawczyni Jezusa zawsze powinnam zapytać siebie, czy moje rozmowy, płytkie i głębokie, przyprawione są mądrością, dobrem i uprzejmością.
Miłość jest działaniem, a jej obecność lub brak widać w naszych rozmowach. Więc jak zaczynać rozmowy, te ważne i te błahe? Od uprzejmości, od ujrzenia człowieczeństwa i świętego umiłowania rozmówcy. Za tym idzie wybór ścieżki pokory – słuchania, zadawania pytań, współczucia. Pogawędki zyskają głębię tylko wtedy, gdy zrozumiemy, że każdy, kogo na swojej drodze spotykamy, ma swoją przegraną bitwę, „swoje Waterloo”. Czy rozpozna bożą miłość w naszych słowach?
Może wszystkie rozmowy mogą być głębokie. Nawet kiedy na wieczorku panieńskim twoja sąsiadka nie przestaje mówić o tym, jak uwielbia serowe kulki W końcu o dobrych kulkach serowych zawsze warto porozmawiać, prawda?