Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Bóg stwarza, czyli robi coś z niczego. My współdziałamy z Nim tworząc – robiąc coś z czegoś, co zostało nam dane. Duch przychodzi pomóc nam podjąć tę współpracę.
Przechodzimy do Nowego Testamentu. Piąte czytanie w wigilię Zesłania Ducha Świętego to fragment Listu do Rzymian (Rz 8,22-27). Paweł pisze w nim o stworzeniu (całym stworzeniu, a więc całym wszechświecie), które aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia.
Nie jest więc dziełem skończonym, ale cały czas powstającym. Co ważniejsze – jak pisze Apostoł – także my sami nie jesteśmy jeszcze „skończeni”: całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała.
Jest taki piękny wiersz Romana Brandstaettera, w którym pisze:
Jesteśmy dziełem nieukończonym. Bóg zaprosił nas do współpracy w wykańczaniu tego dzieła, jakim jesteśmy my sami i świat, w którym żyjemy.
Abyśmy mogli podjąć tę współpracę, wyposażył nas w najróżniejsze zdolności, umiejętności, talenty. Każdego inaczej, byśmy potrzebowali siebie nawzajem i współpracowali nie tylko z Nim, ale też między sobą.
Wielokrotnie jednak okazujemy się w tej kwestii bardzo „nieudolni”. Najczęściej ta „nieudolność” nazywa się „egoizm”. Zapominamy, czemu miały służyć złożone w nas dary i próbujemy ich używać wyłącznie dla własnych korzyści, co oczywiście kończy się katastrofą.
I dlatego potrzebujemy, by Duch Boga przyszedł do nas z darem umiejętności, o który dziś prosimy. To nie kolejna zdolność, nie żadne „nowe skile”, jak mówili moi zafascynowani grami komputerowymi uczniowie z podstawówki. Duch Święty nie przychodzi wyposażyć cię w kolejną „zręczność”, ale pomóc ci podjąć współpracę ze Stwórcą w stwarzaniu ciebie i świata.
Bóg stwarza, czyli robi coś z niczego. My współdziałamy z Nim tworząc – robiąc coś z czegoś, co zostało nam dane. Ale co właściwie mam robić? Jak wydobyć się z przeklętego kręgu egoizmu?
Jest tylko jeden sposób. Przestać się modlić – do siebie. Zacząć się modlić do Boga. Modlić, czyli rozmawiać. Zapytać go – jak Biedaczyna – Panie, co chcesz, abym czynił? Może być trudno, bo już od bardzo dawna moja modlitwa zamieniła się w autoanalizę przy użyciu pobożnego słownictwa albo w litanię moich bolączek, żalów i potrzeb.
Paweł mówi nam jednak, że Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami.
Jak prosić Ducha o dar umiejętności podjęcia współpracy ze Stwórcą w budowaniu pięknego, szczęśliwego świata?
Modlitwa wstępna (odmawiana w każdym dniu nowenny):
Duchu Święty, Boże, który w dniu narodzin Kościoła raczyłeś zstąpić widomie na apostołów, aby oświecić ich rozum, zapalić serca, utwierdzić w wierze i życie ich uświęcić, błagamy Cię najgoręcej w czasie tej nowenny, abyś również nam raczył udzielić tych samych darów dla naszego uświęcenia i wzrostu chwały Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
W szóstym dniu nowenny:
Pismo Święte poucza: „Postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Owocem ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy" (Gal 5,16.22.25).
Módlmy się: Panie, pomnóż w nas wiarę w Ciebie i zawsze nas oświecaj światłem Ducha Świętego, abyśmy postępowali według ducha i cieszyli się jego owocami. Amen.