Bardziej niż opiekunów seniorzy potrzebują przyjaciół, potrzebują relacji, które dają więcej życia i więcej siły, niż przepisane przez lekarza leki na nadciśnienie czy problemy ze snem.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Z troską o to, co u sąsiada
Kilka dni temu zmarła sąsiadka moich rodziców, pani Melania. Od lat mieszkała sama, mąż zmarł już dawno, dzieci mieszkają za granicą. Ale w istocie sama nie była…
Po raz kolejny odniosłam wrażenie, że dzielnica, w której mieszkają moi rodzice, jakby zatrzymała się w czasie. Gdzieś na przełomie lat 50. czy 60.
Mama często z rozrzewnieniem opowiada mi o czasach dawno minionych, kiedy to za jej młodości sobota była dniem „prywatek” – co tydzień w innym domu, o kupionym za pierwszą wypłatę adapterze, o wieczorach spędzanych nad Odrą z paczką znajomych i obowiązkowo z gitarą. A w gruncie rzeczy – o świecie pełnym relacji. O świecie, który starają się podłączać do respiratora i reanimować, kiedy tylko słabnie jego oddech.
Oni w nim nadal żyją – w świecie, który ma znamiona tego sprzed lat, kiedy czymś absolutnie oczywistym było zapukanie do sąsiada po szklankę cukru, zostawienie kluczy do mieszkania, kiedy wyjeżdżało się na weekend, czy „podrzucenie” na chwilę dziecka. Wszyscy w kamienicy znali swoje imiona, wiedzieli z grubsza, co się u kogo dzieje, nikt nie był anonimowy.
Starsza Pani spod „piątki” wiedziała, że może zapukać „pod szóstkę” z prośbą o jakąkolwiek pomoc (mój tata np. mył starszej sąsiadce okna, mama robiła zakupy, a ja zanosiłam do kościoła jej „święconkę”), i nikt się tym nie szczycił, to było tak zwyczajne, że nawet się nad tym szczególnie nie zastanawialiśmy.
Tak samo było z panią Melanią – wszyscy wiedzieli, kiedy chodziła na działkę, że mimo podeszłego wieku sama robi weki na zimę, kiedy choruje (bo w niedzielę nie było jej na 9.00 w kościele), u kogo spędza święta. I że zmarła.
Czymś naturalnym jest też tutaj to, że kiedy ktoś tutaj umiera, to organizuje się autokar i na pogrzeb jadą wszyscy sąsiedzi. Choć z roku na rok zajętych w autokarze miejsc jest coraz mniej…
Niestety wiem, że te standardy są raczej partykularne niż powszechne.
Czytaj także:
Podopieczni “małych braci Ubogich”: Wiosnę w sercu mi przynieśliście
Samotność seniorów – realny problem
Niedawno trafiłam na badania przeprowadzone na zlecenie Stowarzyszenia “mali bracia Ubogich”, które pokazują, że jednym z największych problemów, z jakimi mierzą się starsze osoby, jest właśnie samotność.
Samotność, która ma oblicze wieczorów spędzanych przed telewizorem, rozwiązywania krzyżówek, jeśli oczy jeszcze dają radę, czy milczącego telefonu. To realny problem, zwłaszcza wśród osób powyżej 80. roku życia.
Na samotność i izolację skarżyły się 3 na 10 badanych osób, jak mówiły – nie mają żadnych bliskich relacji w swoim otoczeniu. 1 na 20 osób powiedziała też, że nie ma zupełnie kogo poprosić o pomoc.
Samotni seniorzy rzadko wychodzą z domu, a jeśli wychodzą, to nie ze względu na spotkania towarzyskie – te nie zdarzają się często – raz na pół roku lub rzadziej. Dlatego tak ważny jest choć kontakt telefoniczny.
Mali bracia Ubogich od lat dbają o to, by seniorzy nie byli sami. Niedawno jedna z wolontariuszek zaczęła widywać się ze starszą panią z Pruszkowa – nie chciało jej się żyć, mówiła, że nie ma po co, że jest zupełnie sama. Po trzech miesiącach regularnych wizyt o śmierci nie mówi już ani słowa. Mówi za to o tym, co jeszcze chciałaby zrobić, co zobaczyć.
Obecność – najlepsze lekarstwo
Starsze osoby potrzebują nie tylko pomocy w codziennych, dla nas oczywistych sprawach, takich jak zakupy czy pomoc w rejestracji do lekarza. Z wiekiem nie mija i nie słabnie potrzeba zwyczajnego kontaktu i dzielenia się swoim życiem – troskami, planami, wspomnieniami.
Dlatego bardziej niż opiekunów seniorzy potrzebują przyjaciół, potrzebują relacji, które dają więcej życia i więcej siły, niż przepisane przez lekarza leki na nadciśnienie czy problemy ze snem.
Nie trzeba wiele – otwarte oczy, życzliwość, zwyczajna ludzka troska o sąsiada za ścianą, i trochę czasu, który dla starszej osoby może być najlepszym prezentem, potrawą zjadaną ze smakiem nie tylko od święta.
Czytaj także:
Relacja – to klucz do przejścia przez cierpienie
Czytaj także:
Ile lat ma Twoja dusza?