Historia tego małżeństwa to piękny przykład tej uniwersalnej prawdy. Mąż zakochany w swojej żonie może zrobić dosłownie wszystko, by po raz kolejny zobaczyć uśmiech na jej twarzy. Nawet pół wieku po ślubie…
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Mona i Des Manahanowie są małżeństwem od 56 lat. Mieszkają w Waterford w Irlandii. Z pozoru niczym się nie wyróżniają spośród par, jakie mijamy codziennie na ulicy. Siwe włosy, zmarszczki, zgarbiona postawa… Jest jednak jeden szczegół, na pierwszy rzut oka niewidoczny, który czyni ich relację wyjątkową.
W pewnym momencie wzrok Mony zaczął się szybko pogarszać. Co za tym idzie, nie mogła już sama się malować. Czuły na potrzeby żony Des wiedział, jak bardzo to dla niej ważne. Zależało mu, by ukochana, pomimo problemów ze zdrowiem, wciąż czuła się wyjątkowo.
Zbliżały się urodziny Mony. Dzień, w którym chciała wyglądać pięknie. Postanowiła skorzystać z pomocy doświadczonej makijażystki. Urodzinowy make-up wykonała Rosie – profesjonalistka, będąca w branży już wiele lat. Nigdy jednak nie widziała czegoś podobnego… Podczas robienia makijażu obecny był również Des. Ku zaskoczeniu wszystkich wziął pędzle w dłoń i nieśmiało spróbował wykonać makijaż żonie. „Jest w tym bardzo naturalny. Ma talent” – chwali go Rosie. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw, również Des. Odkrył w sobie umiejętności, których nigdy by się nie spodziewał. Wszystko po to, by służyć swej chorej żonie.
Moja niewidoma żona musi się czuć wyjątkowo
Od tamtej pory zaczął regularnie robić jej makijaż. Mona czuje się przez to wyjątkowo, a przy okazji oboje mają niezły ubaw. O tej wzruszającej historii szybko zaczęło robić się głośno. W pewnym momencie usłyszał o niej makijażysta Kim Kardashian – Mario Dedivanovic. Natychmiast rzucił do swojego menedżera: „Chcę tę dwójkę na moich zajęciach w Londynie”. Bardzo zależało mu na tym, by poznać Monę i Desa. I tak się stało. Para staruszków wyruszyła do Londynu na profesjonalny kurs makijażu, u jednej ze światowych sław tej branży. “Wtedy uświadomiłam sobie, że dzieje się coś niezwykłego” – wspomina Mona.
Z czułością wspominają lata swej młodości i pierwsze randki. Pomimo 56-letniego stażu małżeńskiego nadal są wobec siebie czuli i romantyczni. „Nie zmieniła się ani trochę” – mówi Des, trzymając w dłoniach ich ślubną fotografię. „Gdy byliśmy młodzi, próbowałem jej zaimponować, śpiewając jak Nat King Cole” – kontynuuje. Do dziś gra na pianinie i śpiewa swojej 84-letniej żonie. A ona wciąż to docenia – na szczęście słuch ma nieco lepszy niż wzrok.
„W jednej rzeczy się zgadzamy: mniej znaczy więcej” – mówi Des. „Nie chcę widzieć mojej żony z tysiącem dziwnych rzeczy na twarzy”. Jest zwolennikiem delikatnego makijażu, jedynie podkreślającego urodę. „Uważa, że jestem piękna taka, jaka jestem” – dodaje Mona.
Czytaj także:
Mąż widzi we mnie piękną dziewczynę, a ja się z nim zgadzam
Czytaj także:
Niewidzialne dziewczynki z Somalii. Spotkałam je w pociągu, grałyśmy w „a kuku”