separateurCreated with Sketch.

Gdańsk: chory kormoran sam przyszedł do szpitala

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tomasz Reczko - 06.07.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Nie wbił się na krzywy dziób, tylko poszedł kulturalnie do rejestracji dla pacjentów. Naprawdę!

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Zanim jednak ktokolwiek zdążył zakrzyknąć “a skierowanie jest?” kormorana wyprowadzili strażnicy miejscy, otulając go mięciutkim kocem. Zresztą ponoć i tak zanim zdążyłby się dostać do ortopedy, to nadeszłaby już zima. W 2034 roku.

Kormoran miał najprawdopodobniej uszkodzone skrzydło, tak przynajmniej podejrzewają gdańscy strażnicy, którzy w czwartek 5 lipca zostali wezwani do rannego zwierzęcia. Ptak kluczył na parkingu przy ul. Curie-Skłodowskiej w Gdańsku i kilkukrotnie próbował wzbić się w powietrze. Niestety bezskutecznie. Nie byłoby zapewne w tej interwencji nic szczególnego, gdyby nie to, że kormoran wszedł na jezdnię i zaczął stwarzać zagrożenie. Przede wszystkim samemu sobie.

I w tym momencie następuje mała dedykacja muzyczna dla strażników miejskich, która idealnie pasuje do kontekstu tej części historii – Piotr Szczepanik i “Goniąc kormorany”.

 

Strażnicy natychmiast zatrzymali ruch, wzywając także pomoc ze specjalistycznej lecznicy. Ptak jednak nie zamierzał dłużej czekać i wziął sprawy w swoje… łapki? Nóżki? (Co ma kormoran?). Nieważne… Po prostu poleciał do szpitala.

Przefrunął około 30 metrów i znalazł się przed wejściem do budynku Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. A potem pomaszerował do poczekalni przy rejestracji dla pacjentów. Widać było, że ptak jest wycieńczony – opowiadała Katarzyna Sobańska, młodszy strażnik (strazmiejska.gda.pl).

Tu jednak historia zdesperowanego kormorana się kończy, gdyż funkcjonariusze schwytali go w koc i oddali pracownikowi lecznicy, który zjawił się w międzyczasie.

Mimo heheszków na początku tekstu z polskiej służby zdrowia, trzeba jednak oddać Gdańskiemu Uniwersytetowi Medycznemu, że muszą tam pracować naprawdę świetni specjaliści. Nawet kormorany chcą tam się leczyć.

Zobaczcie jeszcze dwa inne zdjęcia z kormoraniej akcji.

 

źródło: strazmiejska.gda.pl

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags:
Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!