Przed jedną z niedzielnych mszy świętych w kościele w Lasku Bielańskim rozbrzmiał „Krakowski spleen” – utwór zmarłej w przeddzień (w sobotę 28 lipca) wokalistki Kory. Nietypowy „koncert” był wstępem do mszy, którą odprawiono za jej duszę.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Mszę świętą za zmarłą Olgę Sipowicz (primo voto Jackowską) odprawiono w niedzielę o godzinie 11.00, w parafii bł. E. Detkensa na Bielanach.
Suzafon, bębny i „Krakowski spleen” w kościele
Nim jednak liturgia się rozpoczęła, w prezbiterium pojawił się ks. Wojciech Drozdowicz (proboszcz tej parafii) w towarzystwie bębniarza.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że ksiądz dzierżył na barkach wielki instrument dęty – suzafon, a owym bębniarzem był nie kto inny, jak Wojciech Morawski, muzyk grający w wielu zespołach, polski perkusista, m.in. jeden z założycieli zespołu Perfect.
Z głośników rozbrzmiała najpierw melodia, potem wszedł wokal Kory. Ks. Drozdowicz oraz Wojciech Morawski po chwili zaczęli akompaniować na swoich instrumentach. Ci, którzy znają repertuar zespołu Maanam, już po pierwszych taktach mogli rozpoznać utwór – „Krakowski spleen”.
Po tym kilkuminutowym występie muzycy się wycofują, a ksiądz dzwoni na znak, że rozpoczyna się zasadnicza część „spotkania” – liturgia. A wraz z nią modlitwa za duszę zmarłej.
Czytaj także:
Nic dwa razy się nie zdarza… Refleksja po odejściu Kory Jackowskiej
Internauci podzieleni
Film ma już ponad 80 tysięcy wyświetleń. Internauci są wyraźnie podzieleni. Jedni chwalą, twierdzą, że wykonanie utworu zmarłej to przepiękny gest, a hołd dla artysty nie ma nic wspólnego z oceną moralności. Inni z kolei domagają się reakcji przełożonych, wskazują na to, że świątynia nie jest miejscem na tego rodzaju występy, biorąc pod uwagę niechęć artystki do Kościoła, jaką przejawiała za życia.
W dyskusji udział biorą przedstawiciele samej parafii, odpowiadając na słowa krytyki. Wśród komentarzy pojawiły się m.in. słowa:
W tym kościele żegna się podobnie wielu odchodzących. Często to osoby wielkie, powszechnie uznawane za prawe i szlachetne inne to osoby też wielkie, ale z pokręconymi życiorysami, czasem upadające. Wszystkich w naszym Kościele traktuje się podobnie – z miłością.
Jesteśmy ciekawi Waszej opinii – Drodzy Czytelnicy Aletei. Zapraszamy Was do wzięcia udziału w naszej sondzie:
Bielany to dzielnica, która była bardzo bliska artystce. Zanim przeprowadziła się na Roztocze (gdzie mieszkała z rodziną w ostatnim okresie swojego życia), kilkanaście lat spędziła na Bielanach. Pod jej warszawskim domem fani składają znicze, kwiaty.
Krakowski Spleen
tekst: Olga Jackowska; muzyka: Marek Jackowski
Chmury wiszą nad miastem, ciemno i wstać nie mogę
Naciągam głębiej kołdrę, znikam, kulę się w sobie
Powietrze lepkie i gęste, wilgoć osiada na twarzach
Ptak smętnie siedzi na drzewie, leniwie pióra wygładza
Poranek przechodzi w południe, bezwładnie mijają godziny
Czasem zabrzęczy mucha w sidłach pajęczyny
A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy
Ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie
Czekam na wiatr, co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy na “RAZ!”
Ze słońcem twarzą w twarz
Ulice mgłami spowite, toną w ślepych kałużach
Przez okno patrzę znużona, z tęsknotą myślę o burzy
A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy
Ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie
Czekam na wiatr, co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy na “RAZ!”
Ze słońcem twarzą w twarz
Czytaj także:
Chcecie posłuchać dobrej muzyki? To sobie zaśpiewajcie!