separateurCreated with Sketch.

Niepełnosprawni, osadzeni i bezdomni razem na pielgrzymce. Wiele się od nich uczę!

PIELGRZYMKA NIEPEŁNOSPRAWNYCH
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Mam poczucie, że niektóre osoby niepełnosprawne bardziej i mocniej przeżywają swoje życie, są radosne, bo są wdzięczne nie tylko za spektakularne rzeczy, ale również za drobiazgi.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Jest takie przeświadczenie, że jeśli wybierasz się na pielgrzymkę, to najlepiej żebyś był w formie i w pełni sprawny, inaczej twój trud może okazać się daremny i najzwyczajniej w świecie nie będzie ci dane dotrzeć przed tron Matki Boskiej. Wbrew temu chciałam zaświadczyć, że nie trzeba być w pełni sprawnym, aby pielgrzymować. Jesteśmy całą rodziną na szlaku do Częstochowy w grupie św. Kamila, gdzie jest mnóstwo osób, które od lat pielgrzymują na wózkach czy o kulach.

 

Czysta radość

Często, kiedy patrzę na osobę niepełnosprawną albo kiedy z nią rozmawiam, jestem zawstydzona. Tyle radości i entuzjazmu doświadczam od niej, że często po takiej rozmowie mam poczucie, że właśnie przeżyłam jakieś wielkie, duchowe rekolekcje.

Podobnie tu – jest wiele osób na wózkach, nie tylko starszych, ale także młodych. Mówię wczoraj do takiego Grzesia – “super kapelusz”, w odpowiedzi widzę szeroki uśmiech i słyszę szczere – “dziękuję”. Ja sama często łapię się na tym, że na komplement typu “fajna kiecka” odpowiadam “a wiesz, stara jak świat albo: z lumpeksu za 5 zł”. To może drobny przykład, ale w nim zawiera się wiele. Mam poczucie, że niektóre osoby niepełnosprawne bardziej i mocniej przeżywają swoje życie, są radosne, bo są wdzięczne nie tylko za spektakularne rzeczy, ale również za drobiazgi.

 

Ograniczenia, których nie ma

Można pomyśleć, że pielgrzymka w warunkach ekstremalnych nie jest dla osób niepełnosprawnych. Niedostosowane miejsca postojowe czy tym bardziej noclegowe mogą mocno ograniczać podjęcie tego trudu. Jednak dla tych osób, które codziennie spotykam na pielgrzymim szlaku, takie ograniczenia nie istnieją. Mało tego – sześć lat temu miałam przyjemność iść do Częstochowy z tą samą grupą i po latach spotkałam te same osoby, dalej na wózkach i dalej z radością pielgrzymujące do tronu Matki Boskiej.

 

Większa radość jest z dawania

Jest jednak jeszcze jedna, bardzo ważna kwestia pielgrzymowania osoby niepełnosprawnej. To opiekun, który zobowiązuje się pomagać mu dotrzeć do Częstochowy. W naszej grupie osobom niepełnosprawnym pomagają ich rodziny, ale także osoby odbywające karę pozbawienia wolności, a także osoby bezdomne. To naprawdę piękne. Nie raz słyszałam, że jest to ogromna lekcja pokory dla opiekuna, ale też bardzo wartościowe doświadczenie.

 

Czas refleksji, radości i owoców

Zapytałam Irka, 33 letniego pątnika, który pielgrzymuje już 19. raz do Częstochowy z pomocą więźniów, jak on przeżywa ten czas. Irek potrzebuje kompleksowej opieki podczas całej trasy.  Zastanawiałam się, czy jest to dla Niego trud, czy raczej wydarzenie, na które czeka cały rok.

W odpowiedzi usłyszałam:

“Nie zawsze jest łatwo. Jest też trud. Ten czas jednak jest mi bardzo potrzebny. Oprócz tego, że jest to duchowa uczta i mam doświadczenie tego, że naprawdę Bóg wysłuchuje moich modlitw przez wstawiennictwo Matki Bożej, to idę też dla ludzi. Oni służą mi, ale wiem też, że ja mogę służyć im i przez moje doświadczenie niepełnosprawności sprawiać, że stają się lepszymi ludźmi. Jestem bardzo szczęśliwy i wdzięczny Bogu, że mogę przeżywać pielgrzymkę i doświadczać jej owoców”.

Dla nas to bardzo cenne doświadczenie móc patrzeć, doświadczać i przebywać w towarzystwie takich osób, które swoje słabości i ograniczenia przyjmują z pokorą i widzą w nich pole do działania Boga.

https://www.facebook.com/media/set/?set=ms.c.eJxNlMlxQDEIQzvKsC~%3B9N5axCPxcNSwPgc3tbtxlWR6l9sNPEKKGQL2CNHMTi66QZC5q7CsYvZTMuhqJFPsiCgJdF6UpKlfUpiiPwF2CiKTjSET416UgZG5KDroeejHANI9DhjQuIibiOBzTUu~_0EcZcbbVt3fMJ3jucm5iLtG2KS0Dw5XD1lxKcX8oIdEIh5UhdJkIvQhwRsUISNse8nsaMzzd~_dAPdb5Zp69c2HONz7Phe4KhejqBJ8UthgmD~%3BUl4N~_UiDxyDeFIVBdRzuiVmkrgsuSPhMLkbEHUzITNt~%3BghW6pGwXi36z2J2URT~%3B0tHXMIglCXUS9S6aiv1Way1tUhuQKhi7B14UMKcXH8cC0fcEswaFrkLnEFI0VQl~_N~%3BkhVgV7LkVog3d1a5rtkIzuw9CfIHp2FvmWn8wpWBA6tFRxF4yz0mBq7FyvcGMU5ljRg~_9TNOoG~_r8FSBqwPjCZiPwNzCwh7luYJP3wfoaUnasSZXABjXbDkWaUtWOVs~%3B1sDOLSPo7IxC22XohG~_tg0~%3B9Dbnje2757n~_XgMlnaDDIXdShGULyxWF6yRnkM~%3BR0UXY1NhH~_PqaC9Pdh~_GDZfpcj4ngQy8DemyXYjhGdKsc1~_Ncz5iU21w41mB9BjnBwisa4fNedvzgmfZmKbxsiu~_CtFCj6Dy18fSKDlhp~%3BwKLB1NK.bps.a.1947950545270431.1073741839.144330635632440&type=1



Czytaj także:
Przeszedł camino… na jednej nodze!


PIERRE MARC BAUDRAIS-CARTOT
Czytaj także:
Był alkoholikiem, skinheadem, rasistą. W więzieniu stał się przyjacielem Boga [świadectwo]

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!