Rodzinne postępowanie informacyjne – to nowe rozwiązanie prawne, które chce wpisać do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego Ministerstwo Sprawiedliwości. Osoby, które zamierzają się rozwieść, otrzymają możliwość bezpłatnych mediacji.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kocia afera
Mało brakowało, a życie Magdy, Pawła i ich dwóch córek zrujnowałby kot. Tak, kot.
Pobrali się 14 lat temu. Niedawno ponownie wzięli ślub cywilny – po rozwodzie. Na początku była wielka miłość i chociaż wspólne życie przyniosło niemało problemów i trochę rozczarowań, przez dziewięć lat omijały ich większe turbulencje. Jednak pewnego razu Magda wpadła na pomysł, żeby przygarnąć kota. Zawsze chciała mieć zwierzaka, dzieci prosiły o kotka. Ale Paweł nie miał ochoty wąchać kocich zapachów i czyścić garniturów z sierści.
Złe słowa
Magdę irytowało to, że mąż jest głuchy na argumenty, a on się upierał, że „chciałby wreszcie mieć coś do powiedzenia w tym domu”. Oboje strasznie się nakręcili. Pewnego dnia wykrzyczeli sobie różne rzeczy, wyciągając sprawy z przeszłości. Miesiąc zajadłego milczenia i kolejna awantura. O kocie nikt już nie pamiętał, natomiast w powietrzu zawisły złe słowa. Bardzo złe słowa.
Przy kolejnej kłótni Magda wspomniała o rozwodzie. Była wściekła i rozżalona, ale w głębi duszy liczyła na to, że mąż się opamięta. Ale on wypalił, że to chyba najlepsze wyjście i wyprowadził się do rodziców. Złożył wniosek o rozwód. Po jednej rozprawie, trwającej może pół godziny, byli rozwiedzeni. Od tej pory widywali się tylko wtedy, kiedy odprowadzali i przyprowadzali dzieci. On zaczął się spotykać z inną kobietą, ona wypłakiwała się na ramieniu kolegi z pracy.
Jesteś szczęśliwa?
Na szczęście, znajomi postanowili im pomóc. Tuż po rozprawie rozwodowej zaprosili ich do siebie, zapewniając ich solennie, że to drugie nie jest zaproszone. Okazało się, że żadnej imprezy nie ma, a gospodarze zamierzają wyjść i zostawić ich samych w mieszkaniu. „Posiedźcie, porozmawiajcie spokojnie. Może coś wymyślicie?” – powiedzieli. Oczywiście, byli zażenowani i chcieli wyjść – każde w swoją stronę, ale głupio im było aż tak się obruszać. Omówili zbliżającą się komunię córki i kilka spraw finansowych. Po chwili milczenia Paweł zapytał: „Jesteś szczęśliwa?”. Niezłośliwie, nie z ukrytą pretensją, tylko szczerze.
Spotkali się jeszcze kilka razy, poszli na terapię dla par, wyjechali na rekolekcje. Postanowili wybaczyć sobie nawzajem „kocią aferę” (a właściwie wszystkie nienazwane problemy, które ta sytuacja wyciągnęła na światło dzienne) i budować związek na nowo. Są szczęśliwi.
„Gdybyśmy wtedy, w czasie tego konfliktu, zastanowili się spokojnie nad tym, czego chcemy i co tak naprawdę czujemy, nie byłoby żadnego rozwodu” – przyznaje dzisiaj Magda.
Wielu żałuje
Ile małżeństw rozpada się z powodu podobnych konfliktów? A raczej z powodu nieumiejętności rozmawiania i wypracowywania kompromisu? Aż 30% osób rozwiedzionych przyznaje, że ich małżeństwo można było uratować. Najczęstszym powodem rozstań nie jest przemoc, alkoholizm czy zdrada, tylko niezgodność charakterów.
Niestety, skonfliktowani małżonkowie rzadko spotykają na swojej drodze kogoś, kto mógłby im pomóc rozwiązać problemy. Najłatwiejszym i najbardziej dostępnym „lekarstwem” jest więc często rozwód. W dużych miastach w Polsce rozpada się prawie połowa małżeństw. Na problem wiele razy zwracały uwagę organizacje prorodzinne. Np. Fundacja Mamy i Taty zaproponowała program wsparcia rodziny, przewidujący m.in. bezpłatną terapię dla małżeństw w kryzysie i świeckie kursy przedmałżeńskie.
Rodzinne postępowanie informacyjne
Ministerstwo sprawiedliwości zaproponowało nowe rozwiązanie w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym – rodzinne postępowanie informacyjne dla małżonków składających w sądzie wniosek o rozwód albo separację i mających wspólne małoletnie dzieci. Nie obejmowałoby ono osób skazanych za znęcanie się nad rodziną albo oskarżonych o to przestępstwo – chyba że pokrzywdzony małżonek wnioskowałby o wszczęcie procedury.
Pierwszy krok w rodzinnym postępowaniu informacyjnym to spotkanie przed sądem, z udziałem mediatora. Sąd miałby pouczyć żonę i męża o skutkach rozwodu i o tym, jak można rozwiązać konflikt za pomocą mediacji, terapii itp. Kolejny krok to bezpłatne (finansowane z budżetu państwa) spotkania z mediatorem. Mają one trwać do miesiąca, ale mogą zostać na wniosek mediatora i stron przedłużone o kolejne sześć miesięcy.
Spotkania byłyby poświęcone – w zależności od woli małżonków – szukaniu metod naprawienia związku albo ustaleniu warunków rozwodu, czyli podziału majątku, opieki nad dziećmi, alimentów itp. Mediacja nie byłaby obowiązkowa. Jeśli małżonkowie już podczas pierwszego spotkania przed sądem pisemnie potwierdzą, że zdają sobie sprawę ze skutków rozwodu i zrezygnują z tej pomocy, nie będą musieli z niej korzystać. Jednak, jak napisano w uzasadnieniu projektu, rozwody z udziałem mediatora trwają krócej (kilka miesięcy zamiast dwóch lat) i są tańsze (bo nie trzeba wtedy korzystać z usług prawników).
Pomyślcie i porozmawiajcie
Miesiąc przeznaczony na mediację ma być w założeniu czasem na refleksję i rozmowę. Nie można wtedy rozpocząć innych postepowań przed sądem, np. o ustalenie władzy rodzicielskiej ani o alimenty.
„Chcemy doprowadzić do sytuacji, żeby przed rozwodem lub separacją strony miały możliwość spotkania się na neutralnym gruncie. Przede wszystkim chodzi o dobro dzieci” – tłumaczył założenia projektu wiceminister sprawiedliwości Michał Woś podczas spotkania zorganizowanego w ramach konsultacji społecznych.
Alimenty i utrudnianie kontaktu
Projekt nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego przewiduje także inne istotne zmiany: przyspieszenie do kilku dni procedury przyznawania alimentów (ministerstwo chce wprowadzić tzw. alimenty natychmiastowe), lepszą ochronę praw rodzica, któremu drugi rodzic utrudnia kontakty z dzieckiem, i lepszą ochronę dzieci przed przemocą w rodzinach objętych nadzorem kuratora.
Ministerstwo sprawiedliwości jeszcze pracuje nad projektem. Później musi on zostać przyjęty przez sejm i senat oraz podpisany przez prezydenta.
Czytaj także:
Mediacje rodzinne. Żeby rozwodów było mniej…
Czytaj także:
Przeżywamy małżeński kryzys. I mówimy: nie wstydźcie się prosić o pomoc!
Czytaj także:
Tomasz Oświeciński: “Rozwód był najgorszy dla naszej córki. Gdy wróciliśmy do siebie, jest przeszczęśliwa”