Kto w ich rozmowie miał rację? Trudno powiedzieć, bo od pytania o posiłek przeszli do podsumowań całego swojego życia. Nie rozmawiali w końcu o tym, czy jest coś do zjedzenia i jak to w miarę sprawnie zorganizować, zakładając, że głodny był zarówno Piotr, jak i Kasia.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kasia
Późnym popołudniem, gdy Kasia i maluchy spędzili ze sobą całą wieczność, z pracy wraca jej mąż, Piotr. Po krótkim przywitaniu rozgląda się po ich kuchni i mówi:
– Nie ma nic do jedzenia?
Kasia czuje, jak krew zaczyna pulsować w jej skroniach, i wybucha:
– Czy ty nie widzisz w ogóle, w jakiej sytuacji jesteśmy? Oczekujesz obiadu, wiedząc, że muszę sobie poradzić z dziećmi sama przez cały dzień?
– Obiady i tak jemy co kilka dni, ale czasami robisz chociaż zupę – wyjaśnia Piotr, w ramach obrony przed atakiem, dokładając szczyptę złośliwości.
– Naprawdę nie mogłeś zjeść w pracy, skoro jedzenie jest dla ciebie najważniejszą rzeczą w życiu? – teraz Kasia jest już naprawdę wściekła. – Nie ma ciebie cały dzień i naprawdę nie masz pojęcia, jak to jest, nie mieć czasu nawet na wyjście do łazienki!
– Dobra, to może po prostu przestanę chodzić do pracy i pójdziemy na zasiłek z opieki społecznej?
Tu powinna spaść kurtyna. Rozmowa, która toczy się dalej na coraz wyższym “C”, schodzi na temat, kto ma lepsze życie, z czyjej winy jest tak bardzo trudno i po co w ogóle się pobierali.
Piotr
Budzik w telefonie Piotra wyrywa go o szóstej rano ze snu jak dzwon na sąd ostateczny. Szuka przytomności w zakamarkach swojego jestestwa, wykorzystując czas drzemki alarmu, choć urywa mu się zaraz film. W nocy mały wstał ze trzy razy, z czego słyszał dobrze tylko jeden (ten, który nie obudził od razu pogrążonej w nieprzytomnej drzemce Kasi). Nie pamięta, dlaczego poszedł spać wieczorem później, niż zamierzał. Prawdopodobnie wynikało to z tak wielkiego zmęczenia, że nie był w stanie wybrać się do łóżka. Może niepotrzebnie się podnosił po uśpieniu starszego synka, ale nie chciał, by ranek zastał go w ubraniu. (…)
Jeden z członków zespołu przedstawił swoje L4 i wygląda na to, że nie symuluje choroby. Inny, Michał, ewidentnie nie pali się do działania. W czasie pracy załatwia sprawy związane z budową domu albo przegląda serwisy z wiadomościami, a zapytany o szczegóły projektu – robi wielkie oczy i odpowiada kompletnie od rzeczy. Dobra relacja z klientem wisi na włosku i Piotr wie, że będzie musiał z nim w końcu porozmawiać. Umawia się na spotkanie. Teraz, gdy rodzina się powiększyła i trzeba ją utrzymać w nowym składzie, zdaje sobie sprawę, że nie może zawalić.
(…) Po czwartej kawie miłosierny kolega przynosi z piekarni drożdżówkę. Pracują na akord i przerwa jest naprawdę potrzebna. Piotr powinien zostać po godzinach, ale wie, że Kasia jest sama w domu z dwójką dzieci i pewnie potrzebuje odciążenia. (…)
Wchodzi do domu, mając żołądek przyklejony do pleców, i szukając w kuchni czegokolwiek do jedzenia, zadaje pytanie:
– Nie ma nic do jedzenia?
Ciąg dalszy już znamy. (…)
Kto w ich rozmowie miał rację? Trudno powiedzieć, bo od pytania o posiłek przeszli do podsumowań całego swojego życia. Nie rozmawiali w końcu o tym, czy jest coś do zjedzenia i jak to w miarę sprawnie zorganizować, zakładając, że głodny był zarówno Piotr, jak i Kasia.
To, co usłyszeli w tej rozmowie, przeszło przez wewnętrzne filtry każdego z nich. Przez doświadczenie własnego trybu życia, niepokoje i frustracje. Za ich wypowiedziami stało wiele niedostępnych dla drugiego przeżyć, dla których nigdzie nie znalazło się miejsce w ich dialogu. Nie stworzyli między sobą takiej przestrzeni, gdzie można opowiedzieć o swoim lęku, smutku, niezadowoleniu z siebie czy o wewnętrznej presji, by dać radę na sto procent, w tym także – by nie zawieść tej drugiej strony w małżeństwie. Mimo że każde z nich nosi w sobie głęboką troskę o ich rodzinę, rozmowa zakończyła się wzajemnymi oskarżeniami i ranieniem drugiego z chirurgiczną precyzją.
Punkt wyjścia, w którym zakładamy, że “lepiej być szczęśliwym, niż mieć rację” – zaprasza do pozostawienia miejsca na pytanie: “A jak to wygląda z twojej strony?”.
Fragment z książki: „Wygrane małżeństwo. Jak ochronić miłość?”, Małgorzata Rybak, Fundacja Evangelium Vitae. Książka została napisana jako cegiełka dla Fundacji na rzecz odbudowy wrocławskiego szpitala przy ul. Rydygiera, w którym życie zostanie otoczone szczególnym szacunkiem i miłością. Więcej informacji o książce: TU.
Czytaj także:
3 grzechy, które popełniamy podczas rozmowy
Czytaj także:
Ja daję z siebie wszystko, a ty mi nic… Kiedy poświęcać się dla małżonka, a kiedy myśleć o sobie?
Czytaj także:
„Druga połówka” nie istnieje. Dlaczego więc ciągle jej szukamy?