„Witam serdecznie pielgrzymów polskich. Wczoraj minęło 40 lat od wyboru na Stolicę Piotrową Karola Wojtyły, św. Jana Pawła II. Brawa dla św. Jana Pawła II!” – mówił papież.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Pomyślmy, jak ciężkim przewinieniem jest znieważanie, pogardzanie, nienawiść. Jezus stawia je na linii zabójstwa. Co Jezus pragnie powiedzieć, rozszerzając aż do tego stopnia zakres Piątego Słowa?” – pytał papież Franciszek podczas środowej audiencji. Publikujemy treść papieskiej katechezy:
Czytaj także:
Papież: Seksualność, seks są darem Boga. Żadnego tabu
Nie zabijaj
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Dzisiaj chciałbym kontynuować katechezę na temat piątego Słowa Dekalogu: „Nie zabijaj”. Podkreśliliśmy już, że przykazanie to ukazuje, iż w oczach Boga ludzkie życie jest cenne, święte i nienaruszalne. Nikt nie może pogardzać życiem innych czy też swoim własnym. Człowiek nosi bowiem w sobie obraz Boga i jest przedmiotem Jego nieskończonej miłości, niezależnie od tego, jakie byłyby warunki, w jakich został powołany do istnienia.
W usłyszanym właśnie fragmencie Ewangelii Jezus objawia nam jeszcze głębszy sens tego przykazania. Stwierdza, że przed trybunałem Boga także gniew przeciwko bratu jest formą zabójstwa. Dlatego właśnie apostoł Jan napisze: „Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą” (1 J 3, 15).
Ci, którzy znieważają i wyszydzają, mogą zabijać
Ale Jezus na tym się nie zatrzymuje i zgodnie z tą samą logiką dodaje, że nawet ci, którzy znieważają i wyszydzają, mogą zabijać. A my nawykliśmy do znieważania. To prawda, znieważanie innych przychodzi nam tak, jakby było oddechem.
A Jezus nam mówi: zatrzymaj się, bo zniewaga wyrządza zło, zabija. Pogardzanie. „Ja tymi ludźmi, tym człowiekiem pogardzam” – ależ jest to pewna forma zabijania godności osoby.
Wspaniale byłoby, żeby to nauczanie Jezusa weszło do umysłu i serca każdego z nas i abyśmy postanowili, że nigdy nikogo nie będziemy znieważali. Byłoby to piękne postanowienie! Jezus mówi tutaj: uważaj – jeśli gardzisz, jeśli znieważasz, jeśli nienawidzisz – to jest zabójstwo.
Żaden ludzki kodeks nie zrównuje tak różnych czynów przypisując im ten sam stopień osądu. I konsekwentnie Jezus zachęca nas, abyśmy przerywali składanie ofiary w świątyni, jeśli pamiętamy, że brat nosi urazę przeciwko nam, aby pójść i szukać go oraz pojednać się z nim.
Czytaj także:
Franciszek: Nie zawierajcie małżeństw w pośpiechu, nawet z powodu ciąży
Obojętność zabija
Także my, kiedy idziemy na mszę świętą powinniśmy mieć tę postawę pojednania wobec osób, z którymi mieliśmy problemy, o których źle myśleliśmy, które znieważaliśmy. Ale często, kiedy czekamy na przyjście kapłana, aby odprawił mszę świętą, plotkujemy i źle mówimy o innych. Tego nie wolno czynić!
Pomyślmy, jak ciężkim przewinieniem jest znieważanie, pogardzanie, nienawiść. Jezus stawia je na linii zabójstwa. Co Jezus pragnie powiedzieć, rozszerzając aż do tego stopnia zakres Piątego Słowa?
Człowiek ma szlachetne, bardzo wrażliwe życie i posiada najskrytsze „ja”, nie mniej ważne niż jego istnienie fizyczne. Istotnie, by urazić niewinność dziecka wystarczy niewłaściwe zdanie. Dla zranienia kobiety wystarczy gest oziębłości. By złamać serce młodej osoby, wystarczy odmówić jej zaufania. Aby unicestwić człowieka, wystarczy go zignorować.
Obojętność zabija. To jakby powiedzieć innej osobie: jesteś dla mnie martwy, bo zabiłeś go w swoim sercu. Nie kochać to pierwszy krok do zabicia; a nie zabijać to pierwszy krok ku miłości.
Czy jesteśmy stróżami naszych braci?
Na początku Biblii czytamy to straszne zdanie, które wyszło z ust pierwszego zabójcy, Kaina, po tym, jak Pan zapytał go, gdzie jest jego brat. Kain odpowiedział: „Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?” (Rdz 4, 9). Tak mówią mordercy: „to mnie nie dotyczy”, „to twoje sprawy” i tym podobne.
Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie: czy jesteśmy stróżami naszych braci? Tak, jesteśmy! Jesteśmy stróżami jedni drugich! To jest droga życia, to jest droga, by nie zabijać. Ludzkie życie potrzebuje miłości. A czym jest prawdziwa miłość? Jest tym właśnie, co ukazał nam Chrystus, to znaczy miłosierdziem. Miłość, bez której nie możemy się obyć to ta, która przebacza, która akceptuje tych, którzy nas skrzywdzili.
Nikt z nas nie przeżyje bez miłosierdzia, wszyscy potrzebujemy przebaczenia. Tak więc, jeśli zabijanie oznacza zniszczenie, zgładzenie, eliminowanie kogoś, to „nie zabijaj” będzie oznaczało uzdrowienie, dowartościowanie, włączanie a także przebaczanie.
Nikt nie może się łudzić, myśląc: „Jestem w porządku, bo nie czynię nic złego”. Taki typ egzystencji jest właściwy dla minerału lub rośliny, tego bruku tutaj na placu św. Piotra, które nie czynią nic złego, ale nie dla człowieka, nie dla kobiety czy mężczyzny.
Zawsze powinniśmy czynić dobro
Od człowieka wymaga się więcej. Istnieje dobro, które należy uczynić, przygotowane dla każdego z nas, każdemu sobie właściwe, które nas dogłębnie czyni samymi sobą. „Nie zabijaj” jest wezwaniem do miłości i miłosierdzia, jest wezwaniem do życia zgodnie z Panem Jezusem, który oddał za nas życie i dla nas zmartwychwstał.
Kiedyś my wszyscy zgromadzeni tutaj na placu powtarzaliśmy zdanie pewnego świętego dotyczące tej kwestii. Może nam dopomoże: „Nieczynienie zła jest rzeczą dobrą, ale nieczynienie dobra nie jest dobre”.
Zawsze powinniśmy czynić dobro i wychodzić dalej. On, który przyjmując ludzkie ciało uświęcił naszą egzystencję; On, który swoją krwią uczynił ją bezcenną; On, „Stwórca życia” (Dz 3, 15), dzięki któremu każdy jest darem Ojca. W Nim, w Jego miłości silniejszej niż śmierć i mocą Ducha Świętego, którego daje nam Ojciec, możemy przyjąć słowo „Nie zabijaj” jako najważniejszy i zasadniczy apel: czyli nie zabijaj oznacza powołanie do miłości. Dziękuję.
[Do wiernych z Polski]
Witam serdecznie pielgrzymów polskich. Wczoraj minęło 40 lat od wyboru na Stolicę Piotrową Karola Wojtyły, św. Jana Pawła II. Brawa dla św. Jana Pawła II!
Jakże aktualne są jego słowa, wypowiedziane w dniu inauguracji pontyfikatu: Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Niech nadal inspirują one wasze życie osobiste, rodzinne i społeczne; niech będą zachętą do wiernego kroczenia za Chrystusem, dostrzegania Jego obecności w świecie, w drugim człowieku, zwłaszcza w ubogim i potrzebującym pomocy. Człowiek, bowiem, jak nauczał Papież z rodu Polaków, jest drogą Kościoła. Z serca Wam błogosławię.
Czytaj także:
Papież: Mężczyzna i kobieta powołani są do wzajemnego uzupełniania się