Podbił świat, śpiewając po aramejsku „Ojcze nasz”. Pochodzi z jednego z najstarszych narodów na Ziemi. Ma czarny pas w taekwondo i był czterokrotnym mistrzem kraju we wschodnich sztukach walki. Dzisiaj jest przełożonym klasztoru.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ojciec Serafim
Podczas podróży apostolskiej papieża Franciszka do Gruzji w październiku 2016 roku świat obiegło kilkuminutowe wideo. W starodawnej katedrze Sweti Cchoweli, w mieście Mccheta nieopodal Tbilisi, bliżej nieznany prawosławny duchowny w przejmujący sposób zaśpiewał w obecności papieża modlitwę „Ojcze Nasz” w języku aramejskim.
Od tego czasu portale i serwisy społecznościowe masowo udostępniają różne utwory śpiewane przez mnicha, najczęściej psalmy i hymny pochodzące z liturgii wschodnich. Kim jest ojciec Serafim, któremu udało się podbić serca tysiącom internautów? Bez wątpienia trzeba przyznać, że jego życiorys jest bardzo nietypowy, a niekiedy nawet zagadkowy.
Gruziński Asyryjczyk
Przyszedł na świat w Tbilisi w rodzinie Asyryjczyków. To jeden z najstarszych narodów w historii ludzkości, dobrze znany z kart Starego Testamentu. Dzisiaj żyje na całym świecie około 4 mln Asyryjczyków, głównie w krajach Bliskiego Wschodu: Iraku, Syrii, Libanie, Turcji oraz Iranie. W Gruzji niewielka diaspora asyryjska mieszka od kilkuset lat. Są chrześcijanami (najczęściej należą do Kościołów wschodnich, zarówno przedalchacedońskich, jak też prawosławnych oraz unickich).
Żyjąc przez wieki w otoczeniu ludów muzułmańskich, wielokrotnie padali ofiarą prześladowań. Do masakr Asyryjczyków doszło podczas konfliktu z Państwem Islamskim w Syrii oraz Iraku.
Czytaj także:
Poznajcie współczesnych Aramejczyków. To w ich języku mówił Jezus
Posługują się oni szeregiem dialektów wyrosłych ze starożytnego języka aramejskiego. Historycy zgodnie twierdzą, że mówił nim sam Chrystus. Najstarszy dialekt aramejski jest dzisiaj używany w syryjskim mieście Malula, również w liturgii w miejscowych świątyniach.
Drugim miejscem na świecie, gdzie klasyczny język aramejski brzmi podczas Eucharystii jest monaster Trzynastu Świętych Ojców Asyryjskich we wsi Kanda, niecałe 25 km od stolicy Gruzji. O. Serafim jest tam schiarchimandrytą (w tradycji wschodniego życia monastycznego – przełożonym klasztoru, który jednocześnie przyjął najwyższy stopień święceń mniszych – wielką schimę).
Do klasztoru przybywają dzisiaj pielgrzymi z całego świata, chcąc posłuchać, jak brzmi liturgia św. Jana Chryzostoma w języku, w którym mówił Chrystus.
Matuszka Ksenia prosi o błogosławieństwo
W młodości dzisiejszy mnich uprawiał wschodnie sztuki walki. Kilkukrotnie zdobywał tytuł mistrza kraju, jak również zdobył czarny pas w koreańskim taekwondo. Przez pewien czas mieszkał również na Ukrainie. Był ochrzczony, ale pojmował wiarę jako element tradycji i był daleki od życia zgodnie z normami chrześcijańskimi.
Pewnego dnia minął na ulicy pewną podeszłą w latach kobietę pochodzącą z Białorusi. W Kijowie wielu znało ją jako matuszkę Ksenię, pobożną i widywaną w wielu świątyniach osobę wiodącą życie na wpół monastyczne. Zmagała się z niedowidzeniem i niedosłuchem, a chodziła, wspierając się białą laską używaną przez niewidomych.
Kobieta zatrzymała się przy nim i lekko uderzyła go laską, mówiąc: „Pobłogosławcie mnie, Ojcze Serafimie!”. Przyszły mnich był zaskoczony, bo nie nosił jeszcze wówczas tego imienia zakonnego. Początkowo wziął te słowa za urojenia starszej pani. Kilka lat później życie napisało swój scenariusz.
Tajemnicze święcenia
Sposób, w jaki ojciec Serafim został mnichem i kapłanem Gruzińskiej Cerkwi Prawosławnej odprawiającym liturgię po aramejsku jest niecodzienny i nie ma jednoznacznego wytłumaczenia. Zanim przyjął postrzyżyny, był żonaty i miał kilkuletnią córkę. Jak wspomina, to właśnie ciężka choroba żony w czasie ciąży i modlitwy o jej uzdrowienie sprawiły, że podjął ostateczną decyzję o nawróceniu.
W wyniku powikłań ciążowych żonie groziła nie tylko utrata dziecka, ale również śmierć. Po kilkunastu dniach modlitw małżonka całkowicie wyzdrowiała i urodziła zdrową córkę. Przyszły o. Serafim obiecał wówczas, że zostanie duchownym.
We wszystkich źródłach poświęconych o. Serafimowi nie znajdziemy jednak informacji, dlaczego nie poprzestał on na święceniach kapłańskich (w prawosławiu i Kościołach wschodnich może je przyjąć żonaty mężczyzna) i w 2006 roku otrzymał również postrzyżyny mnisze (żonaty mężczyzna może wstąpić do monasteru dopiero po śmierci małżonki i osiągnięciu pełnoletności przez jego dzieci). Sam również nie wyjaśnia kulisów takiego obrotu spraw w rozmowach z mediami. Z pewnością dodaje to jego postaci zagadkowego rysu, a niekiedy wzbudza kontrowersje.
Czytaj także:
W Gruzji powstanie wyjątkowa cerkiew. Wotum pokutne za grzech aborcji
Nie jestem piosenkarzem!
Ojciec Serafim, poza podstawową nauką śpiewu w seminarium duchownym nie posiada wykształcenia muzycznego. Jako samouk nauczył się grać na pianinie i gitarze, ale jak przyznaje – nie zna dobrze zapisu nutowego. Nigdy również nie urządza prób – po prostu śpiewa podczas liturgii i tam, gdzie zostanie zaproszony.
Bez żadnego przygotowania wychodzi na scenę lub do świątyni i po prostu… zaczyna się modlić, śpiewając „Ojcze Nasz”, najbardziej znane modlitwy wschodnie oraz psalmy. Tłumaczy, że nie jest popularnym piosenkarzem i każdy jego publiczny występ należy traktować jako modlitwę.
Szczególnie często wykonuje psalmy zawierające elementy lamentacji, gdyż jak podkreśla, chce w ten sposób upamiętnić wszystkich rodaków cierpiących przez wieki prześladowania, jak również wszystkich współczesnych chrześcijan na Bliskim Wschodzie.
W ich obronie kilka razy organizował w Tbilisi manifestacje i czuwania modlitewne. Poza tym, pełni też wiele posług w swoim monasterze: poza odprawianiem liturgii po aramejsku również stale spowiada i udziela porad duchowych w internecie.
Pytany w wywiadach, jakie jest jego największe marzenie, odpowiada bez wahania: „zbawić się!”. Posłuchaj przejmujących modlitw o. Serafima:
Na podstawie: pravoslavie.ru, pravmir.ru