Co by się stało, gdyby spojrzeć na historię – swojego kraju, rodziny, etc. – z perspektywy kobiet? Gdyby najbardziej znane wydarzenia z przeszłości odczytać oczami jej, a nie jego? Czy wówczas nasze dziejowe spojrzenie zyskałoby zupełnie nową perspektywę?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Niewypowiedziane opowieści
Odkąd pamiętam, moja rodzinna narracja historyczna wyglądała w dość klasyczny sposób. Uczyłam się (i słuchałam) o generałach, królach i żołnierzach. Wiedziałam, jaki mężczyzna walczył (lub nie) i u kogo. Że Władek był u Andersa, a Janek w partyzantce. Pewien wujek wyrysował nawet drzewo genealogiczne. Kobiety były w nim niemymi obserwatorami działań swoich mężów, ojców i synów.
Na początku w ogóle nie zastanawiałam się nad tym, gdzie podziały się kobiety w mojej rodzinie. W którymś momencie dostrzegłam jednak, że ich opowieści są opowiadane w zupełnie inny sposób niż te męskie. Moje babcie nie były żołnierzami. Nie dołączyły do partyzantów. W czasie wojny i pokoju stawały u boku swoich dzieci. Próbowały przetrwać. Były więc przezroczyste.
Głos kobiet
Nie tak dawno dowiedziałam się o czymś takim jak „herstoria”. Obserwatorium Językowego Uniwersytetu Warszawskiego tłumaczy ów neologizm jako: «historia opisywana z perspektywy feministycznej, ze szczególnym uwzględnieniem dziejowej roli kobiet». Herstoria to otwarcie się na kobiece perspektywy. Kobiety nie zasługują jedynie na dostrzeżenie ich udziału w historii. Potrzebujemy czegoś o wiele głębszego – opowiedzenia wszystkiego tak, jakbyśmy same o tym mówiły.
Aby wydobyć prawdę spod grubej warstwy pochwał i patetyzmu wygłoszonych pod adresem moich babć, potrzebowałam czasu. Dziś widzę, jak bardzo traumatyczne doświadczenia były ich udziałem. Kobiety w mojej rodzinie zaznawały przemocy i obciążeń, z którymi nie sposób było sobie poradzić.
Marysia i Ludwika
Prababcia Marysia wyszła za mojego pradziadka, ponieważ tak chcieli jej rodzice. Była ofiarą przemocy domowej. Zginęła na oczach swoich dwóch synów, pod koniec drugiej wojny światowej, między zamiataniem podłogi a robieniem obiadu. Jej codzienność była rozpracowaną strategią na temat tego, jak zadbać o bezpieczeństwo dzieci, jak je wyżywić, sprawić by miały w co się ubrać i gdzie spać.
Babcia Ludwika – zdaniem wielu „niesamowita kobieta” – wyszła za mojego dziadka, gdy miała czternaście lat. Nie miała czasu na zakochanie, beztroskę i małżeństwo z miłości. Babcia Ludwika została przehandlowana za połowę pola. Miała czternaścioro dzieci. Zmarła w wieku 58 lat.
Ultrakobiece pytanie
W kobiecych historiach mało jest pieśni i chwały. Kiedy ich mężowie, ojcowie i synowie walczyli i ginęli w imię Boga, honoru i ojczyzny, one toczyły powszednie bitwy. Zdobywały chleb. Zapewniały rodzinie bezpieczeństwo. Śpiewały dzieciom kołysanki i kładły je spać. Miesiączkowały lub nie. Prowadziły dom lub opuszczały jego ruiny. Ciągle zaczynały od nowa.
Sylwia Chutnik zapytała kiedyś kobiety, które brały udział w Powstaniu Warszawskim o to, jak wyglądała ich codzienność. Zadała też intymne, ultrakobiece pytanie:
Za pierwszym razem, kiedy miałam zadać to pytanie, myślałam, że się obleję rumieńcem. Bo jak tu pytać o coś takiego bohaterkę, starszą panią? A ona najnormalniej w świecie: „Nie miałam okresu, koleżanki też nie. Byłyśmy takie zdenerwowane, że nie miałyśmy”.
Czytaj także:
Słownik Kobiet: Różnorodność
Czytaj także:
Słownik Kobiet: Pieniądze
Czytaj także:
Dziewit-Meller: Dlaczego wygumkowaliśmy kobiety z historii?