Jeżeli spotykasz się z innymi mężczyznami i w swoim sercu wiesz, że postępujesz uczciwie, nie zwodzisz nikogo, po prostu poznajesz i dajesz się poznać, to nie robisz nic złego.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Z kilkoma na raz?
Ostatnio dostałam maila z pytaniem: Jak sądzisz, czy mogę spotykać się z kilkoma chłopakami naraz? Czy to jest fair? I czy to nie będzie źle o mnie świadczyć?
Myślę, że to pytanie zadaje sobie wiele dziewczyn. Aby właściwie na nie odpowiedzieć należy na początku zdefiniować, co to znaczy “spotykać się”. Jeżeli przez “spotykanie się” rozumiesz bycie w relacji, w której przynajmniej jedna osoba jest zaangażowana uczuciowo, to wtedy spotykanie się z kilkoma chłopakami naraz jest nieuczciwe. Jeżeli nie jesteś zainteresowana relacją z tym konkretnym chłopakiem, to zakończ ją. Nie trzymaj go w niepewności, nie zwódź. Nie zostawiaj sobie go jako alternatywy, gdy nic nie wyjdzie z innymi lub jako pocieszenia na zły humor. Taka postawa jest zła i okrutna. Przecież sama nie chciałabyś być traktowana jako plan B.
Jednak “spotykać się” może oznaczać też chodzenie na randki, czyli na spotkania, w czasie których kobieta i mężczyzna mogą się lepiej poznać. To czas, w którym próbujecie się czegoś więcej o sobie dowiedzieć, lepiej się poznać. I sprawdzacie, czy z tego rozwinie się z czasem przyjaźń czy miłość, a może wasze drogi zupełnie się rozejdą. W takiej sytuacji, w której nie łączą was żadne zobowiązania, nie złożyliście wobec siebie żadnych deklaracji (np. że chcecie być ze sobą w związku na wyłączność), spotykanie się jednocześnie z kilkoma mężczyznami jest według mnie całkowicie fair, a co więcej, pomaga zapanować nad presją.
Znasz ten scenariusz?
Dobrym przykładem będzie historia Adama i Ewy.
Poznali się u znajomych w pewną sobotę. Ewa od niedzieli rano czekała w napięciu na telefon od niego. W międzyczasie odwołała wszystkie spotkania, które miała w nadchodzącym tygodniu. Zrezygnowała też z wyjścia na speed dating, tłumacząc sobie, że teraz jest Adam i musi go poznać, zanim otworzy się na jakąkolwiek inną znajomość. Jej wyobraźnia zaczęła pracować i tworzyć scenariusze, jak to Adam może się okazać tym Jedynym. Oczywiście, starała się mówić sobie, żeby się nie nastawiać, ale wyobrażanie sobie, że coś z tego może wyjść, było przyjemne.
Tymczasem Adam nie dzwonił. Minął jeden dzień i kolejny, a telefon milczał. W Ewie rosło napięcie, zaczęła w siebie wątpić i myśleć: pewnie wcale mu się nie spodobałam, pewnie nikt mnie nie będzie chciał, jestem beznadziejna, a także złościć się na Adama, bo po co brał numer, skoro nie chce zadzwonić, pewnie nie jest tak fajny jak się wydawał na początku, kolejny… (wstaw jakieś negatywne określenie mężczyzny).
W końcu po paru dniach Adam zadzwonił. Zaproponował randkę, umówili się na spotkanie za dwa dni. Ewa poszła na to spotkanie z oczekiwaniami, w końcu tyle czekała i dla niego odcięła inne wyjścia, zrezygnowała ze speed datingu, czyli szansy na nowe znajomości. Zainwestowała już w tę relację z Adamem.
Rzeczywistość Adama była inna. Przez ten czas od soboty był zajęty swoimi sprawami, tym co miał zaplanowane. Pamiętał, że w sobotę spotkał fajną dziewczynę i teraz chce ją lepiej poznać. Był totalnie nieświadomy tego, co działo się w głowie Ewy. Szedł na spotkanie, ale zamiast tej fajnej dziewczyny, którą poznał kilka dni temu spotykał oczekiwania, żądania i pretensje. Nie były one wypowiedziane wprost, ale napięcie z nimi związane było wyczuwalne. Było ono tak duże, że spaliło tę relację na początku. Adam się wycofał.
Postępuj inaczej
Jeżeli działasz podobnie jak Ewa, to pamiętaj, że zbyt szybkie dostosowywanie swojego życia do drugiej osoby jest bez sensu, szczególnie jeżeli widzieliście się tylko raz. Inwestujesz w relację, o której tak naprawdę nie wiesz czy będzie dla ciebie dobra czy nie. Puszczasz wodze wyobraźni do tego stopnia, że wieszasz firanki we wspólnej przyszłej kuchni. Żyjesz w świecie fantazji i oczekiwań, a przez to tracisz kontakt z tym, co rzeczywiste. Poza tym, skoro w coś inwestujesz, to nie chcesz stracić, więc tracisz dystans i możesz popaść w desperację.
Zamiast tego postąp inaczej. Żyj swoim życiem, idź na zaplanowane spotkania, a jak ktoś inny zaprosi cię na randkę, to się zgódź. Przecież cały czas jesteś sama i nie masz żadnych zobowiązań wobec swojego nowego znajomego. Jeżeli będziesz mieć poczucie, że jest wielu mężczyzn wokół, to nie wpadniesz w desperację, a napięcie związane z nową znajomością opadnie. Dzięki temu nie spalisz jej, a pozwolisz, aby powoli kiełkowała i się rozwijała. Z czasem, jeżeli będziecie stawać się sobie bliżsi, będziecie spotykać się coraz częściej i w naturalny sposób nie będzie miejsca na spotkania z innymi. Pozwól, aby to wszystko działo się naturalnie, a nie sztucznie odcinaj wszystkie inne relacje już po pierwszej randce (lub nawet przed).
Rozumiem, że boisz się, że zostaniesz źle oceniona. Tylko tak naprawdę nie masz wpływu na to, co o tobie pomyślą inni. Jeżeli spotykasz się z innymi mężczyznami i w swoim sercu wiesz, że postępujesz uczciwie, nie zwodzisz nikogo, po prostu poznajesz i dajesz się poznać, to nie robisz nic złego. Przecież nikt nie ocenia źle człowieka, który, zanim zdecyduje się na pracę w konkretnej firmie, chodzi do różnych przedsiębiorstw na spotkania. Dopóki nie podpisze umowy, jest wolnym człowiekiem, a szukanie najlepszego dla siebie miejsca pracy jest poczytywane mu za przezorność. Podobnie jest z randkami. Dopóki nie zaczniesz się z kimś spotykać na poważnie, pozwól sobie na spotykanie się z różnymi mężczyznami, nawet jeżeli miałabyś się z dwoma lub trzema spotkać w tym samym tygodniu.
Czytaj także:
Randkowe gierki – po co ci one?
Czytaj także:
Chodzisz na randki i nic się nie zmienia? Sprawdź swoją strategię
Czytaj także:
Oto przepis na dobrą randkę! Spróbujecie?