Można by sparafrazować trochę to przykazanie i przełożyć do naszych małżeńskich relacji. Kochać małżonka swego jak siebie samego na pierwszy rzut oka wydaje się proste, ale czy takie faktycznie jest?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Czy kocham siebie?
Na początku warto sobie w ogóle postawić pytanie: czy ja kocham siebie?
To naprawdę nie jest takie proste. W wielu przypadkach nosimy na sobie ciężar zranień z okresu dzieciństwa i dorosłego już życia. Trudno to odciąć grubą kreską od możliwości kochania zarówno siebie, jak i innych. Warto poprzyglądać się czasem obszarom, w których nie potrafimy kochać swojego męża czy żony. Może zdarza się, że próbujemy go wciąż i wciąż udoskonalać, goniąc jakiś stworzony przez siebie obraz towarzysza życia?
Jeśli tak jest, to bardzo możliwe, że w tym samych obszarach nie kochamy i nie akceptujemy siebie. Rzadko szukamy przyczyny rozdrażnienia na skutek czyjegoś zachowania w sobie. Przecież faktem jest czyjeś zachowanie czy cecha, która działa na nas jak płachta na byka. Ale warto zadać sobie pytanie, czy to przypadkiem nie jest cecha czy obszar, który znajduje się na mojej osobistej liście “do poprawy”.
Przygoda, która trwa całe życie
Wiele naszych trudności w relacjach wynika z tego, że nie kochamy siebie. Jeśli jestem dla siebie zbyt surowa i przeżywam intensywnie każdą porażkę albo potknięcie, to istnieje szansa, że margines popełniania błędów przez mojego współmałżonka również jest wąski i zamiast konstruktywnie motywować, ciągle od niego wymagam. Trudno być wyrozumiałym dla ukochanej osoby, kiedy często brakuje wyrozumiałości w stosunku do siebie. Analogicznie, trudno jest kochać i dawać miłość drugiemu, jeśli mój zbiornik miłości w dzieciństwie był ciągle pusty.
Niestety, tego nie da się zmienić w jednej chwili, ale na szczęście małymi krokami można uczyć się kochać, zarówno siebie, jak i bliskich. Oskar Wilde mówił, że „uczenie się, jak kochać siebie jest początkiem przygody, która trwa całe życie”.
Warto więc zapoczątkować tę przygodę już dziś, co na pewno zaowocuje w relacji nie tylko małżeńskiej, ale także w relacjach z innymi osobami.
Kochany i akceptowany
Co wpływa na to, że czujesz się kochany i akceptowany?
Jeśli większość twoich motywów działania podejmowana jest z myślą o tym, żeby zdobyć aprobatę innych i swoje poczucie wartości budujesz przez pryzmat oceny drugiego człowieka, to prawdopodobnie masz problem z pokochaniem i zaakceptowaniem siebie. Przyczyn tego może być naprawdę wiele: być może ktoś z rodziców dużo od ciebie wymagał, nie doceniając twoich starań i wysiłków, nigdy nie byłeś chwalony, raczej karcony. Albo wręcz odwrotnie, za wszystko miałeś nagrodę i pochwałę i na tej podstawie budowałeś swoją wartość i tożsamość… Tutaj można rozszerzyć listę przynajmniej o tyle punktów, ile jest osób, które nie kochają siebie.
Mówiąc krótko, jeżeli nie nauczyliśmy się bezwarunkowo kochać siebie, poszukujemy tej miłości w innych, w taki sposób, że stajemy się całkowicie narażeni na czyjąś ocenę.
Taki stosunek do rzeczywistości i do samego siebie mocno odbija się na relacji małżeńskiej, bo jeśli nie kochamy siebie, nie możemy prawdziwie i bezwarunkowo pokochać naszego współmałżonka.
Zrób krok do przodu i zaopiekuj się sobą!
Warto zatroszczyć się o siebie. Spróbuj usiąść i zrobić listę potrzeb, które w ostatnim czasie nie zostały u ciebie zaspokojone. Może jest to potrzeba snu, odpoczynku, zjedzenia na czas ciepłego posiłku, poczytania książki, spaceru w samotności, wypadu na kawę z koleżanką, obejrzenia meczu… Mamy przeróżne potrzeby, których niezaspokajanie, na dłuższą metę, może wzbudzać frustrację i irytację.
Weźmy pod lupę mamę małych dzieci, która od rana do nocy (a także często w nocy) jest cały czas dla kogoś. Jeśli jej potrzeba odpoczynku, wyjścia samej na spacer, kawę z koleżanką czy nawet na zakupy nie będzie zaspokajana regularnie, trudno będzie jej dawać miłość swoim dzieciom, bo nie zaopiekuje się sobą. Dlatego tak ważne jest, żeby nauczyć się odczytywać własne potrzeby i w miarę możliwości regularnie o nie dbać. Ta zasada dotyczy zarówno żony, jak i męża.
Przytaczając przykład mamy, miałam na myśli siebie, bo kilka razy doświadczyłam, że kiedy zupełnie zapominam o sobie, trudno mi kochać swojego męża i dzieci.
Drogowskaz
Pewnie niejednej osobie zrobiłam mętlik w głowie tymi rozważaniami o miłości siebie i bliskich, ale to nie ja pierwsza wymyśliłam tę zależność. Wielu psychologów przede mną, a przed nimi sam Bóg, który wyraźnie powiedział, że jest to jedno z najważniejszych przykazań miłości:
„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”.
Czytaj także:
Małżeńska hierarchia wartości, czyli jak budować relację na Bożych zasadach
Czytaj także:
Macierzyństwo w żałobie. Jak być dobrą mamą po śmierci własnej mamy?
Czytaj także:
W jakiej kondycji jest twoje małżeństwo? Rozwiąż quiz i sprawdź!