W Wielkim Poście z liturgii znika zupełnie słowo „Alleluja”. Skąd właściwie się ono wzięło, co oznacza i dlaczego rezygnujemy z niego na czterdzieści dni?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Alleluja” w Biblii
Zawołanie (inaczej: aklamacja) „Alleluja” pochodzi wprost z Biblii. W Starym Testamencie występuje dokładnie dwadzieścia sześć razy, z czego aż dwadzieścia pięć razy w Psalmach i raz w hymnie pochwalnym Tobiasza-ojca w trzynastym rozdziale Księgi Tobiasza.
Czytaj także:
Co właściwie oznacza słowo „Alleluja”?
W Nowym Testamencie „Alleluja” pojawia się cztery razy – jedynie w Apokalipsie i zawsze jako element hymnu lub okrzyku wznoszonego ku czci Boga. Taka zresztą jest też treść tego zwrotu. Hebrajskie „halelu-Jáh” oznacza dosłownie: „chwalcie Jahwe”, czyli Boga.
„Alleluja” jest więc zawsze entuzjastycznym zawołaniem pochwalnym, używanym w sytuacjach, gdy podmiot mówiący chce wyrazić wobec Boga swoje uwielbienie, podziw, cześć lub wdzięczność za dokonane przez Niego dzieła. Największe nagromadzenie „Alleluja” znajdujemy w tzw. Hallelu (czyli Psalmach od sto trzynastego do sto osiemnastego), który śpiewano podczas święta Paschy, wielbiąc Boga za cudowne ocalenie i wyprowadzenie z niewoli egipskiej.
„Alleluja” w liturgii
Z liturgii judaistycznej „Alleluja” w naturalny sposób przeszło do chrześcijańskiej służby Bożej, zachowując swoją treść i charakter aklamacji zgromadzonego ludu ku czci Boga. W liturgii eucharystycznej aklamacja ta znalazła swoje szczególne miejsce w formie śpiewu poprzedzającego Ewangelię, którym Kościół pozdrawia przychodzącego i przemawiającego w swoim Słowie Pana.
Ze względu na swój podniosły, radosny i „uwielbieniowy” charakter powinna ona być zawsze śpiewana (por. OWMR 62-64). Nie należy „Alleluja” recytować, więc jeśli się go nie śpiewa, to po prostu należy je pominąć.
Czytaj także:
9 rad bł. Pier Giorgia Frassatiego, które mogą zmienić twój Wielki Post
Wielki Post bez „Alleluja”
Dość wcześnie w tradycji Kościoła Zachodniego przyjęło się w okresie Wielkiego Postu zastępować aklamację „Alleluja” tzw. tractusem, którego miejsce dziś zajęła z kolei aklamacja „Chwała Tobie, Słowo Boże” lub „Chwała Tobie, Królu Wieków”.
W związku z tym zwyczajem w średniowieczu rozwinęły się nawet osobne obrzędy pożegnania „Alleluja” u progu Wielkiego Postu i ponownego powitania go w Noc Paschalną. Nie znają tej praktyki Kościoły Wschodnie, w których liturgii „Alleluja” używa się przez cały rok bez wyjątków.
Dlaczego rezygnujemy z „Alleluja”?
Pierwszy i niejako „samonarzucający” się trop związany jest z pokutnym i refleksyjnym charakterem Wielkiego Postu. „Alleluja” to zawołanie z natury swojej radosne, niejako „nieprzystające” do okresu kojarzącego się nam raczej z pokutą i umartwieniem.
Chodzi tu jednak o coś więcej niż jedynie o to, by było „smutniej”. Tymczasowa rezygnacja z „Alleluja” spełnia mniej więcej tę samą funkcję, co wielkopostna pokuta, wyrzeczenia i umartwienia. Tak jak one nie są celem samym w sobie, ale mają za zadanie przygotować nas do Świąt Wielkanocnych, tak brak „Alleluja” ma w nas wzbudzić tęsknotę za Nocą Paschalną, gdy wyśpiewamy je z całą mocą wdzięczni i szczęśliwi ze zbawienia darowanego nam przez Chrystusa.
Brak „Alleluja” w czasie Wielkiego Postu to nie tyle kolejne „umartwienie”, ile obietnica, zapowiedź, cisza pełna napięcia i wyczekiwania, z której w Noc Zmartwychwstania wybuchnie potężny śpiew radości odkupionego ludu.
Z tych samych powodów co aklamacja „Alleluja” na czas Wielkiego Postu znika z liturgii również hymn „Chwała na wysokości Bogu”. Wyjątkiem są święta i uroczystości (ale nie niedziele, choć jako takie nie są one dniami postnymi). Warto też wiedzieć, że przepisy liturgiczne na czas Wielkiego Postu zabraniają wręcz ozdabiać ołtarz kwiatami i ograniczają używanie organów jedynie do funkcji podtrzymywania śpiewu zgromadzenia.
Czytaj także:
Ile dokładnie trwa Wielki Post?