Pewien duchowny z Wrocławia wysłał do Watykanu zapytanie dotyczące praktyki robienia krzyżyków przez księdza na czole dziecka, które jeszcze nie może przyjąć Komunii świętej. Otrzymał ogólną odpowiedź dotyczącą i dzieci, i dorosłych, która nie wszystkim się spodoba. Sprawę skomentował między innymi o. Kasper Mariusz Kaproń OFM – doktor liturgiki.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Naprawdę – jako liturgista – nie mam siły walczyć z tą całą kazuistyką. Gdy Kościół zmierza się z poważnymi problemami, dla niektórych jak widać największym problemem jest, czy można stawiać dziecku krzyżyk na czole, w czasie gdy inni przyjmują Komunię św.
Czytaj także:
Bp Bałabuch: liturgia i ambona nie są miejscem do przemów polityków
Pytanie zostało skierowane do watykańskiej kongregacji i przyszła odpowiedź taka, jaka jedynie przyjść mogła: Nie, bo normy liturgiczne tego nie przewidują. Nie, bo moment rozdawania Komunii to nie czas na udzielanie błogosławieństw.
Odpowiedź logiczna: wszystko ma swój czas i czas Komunii to czas na udzielanie i przyjmowanie Komunii, a nie na inne rzeczy. Tyle tylko, że czasami warto przerwać jedną czynność i zrobić coś przy okazji. Dobrze wiem, że rozmawiając z kimś twarzą w twarz nie powinienem odbierać telefonu, ale czasami jest taka sytuacja, że to robię, przepraszając mojego rozmówcę.
Szukanie jednak usprawiedliwienia dla nierobienia znaku krzyża na czole dziecka ewentualną profanacją Ciała Chrystusa, gdyż cząsteczki konsekrowanej hostii mogą zostać przeniesione na czoło świadczy o całkowitej ignorancji wobec Tajemnicy Eucharystii. Jeszcze raz powtórzę: teologia sakramentalna kuleje.
Czytaj także:
Świecka osoba, która rozdaje komunię. Chciałbyś być listonoszem Pana Boga?