separateurCreated with Sketch.

Papież: Chleb z modlitwy „Ojcze nasz” to także woda, lekarstwa, dom, praca…

PAPIEŻ FRANCISZEK
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Ileż matek i ojców, także i dzisiaj, kładzie się spać, martwiąc się, bo nie mają na dzień następny dość chleba dla swoich dzieci!” – mówił Franciszek.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Chleb, o który prosimy Pana na modlitwie, jest tym samym, który pewnego dnia nas oskarży. Będzie nam wyrzucał, że nie jesteśmy dość nawykli, aby łamać go z tymi, którzy są wokół nas, dzielenia się nim” – powiedział papież Franciszek podczas środowej audiencji. Publikujemy papieską katechezę:

 

Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Dzisiaj przeanalizujemy drugą część „Ojcze nasz”, w której przedstawiamy Bogu nasze potrzeby. Ta druga część zaczyna się słowem, które ma zapach życia powszedniego: chlebem.


POPE FRANCIS
Czytaj także:
Papież: W tekście „Ojcze nasz” jest pewien brak. Brakuje jednego słowa

Modlitwa Jezusa zaczyna się od naglącej prośby, która jest bardzo podobna do błagania żebraka: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Modlitwa ta wywodzi się z oczywistego faktu, o którym często zapominamy, to znaczy, że nie jesteśmy stworzeniami samowystarczalnymi, i że każdego dnia potrzebujemy pożywienia.

Pismo Święte ukazuje nam, że dla wielu ludzi spotkanie z Jezusem dokonało się, zaczynając od prośby. Jezus nie wymaga wyrafinowanych inwokacji, przeciwnie, cała ludzka egzystencja, z jej najbardziej konkretnymi i codziennymi problemami może stać się modlitwą.

W Ewangeliach znajdujemy mnóstwo żebraków, którzy błagają o wyzwolenie i zbawienie. Ktoś prosi o chleb, ktoś inny o uzdrowienie; niektórzy o oczyszczenie, jeszcze inni o wzrok; lub żeby ukochana osoba mogła powrócić do życia… Jezus nigdy nie przechodzi obojętnie obok tych próśb i tych cierpień.

 

Modlitwa z serca i ciała żyjących w potrzebie

Jezus uczy nas zatem, byśmy prosili Ojca o chleb powszedni. Uczy nas, abyśmy czynili to razem z wieloma mężczyznami i kobietami, dla których ta modlitwa jest wołaniem – często skrywanym w ich we wnętrzu – a które towarzyszy codziennemu niepokojowi.

Ileż matek i ojców, także i dzisiaj, kładzie się spać, martwiąc się, bo nie mają na dzień następny dość chleba dla swoich dzieci! Wyobraźmy sobie, że ta modlitwa nie jest odmawiana w bezpieczeństwie wygodnego apartamentu, ale w niepewności pokoju, w którym trzeba się pogodzić z tym co jest, gdzie brakuje tego, co jest niezbędne do życia. Słowa Jezusa nabierają nowej siły.

Modlitwa chrześcijańska zaczyna się na tym poziomie. Nie jest ćwiczeniem dla ascetów; wychodzi z rzeczywistości, z serca i ciała osób żyjących w potrzebie, lub których udziałem jest brak tego, co konieczne do życia. Nawet najwznioślejsi mistycy chrześcijańscy nie mogą lekceważyć prostoty tej prośby. „Ojcze, spraw, aby dla nas i dla wszystkich był niezbędny chleb”. A „chleb” to także woda, lekarstwa, dom, praca… wszystko, co jest konieczne do życia.


MODLITWA OJCZE NASZ W IZRAELU
Czytaj także:
Zmiany w „Ojcze nasz” i „Chwała na wysokości Bogu”

 

Chleb dla wszystkich

Chleb, o który chrześcijanin prosi na modlitwie, nie jest „moim chlebem” – zwróćmy na to uwagę, ale „nasz chleb”. Tak właśnie chce Jezus. Uczy nas, byśmy o niego prosili nie tylko dla siebie, ale dla całej braterskiej wspólnoty świata. Jeśli nie modlimy się w ten sposób, to „Ojcze nasz” przestaje być modlitwą chrześcijańską.

Jeśli Bóg jest naszym Ojcem, to jakże możemy stawać przed Nim, nie chwytając się wszyscy za ręce? A jeśli chleb, który On nam daje, wykradamy jedni drugim, to jakże możemy nazywać się Jego dziećmi?

Ta modlitwa zawiera w sobie postawę empatii i solidarności. W moim głodzie odczuwam głód rzesz, a zatem będę się modlił do Boga, aż ich prośba zostanie wysłuchana. W ten sposób Jezus wychowuje swoją wspólnotę, swój Kościół, aby przedkładać Bogu potrzeby wszystkich: „Wszyscy jesteśmy Twymi dziećmi, Ojcze, zmiłuj się nad nami!”.

 

Chleb, który oskarża

Warto abyśmy się w tym miejscu na chwilę zatrzymali i pomyśleli o dzieciach cierpiących głód. Pomyślmy o dzieciach mieszkających w krajach, gdzie toczą się wojny: dzieciach cierpiących głód w Jemenie, w Syrii, dzieciach w wielu krajach, w których nie ma chleba, w Sudanie Południowym i myśląc o nich wypowiedzmy głośno razem słowa modlitwy: „Panie, chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj!”. Wszyscy razem: „Panie, chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj!”

Chleb, o który prosimy Pana na modlitwie, jest tym samym, który pewnego dnia nas oskarży. Będzie nam wyrzucał, że nie jesteśmy dość nawykli, aby łamać go z tymi, którzy są wokół nas, dzielenia się nim. Był to chleb podarowany dla ludzkości, a tymczasem został spożyty tylko przez nielicznych: nasza miłość nie może tego znieść, nie może również znieść tego egoizmu miłość Boża: nie dzielić się chlebem.


POPE AUDIENCE
Czytaj także:
Papież: „Bądź wola Twoja” nie wzywa do pochylania głowy, jak niewolników

 

Prawdziwy cud

Pewnego razu zgromadziła się przed Jezusem wielka rzesza. Byli to ludzie głodni. Jezus zapytał, czy ktoś ma cokolwiek do jedzenia, ale tylko chłopiec był gotów do dzielenia się tym, co miał: pięć chlebów i dwie ryby. Jezus rozmnożył ten szczodry gest (por. J 6, 9). To dziecko zrozumiało lekcję „Ojcze nasz”: że żywność nie jest własnością prywatną – zapamiętajmy to dobrze, żywność nie jest własnością prywatną, lecz darem Opatrzności, którym z łaską Bożą należy się dzielić.

Prawdziwym cudem, jakiego Jezus dokonał tego dnia było nie tyle rozmnożenie chleba, choć było to prawdą, ale dzielenie się: dajcie to co macie, a ja uczynię cud. On sam, rozmnażając ten ofiarowany chleb, antycypował dar samego siebie w chlebie eucharystycznym. Tylko bowiem Eucharystia jest w stanie zaspokoić głód nieskończoności i pragnienie Boga, które ożywiają każdego człowieka, także poszukującego chleba powszedniego.

 

[Do wiernych z Polski]

Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów. Jutro w Ogrodach Watykańskich zostanie posadzony dąb z polskich lasów, jako znak żywych i mocnych więzów pomiędzy Stolicą Apostolską i Polską, która sto lat temu odzyskała swoją niepodległość. Właśnie 30 marca 1919 roku Stolica Apostolska uznała wolną Rzeczpospolitą Polską, nawiązując potem relacje dyplomatyczne. To drzewko jest również symbolem zaangażowania Polski na rzecz ochrony środowiska naturalnego.

Dziękując Bogu za dar wolności, módlmy się, aby zawsze była używana dla wzrostu duchowego, kulturalnego i socjalnego waszego Narodu i dla integralnego rozwoju każdej osoby. Niech Bóg wam błogosławi!

KAI/ks 



Czytaj także:
Papież: Trzecia pokusa diabła jest najsubtelniejsza. Z diabłem nie prowadzi się dialogu

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.