separateurCreated with Sketch.

Lekarz bada Mękę Chrystusa z medycznego punktu widzenia

Jesus-Cross-crucifix
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
J-P Mauro - 19.04.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Dr Timothy Millea, używając nowoczesnych technik medycznych, spróbował ustalić dokładną przyczynę śmierci Jezusa Chrystusa. Oto wyniki jego poszukiwań.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Dr Timothy Millea szczegółowo przyjrzał się ostatnim 18 godzinom życia Jezusa Chrystusa. Zbadał, czego doświadczyło Jego ciało podczas męki i ukrzyżowania. Katolicki chirurg, na podstawie relacji zawartych w Ewangeliach oraz analizy Całunu Turyńskiego (tkaniny, w którą ciało Chrystusa miało być spowite po śmierci), ustalił, że najbardziej prawdopodobną przyczyną Jego śmierci było wykrwawienie.

 

„Fakt, że Męka Jezusa trwała tak długo, to boska tajemnica”

Lekarz wyjaśnił, że ludzkie ciało zawiera około 5,6 litra krwi, zaś utrata 40 proc. wiąże się z ryzykiem wstrząsu hipowolemicznego, co jest stanem bezpośrednio zagrażającym życiu. Po nocy biczowania przez rzymskich żołnierzy, a ostatecznie po ukrzyżowaniu, Jezus mógł stracić znacznie więcej krwi.

Ciało Chrystusa opróżniło się” – miał powiedzieć dr Millea w swojej rodzinnej parafii św. Pawła Apostoła w Davenport. W jego opinii, jako chirurga, jeśli nie powstrzyma się utraty krwi na taką skalę, nie jest możliwe utrzymanie pacjenta przy życiu.

Dr Millea godzina po godzinie analizował to, co działo się z ciałem Chrystusa, od agonii w ogrodzie Getsemani, przez bezlitosne tortury, aż po śmierć na krzyżu. „Niektórzy ludzie pytają, czy Jezus naprawdę umarł z powodów czysto fizycznych, czy też – jako Bóg – powiedział: OK, wykonałem swoją pracę. To, że przeżył tak długo, jest jedną z największych boskich tajemnic”.

Chirurg zainteresował się medycznym aspektem śmierci Jezusa po tym, jak przeczytał artykuł z 1986 roku „O fizycznych aspektach śmierci Jezusa Chrystusa” w piśmie amerykańskiego stowarzyszenia medycznego. Wkrótce odkrył, że dyskusja na ten temat trwa już od XVI wieku.

 

Jezus upadał pod krzyżem trzy razy? To byłby cud!

Badając Całun Turyński dr Millea zwrócił uwagę, że człowiek owinięty tkaniną mierzył ok. 177,8 centymetrów i ważył niespełna 80 kilogramów. Według tradycji Jezus miał być uderzony 39 razy, natomiast mężczyzna, którego owinięto Całunem Turyńskim, miał blisko 400 ran, z których większość krwawiła w dniu Jego śmierci.

Do biczowania Rzymianie najprawdopodobniej użyli bata wykonanego ze skórzanych sznurków o długości ok. 60 centymetrów zakończonych metalowymi przedmiotami, potłuczonym szkłem oraz ołowianymi kulkami. Każde uderzenie takiego bicza mogło zostawić na ciele dziesiątki ran. „To był diabelsko skuteczny sposób na uszkodzenie tkanek skóry tak głęboko, aż do mięśni!” – stwierdził dr Millea.

Wiele ran pozostawiła także korona cierniowa. Najprawdopodobniej była znacznie większa niż korona, którą na obrazach przedstawiali artyści. Zdaniem chirurga jej ciernie mogły układać się wokół głowy na kształt przypominający hełm. „Za każdym razem, kiedy żołnierze uderzali Jezusa, ciernie wbijały się w skórę Jego głowy. Jeśli kiedykolwiek skaleczyłeś się w skórę głowy, wiesz, jak trudno zatamować krwawienie” – dodał.

Jeśli chodzi o krzyż, to zdaniem dr Millea Jezus najpewniej dźwigał „tylko” jego poprzeczną belkę, bo cały ważyłby ponad 136 kilogramów. „Mężczyzna ważący ok. 80 kilogramów, pobity, krwawiący, który nie jadł, nie spał i nie pił, dźwigający taki ciężar miał upaść trzy razy? To cud, że nie padał pod tym ciężarem częściej!” – komentuje naukowiec.

 

Męka Chrystusa – tragiczna, straszna, bolesna

Jak zauważa dr Millea, większa utrata krwi nastąpiła, kiedy gwoździe przebiły nadgarstki Chrystusa. Jego zdaniem nie przebito Chrystusowi dłoni (jak to często jest przedstawiane w sztuce), bo taki sposób nie utrzymałby ciężaru ciała na krzyżu. Przebito więc nadgarstki, gdzie więzadła są mocniejsze – i tego też dowodzą ślady na Całunie Turyńskim.

Dr Millea przyznał, że pojawiały się opinie innych lekarzy czy historyków, że bezpośrednią przyczyną śmierci Chrystusa było uduszenie (oddychanie na krzyżu było niezwykle trudne) albo też zawał serca. Chirurg nie odrzuca tych teorii, ale dodaje, że utrata krwi jest nie tylko medycznym wyjaśnieniem, ale także biblijnym. Jezus jest jak starotestamentalne jagnię, a przyczyną śmierci zwierząt składanych w ofierze była właśnie całkowita utrata krwi. To też koresponduje z Ostatnią Wieczerzą, podczas której Jezus zajął miejsce ofiary.

Dr Millea opisał mękę i śmierć Jezusa jako „tragiczną, straszną, bolesną historię”, ale na zakończenie swojego wystąpienia pokazał obraz zmartwychwstałego Chrystusa, przypominając, jak kończy się ta historia.



Czytaj także:
Pasja Jezusa w 4K i 360 stopniach! [wideo]


CHRONOWIZOR, ERNETTI
Czytaj także:
Egzorcysta, który miał wykonać zdjęcie… ukrzyżowanemu Jezusowi



Czytaj także:
5 inspirujących cytatów o potędze i pięknie męki Jezusa

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!