W relację z Bogiem trzeba odpowiednio „zainwestować”. Jak? Swoim świadectwem dzieli się z nami Marcin Zieliński.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Katarzyna Matusz-Braniecka: W jakiej sytuacji najbardziej doświadczasz działania Pana Boga?
Marcin Zieliński*: Spotykam Go zarówno w wielkich wydarzeniach, jak i w małych, cichych miejscach. Doświadczam Jego obecności na modlitwie osobistej, na spędzonych w ciszy rekolekcjach ignacjańskich. Nasze życie z Bogiem na tym polega, żebyśmy nie tylko wspominali, ale każdego dnia doświadczali Jego obecności.
Czytaj także:
Marcin Zieliński dla Aletei: Biblia jest bardzo życiowa
Co ma zrobić człowiek, który nie widzi Jego obecności?
Zwolnić. Sam się na tym łapię, że czasami wpadam w wir rutyny, gonitwy i jeśli regularnie nie ma czasu na Pismo Święte, Eucharystię, spotkanie z Nim na modlitwie we wspólnocie, to gdzieś ten głos Boży mi ucieka.
Kiedy zaczynam w relację z Bogiem inwestować, to nagle się okazuje, że wiele razy mnie porusza podczas dnia. Biorąc pod uwagę to, czego uczy nas Pismo Święte i to, czego uczy Kościół, to Pan Bóg zawsze pierwszy wychodzi z inicjatywą. Zawsze Jego łaska poprzedza nasze działania. W życiu każdego człowieka Bóg robi wszystko, żeby człowiek Go dostrzegł.
Na co powinna przygotować się osoba, która zaprasza Boga do swojego życia?
Powinna uzbroić się w cierpliwość, z jednej strony. I przygotować na to, że życie może naprawdę przyspieszyć, nabrać zupełnie innych obrotów, z drugiej. Pan Bóg może postawić cię w sytuacjach, miejscach, w których myślałeś, że w życiu nie staniesz.
Słyszałem wiele świadectw o tym, jak Bóg uwalniał ludzi z narkotyków, alkoholizmu z dnia na dzień. Takich ludzi mamy we wspólnocie. Są też takie historie, gdy ludzie wołają, czekają, a Pan Bóg leczy ich i uwalnia w procesie, to trwa. Nie można powiedzieć, że jedno jest lepsze od drugiego. Tylko uznać, że jedno i drugie jest tak samo potężnym i mocnym działaniem Ducha Świętego w nas.
Bóg wkracza w nasze życie, co się dzieje, czego ty doświadczyłeś?
Spotkanie z żywym Bogiem wywraca do góry nogami całe życie. Kiedy Pan Bóg przychodzi, to nie da się tego zapomnieć, nie da się pominąć tych chwil. To jest spotkanie, które zmienia wszystko.
W mojej posłudze, kiedy zaczynałem modlić się za chorych, wiele razy słyszałem: „Marcin, nie przesadzaj, to uzdrowienie chorych to przenośnia”, a prawda jest taka, że to prawdziwa obietnica, która – jeśli poczytamy Dzieje Apostolskie – ma swoje uzasadnienie.
Często myślimy, że jak Pan Bóg do nas powie, to będzie to coś spektakularnego, a On czasami przemawia w drobnych sytuacjach. Możesz „usłyszeć” w swoim sercu myśl. Taką, która jest bardzo intensywna, ale wiesz, że nie jest od ciebie. Innym razem spotkasz kogoś, kogo nie widziałeś wiele lat i ta osoba przypomni ci o Bożym działaniu, które miało miejsce jakiś czas temu.
Czasami to są banalne rzeczy, np. jesteś w strapieniu, nie widzisz Go, nie słyszysz, jedziesz samochodem i widzisz reklamę, na której jest zdanie i ono dotyka twojego serca. Przy słuchaniu piosenki dotknie cię coś i wiesz, że to miało znaczenie. Chciałbym, żeby mnie dobrze zrozumiano, nie lubię wszędzie się doszukiwać znaków. Jest mi do tego daleko, ale czasami Pan Bóg potrafi posłużyć się prostymi rzeczami, żeby ciebie dotknąć i z powrotem przykuć twoją uwagę.
Czytaj także:
Księża, dziennikarze, świeccy stanowczo za Marcinem Zielińskim: “Wyrażamy sprzeciw!”
„Nauczyłem się, że kiedy Pan Bóg powołuje, to i wyposaża”.
Kiedy miałem w szkole czy na studiach wygłosić prezentację, czułem dyskomfort. Kiedy zaczynam mówić o Panu Bogu, czerpiąc ze słowa Bożego czy dzielić się świadectwem, to wtedy to głoszenie nabiera mocy.
Spotkałem ludzi, którzy zawodowo zajmują się przemawianiem czy nauką innych w tym obszarze i powiedzieli: „Marcin, masz coś, czego ludzie uczą się przez wiele kursów i nie wchodzą na taki poziom”. Wiem, że to jest łaska. To nie są moje zdolności.
Za każdym razem, kiedy wychodzę, żeby robić coś dla Boga, mam poczucie własnej słabości. Za każdym razem, kiedy wychodzę, zapraszam Ducha Świętego by mówił. On jest moim kołem ratunkowym.
Na rynku właśnie ukazała się twoja książka „Góra ośmiu błogosławieństw”. Które z błogosławieństw jest dla ciebie najważniejsze i dlaczego?
Te błogosławieństwa są ważnym programem na nasze życie. Arcybiskup Grzegorz Ryś powiedział, że one są tak samo ważne w naszym życiu jak dekalog. W tych błogosławieństwach dostaliśmy informację, jak nasze życie powinno wyglądać i co powinno przynosić nam szczęście.
„Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie”. Pamiętam, że kiedy zaczynałem swoją drogę z Panem Bogiem, jeden z księży tłumaczył właśnie ten fragment Ewangelii. Mówił, że jesteśmy błogosławieni, kiedy źle nam czynią ze względu na imię Jezusa.
To błogosławieństwo nie tyczy się każdego zniesławienia, jedynie tego znoszonego ze względu na kroczenie za Chrystusem. Można jednak poczytywać za szczęście sytuacje, kiedy wiesz, że masz czyste sumienie, że wypełniasz najsumienniej jak potrafisz to do czego wezwał Cię Pan (choć każdy z nas popełnia błędy), ale ze względu na miłość do Pana Jezusa robisz to i za to jesteś niesłusznie oczerniany i oceniany.
Takich sytuacji w życiu miałem wiele i pewnie będą mnie one nadal spotykały. Moje szczęście polega na tym, że Bóg zna moje serce i wie, co w nim jest. Żaden człowiek nie musi tego wiedzieć. To jest błogosławieństwo, które staram się sobie przypominać w trudniejszych chwilach. Pozwala mi ono nie zatrzymywać się na okolicznościach. Pomimo różnych opinii wokół idę jeszcze mocniej za Panem Jezusem i widzę jeszcze większe owoce.
Czytaj także:
Czy tradsi i charyzmatycy mogą się lubić? Sprawdziliśmy to. Na żywo!
* Marcin Zieliński – lider Wspólnoty Uwielbienia „Głos Pana” ze Skierniewic. Zapraszany jako mówca na fora charyzmatyczne, konferencje, rekolekcje i modlitwy o uzdrowienie nie tylko w Polsce, ale również do innych krajów jak: Litwa, Szkocja, Włochy czy USA. Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Autor artykułów do czasopism: „Gość Niedzielny”, „Szum z Nieba” czy „Nasze Inspiracje”. Ostatnio na rynku ukazała się jego piąta książka „Góra ośmiu błogosławieństw”, Wydawnictwo Znak.