separateurCreated with Sketch.

16 karmelitanek: szły na szafot z pieśnią na ustach. Umierały od najmłodszej do najstarszej

KARMELITANKI Z COMPIEGNE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Elżbieta Wiater - 18.07.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Dziesięć dni później nastąpił przewrót. Robespierre’a i jego zwolenników aresztowano, a następnie stracono. Wielki terror ustał, zakończył się najbardziej okrutny rozdział rewolucji. Ofiara sióstr została przyjęta.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Losy tych szesnastu sióstr klauzurowych z Francji wpisały się już na stałe w kulturę powszechną, nawet jeśli po drobnym podkoloryzowaniu. Zresztą nawet bez niego historia ich śmierci jest głęboko poruszająca.

 

Wielki Terror

Robespierre, przejmując w 1793 r. nad Francją prawie absolutną władzę, był świadom jednego: religia stanowi najlepsze spoiwo społeczeństwa. Nie mógł jednak oprzeć się na przeciwnym rewolucji Kościele katolickim. Wprowadzono więc prawnie kult Najwyższej Istoty, zaś wszystkie zakony i działalność księży zdelegalizowano, odmawiając im nawet prawa do noszenia stroju kapłańskiego, nie mówiąc o sprawowaniu sakramentów.


JOANNA ANTYDA THOURET
Czytaj także:
Joanna-Antyda Thouret: Walczyła o świętość w ogniu politycznej i kościelnej burzy

Równolegle wprowadzono prawa, które sprawiły, że paryskie gilotyny pracowały nieprzerwanie. Sądy mogły wydawać tylko dwa rodzaje wyroków – uniewinnienie lub wyrok śmierci i ten drugi był zdecydowanie preferowany.

Równolegle w Wandei trwało powstanie chłopskie, w którym pod hasłami obrony wiary i monarchii lud walczył z władzą „ludową”. To, w jaki sposób z powstańcami postępowali rewolucjoniści, uważa się za pierwsze masowe ludobójstwo w dziejach Europy.

 

Karmelitanki z Compiègne

Karmel w Compiègne władze zlikwidowały już w 1792 r. Zanim jednak siostrom odebrano habity i kazano się rozproszyć tak, by nie mogły żyć we wspólnocie, złożyły one ślub ofiarowania życia w intencji ustania prześladowań Kościoła we Francji i nastania w kraju pokoju. Wydawało się, że ich ślub poszedł na marne, bo rok po tym, jak zostały zmuszone do opuszczenia klasztoru, terror jedynie się wzmógł.

One same po wypędzeniu stworzyły cztery wspólnotki, w których żyły, nadal przestrzegając reguły zakonnej. Po dwóch latach, w czerwcu 1794 r., ktoś na nie doniósł. Aresztowano je wszystkie i uwięziono w byłym klasztorze wizytek, a następnie przewieziono do Paryża.

Wyrok mógł być tylko jeden – gilotyna. W swoją ostatnią drogę wyruszyły 17 lipca 1794 r. Świadków ich śmierci uderzył spokój, z jakim siostry przyjęły aresztowanie a potem wyrok.

Wiezione na miejsce kaźni śpiewały hymny religijne, a wchodząc na stopnie szafotu, zaintonowały Salve Regina – antyfonę śpiewaną w oficjum zawsze na zakończenie dnia. Jej tekst, który można odczytać także jako powitanie Maryi Panny, brzmiał w kontekście zbliżającej się męczeńskiej śmierci wyjątkowo realistycznie.



Czytaj także:
Znacie historię trzech sióstr zamęczonych na oczach matki? Ich imiona to skarb chrześcijan

Umierały od najmłodszej do najstarszej. Jako ostatnia została ścięta przełożona, matka Thérèse de Saint-Augustin. Poprosiła o to, by móc umacniać pozostałe siostry. Ich ciała wrzucono do dołu przeznaczonego dla skazańców, dlatego nie udało się ostatecznie odnaleźć ich relikwii.

Dziesięć dni później nastąpił przewrót, Robespierre’a i jego zwolenników aresztowano, a następnie stracono. Wielki terror ustał, zakończył się najbardziej okrutny rozdział rewolucji. Ofiara sióstr została przyjęta.

 

Gertrude von Le Fort, Bernanos i Poulenc

Siostry kanonizowano w 1906 r., choć kult rozwinął się od razu po ich straceniu. Wiek XX potrzebował jednak najwyraźniej ich świadectwa, o czym świadczy to, jak mocno ich historia zaistniała w kulturze. W 1931 r. ukazała się książka Gertrude von Le Fort Ostatnia na szafocie, która na bazie historii sióstr opowiada o lęku przed śmiercią i jego przezwyciężeniu.

Na bazie tej powieści Georges Bernanos stworzył sztukę Dialogi karmelitanek – głęboko ludzką, ale też głęboko katolicką. Na jej podstawie powstało kilka filmów (1960, 1999) a także libretto opery Francisa Poulenca z 1957 r.

Historia ta do dziś nie traci na aktualności, choć obecnie często w inscenizacjach akcentowany jest raczej aspekt feministyczny, czyli sprzeciw kobiet wobec totalitarnego, chciałoby się rzecz – patriarchalnego – systemu. W istocie jednak pozostaje to nadal opowieść o miłości, która ostatecznie przełamuje lęk i wyzwala.

Dialogues Des Carmelites (final scene / Salve Regina) F. Poulenc


PAPIEŻ PIUS VI I ALDO MORO
Czytaj także:
Aldo Moro: katolicki polityk zamordowany przez Czerwone Brygady. Liczne tajemnice i problemy z beatyfikacją

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!