Antonio Mohamed – trener meksykańskiego klubu Monterrey modlił się różańcem swojego syna podczas meczu. Zmarłemu tragicznie dziecku obiecał, że jego ukochaną drużynę doprowadzi do zwycięstwa. Udało mu się spełnić dane słowo.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Antonio Mohamed to były argentyński piłkarz i trener arabskiego pochodzenia. W środowisku piłkarskim nosi pseudonim „El Turco” („Turek”).
Urodził się w 1970 roku w Buenos Aires. Był związany z Club Atletico Huracan (jako wychowanek) oraz z meksykańskim klubem piłkarskim Monterrey. Sam swoją karierę piłkarską rozpoczął w 1987 roku. Grał w drugiej lidze, a po przejściu na piłkarską emeryturę pracował jako menedżer klubów.
Pod koniec grudnia 2019 roku drużyna Monterrey CF została mistrzem Meksyku. Finałowy mecz, który rozegrali zawodnicy, zakończył się wygraną klubu Monterrey, w drugiej części spotkania zwycięstwo odniósł Club America. Rzuty karne miały zdecydować o wygranej. Ostatecznie drużyna Mohameda zatriumfowała. Antonio większość swojej kariery spędził w Meksyku.
Warto wspomnieć, że w latach 1998-2000 był zawodnikiem Monterrey CF. Po kilkuletniej przerwie w 2015 roku rozpoczął współpracę jako trener. Trzy lata później, w maju 2018 roku, podpisał kontrakt z Celtą Vigo. Po pół roku zakończył pracę w klubie. Następnie trafił do Huracan i pracował tam jako trener do kwietnia 2019 roku. W październiku zeszłego roku ponownie rozpoczął pracę jako trener Monterrey CF.
Zmarłemu synowi obiecał zwycięstwo drużyny
Wygrana jego drużyny był to moment wzruszający, nie tylko w wymiarze zawodowym, ale i osobistym. Swojemu zmarłemu w wieku 9 lat synowi obiecał, że poprowadzi jego drużynę do zwycięstwa i awansu. Tak też się stało.
Farid był wielkim fanem klubu. W trakcie finałowych rzutów karnych Mohamed modlił się na linii bocznej. Siedział na ławce i z całych sił ściskał w dłoni różaniec, który należał do jego zmarłego syna.
9-letni Farid pojechał wraz z ojcem na mecz do Niemiec, gdzie miała grać drużyna Argentyny. Była to rozgrywka w Pucharze Świata. Podróż jednak zamieniła ich życie w katastrofę dla całej rodziny. Na autostradzie między Dreznem a Frankfurtem nad Menem nadjeżdżający i wymijający z naprzeciwka samochód zderzył się z autem Mohameda. Wraz z nim w pojeździe jechali syn oraz trójka przyjaciół.
Antonio prawie półtora miesiąca spędził w szpitalu. Doznał ciężkich obrażeń i groziła mu amputacja nogi. Jego syn zmarł po kilku dniach. Wypadek na zawsze zmienił dotychczasowe życie Mohameda. Nie wspominał wypadku i unikał pytań na ten temat. Nie potrafił się pozbierać. Razem z żoną zdecydowali, że nie będą się starali kolejne dziecko.
„Dzisiaj w niebie świętują moja mama, mój tata i mój syn, wszyscy razem!”
Spokój i równowagę odnalazł w sporcie. Każdą wolną chwilę spędzał na treningach.
Jego zdaniem piłkarze mogą dawać rewelacyjne wyniki, jeśli ujawni się ich osobowość oraz najsilniejsze cechy. “Jeśli staniesz się częścią życia osobistego piłkarza, możesz wiele z niego wycisnąć” – tłumaczy Antonio.
Mężczyzna zawsze ma przy sobie różaniec. Kiedyś należał do Farida.
Pomaga mi wyczuć obecność mojego syna.
Po zwycięstwie swojej drużyny trener nie mógł powstrzymać wzruszenia. Przed meczem długo modlił się przed obrazem Matki Bożej z Guadalupe.
Kiedy jeden z piłkarzy strzelił zwycięską bramkę, Antonio nie wytrzymał i rozpłakał. “Dzisiaj w niebie świętują moja mama, mój tata i mój syn, wszyscy razem! – powiedział mężczyzna.
Źródła: asia.eurosport.com; goalsn.com; scorum.com
Czytaj także:
Bajecznie bogaci – baśniowo dobrzy. Jak piłkarze pomagają słabszym?
Czytaj także:
Marek Citko: Piłkarzem jest się tylko kilka lat. Lepiej dbać o duszę niż o karierę