Dzisiaj o chustonoszeniu wiemy coraz więcej. Są doradcy noszenia, przeróżne wiązania, najrozmaitsze rodzaje chust i nosideł – w zależności od wieku dziecka i naszych potrzeb. Warto wiedzieć, że zwyczaj ten sięga jednak bardzo odległych czasów.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Matki-wariatki
„Chustoświrki”, „A jemu tak wygodnie?”, „Nauczą nosić i chodzić nie będzie chciało”, „Co te matki teraz wymyślają?” – zdarza się, że te i podobne komentarze słyszą mamy noszące dzieci w chuście. Dość powszechnie uważa się, że chustonoszenie to wynalazek nowoczesnych matek i jest związane z panującą obecnie modą.
Prawda jest jednak zupełnie inna. Noszenie w chuście (i nie tylko) ma swoje korzenie dużo dużo wcześniej i nawiązuje do dawnych – a nawet pradawnych – tradycji opieki nad niemowlętami.
Dawno, dawno temu…
Jak podkreśliła Marta Szperlich-Kosmala, certyfikowana doradczyni noszenia dzieci, autorka wielu publikacji na ten temat, „chustonoszenie stanowi kulturowe dziedzictwo ludzkości”. Dlaczego?
Według antropologów już starożytne wędrówki ludów nie mogły obyć się bez przenoszenia najmłodszych członków plemion w jakiś szczególny sposób. Przypuszcza się, że dzieci były wówczas mocowane do ciała matki za pomocą skór i różnorakich materiałów. Istnieją na to nawet dowody artystyczne – odnaleziono wielowiekowe figurki afrykańskie przedstawiające wizerunki matek z dzieckiem w chuście.
Ponadto, w dawnych czasach, w plemionach uzależnionych bytowo od pracy fizycznej, „wynalazek” chusty czy nosidła pomagał kobietom w szybkim powrocie do pracy po porodzie. Matki mogły dzięki temu wykonywać swoje obowiązki i mieć jednocześnie dziecko blisko, odpowiadając tym samym lepiej na jego potrzeby.
Chusty modne jeszcze przed wózkami
Noszenie dzieci w chustach, nosidłach, koszach i wszelkich materiałach stało się tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Do czasu aż w XIX wieku w USA powstał pierwszy projekt wózka. Jedną z pierwszych osób korzystających z tego wynalazku była królowa Wiktoria.
Wózki szybko stały się popularne, choć początkowo były wyznacznikiem luksusu i kosztowały majątek. Co ciekawe, zapoczątkowały one dużą zmianę w postrzeganiu dziecka i jego potrzeb. Wkrótce miał nastąpić zwrot ku rodzicielstwu „z dystansem”. Ograniczenie noszenia, a więc i bliskości rodziców, miało przygotować dzieci na trudy dorosłego życia. A wszelkie próby nadmiernego kontaktu fizycznego były traktowane jako rozpieszczenie. Teoria ta przeżyła apogeum w połowie XX wieku.
Powrót do przeszłości
Na zwrot ku chustonoszeniu – najpierw w USA – w dużej mierze mieli wpływ propagatorzy filozofii rodzicielstwa bliskości – William i Martha Searsowie. Ich idee szybko zyskały szacunek i popularność w innych krajach. Z tego względu, że noszenie dzieci uznali oni za jeden z najważniejszych filarów rodzicielstwa bliskości, i ten zwyczaj stawał się rozpowszechniany.
Dzisiaj już o chustonoszeniu wiemy coraz więcej. Są doradcy noszenia, przeróżne wiązania, najrozmaitsze rodzaje chust i nosideł – w zależności od wieku dziecka i naszych potrzeb. Badacze potwierdzają pozytywny wpływ noszenia na rozwój zarówno fizyczny, jak i psychiczny i emocjonalny dziecka.
Skąd ten chustowy renesans?
Dlaczego dzisiaj chętniej rodzice sięgają po chusty i nosidła? Nie z powodu mody, ale często w wyniku większej wiedzy co do rozwoju i wrodzonych potrzeb dzieci:
“Rozwój nauki, badania nad mózgiem oraz znaczeniem więzi z opiekunem przynoszą coraz więcej zrozumienia dla potrzeb dziecka. Rodzice, być może zawiedzeni dyscyplinowaniem, któremu sami byli poddawani jako dzieci, chcą zawierzyć własnej intuicji. Stąd potrzeba fizycznej bliskości z dzieckiem i chustowy renesans – ponowne odkrycie chusty do noszenia”*.
Noszenie w chuście jest więc dowodem na to, że matki i ojcowie stają się bardziej wrażliwi i świadomi, a zwyczaj ten wbrew pozorom sprawia, że bliżej im do tradycji i natury niż do nowoczesności.
*W artykule wykorzystałam fragmenty książki Marty Szperlich-Kosmali „Noszenie dzieci” (Łódź 2019)
Czytaj także:
Chustonoszenie w upale. Jak sobie radzić?
Czytaj także:
Nie można być „zbyt zdrowym” – co to jest rodzicielstwo bliskości?