separateurCreated with Sketch.

Żadna mama nie musi być idealna. Lepiej być prawdziwą!

DRZEMKA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marta Wolska - 13.02.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Każda z nas chciałaby być supermamą. Na szczęście czasami wystarczy dziecku tylko mama. I aż… mama. Autentyczna – z całą swoją mądrością, ale i z ułomnościami.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Kiepski dzień?

To był jeden z tych dni, które każda matka chciałaby wykreślić ze swojego macierzyńskiego archiwum. Za dużo bajek, za dużo marudzenia, za dużo ciastek… kontra – za mało snu, za mało cierpliwości i za mało wspólnej zabawy. Każda najbardziej podstawowa czynność, jak powieszenie prania, była jak Mont Everest. Do tego wielki ciążowy brzuch, który takiego dnia ważył przynajmniej dwa razy więcej niż zwykle.

Dlatego kiedy babcia zabrała zbuntowanego dwulatka na popołudniowy spacer, a ja zamknęłam za nimi drzwi, dopadły mnie ogromne wyrzuty sumienia. Dlaczego nie byłam wystarczająco dobrą mamą? Jak słabo w oczach mojego dziecka dzisiaj wypadłam?

Wytarłam ostatnie łzy, żeby przynajmniej nie dokładać mu do obrazu zmęczonej i sfrustrowanej matki jeszcze zapłakanej, i usłyszałam głos mojego dziecka na klatce. Otworzyłam i ugięłam kolana. Biegł, cały w skowronkach, z pęczkiem polnych kwiatów w małych dłoniach. „Mamusia, proszę” – powiedział, wręczając mi swoją zdobycz, i tuląc się tak, jakbyśmy nie widzieli się tydzień.

 

Zobaczył moje łzy

Jednak je zobaczył. Ale to były te „dobre” łzy. Oczyszczenia, szczęścia i… zrozumienia. Bo dotarło do mnie coś bardzo ważnego. Ucieszył się na widok tej samej mamy, którą zostawił za drzwiami, gdy wychodził na spacer.

Mamy w poplamionym dresie, z podkrążonymi oczami, bez siły na szaloną i kreatywną zabawę. Na widok SWOJEJ mamy, po prostu. Mamy, która dziś zdecydowanie nie była supermamą, ale była… JEGO.

 

Baza miłości

Jakiś czas temu rozmawiałam z koleżanką, która ma trudną relację ze swoją mamą. „Zazdroszczę ci twojej mamy” – mówiła. „Jest taka prawdziwą, ciepłą mamą. A moja… daleko jej do takiego obrazu”. „Ale bardzo ją kochasz, prawda?” – zapytałam. „To trudne, ale tak, to przecież MOJA mama” – odpowiedziała z uśmiechem i zeszklonymi oczami.

Tak właśnie jest – już na starcie macierzyństwa dostajemy pewien kapitał miłości od naszego dziecka, które kocha nas za to, że jesteśmy. Tylko tyle. Od nas zależy zaś, co z tym kapitałem zrobimy. Nawet jeśli wydaje nam się, że danego dnia nie dałyśmy z siebie nic, co mogłoby go pomnożyć, ta „baza” nie zniknie. Wpisana jest w serce każdego dziecka, a później – każdego dorosłego.

 

Zburzone ideały

Szczególnie na początku rodzicielskiej drogi jesteśmy niemal bombardowani radami na temat tego, czego nasze dziecko potrzebuje, jak zapewnić mu odpowiedni rozwój na danym etapie życia. I właśnie wtedy jesteśmy na te porady najmniej odporni, a nasze aspiracje do bycia najlepszą mamą na świecie niesamowicie rosną.

A potem spada na nas cała ta codzienna, brudna i trudna otoczka zwyczajnych dni, i jesteśmy jako mamy zawiedzione – sobą. Tym, że nie potrafimy sprostać oczekiwaniom, które nakłada na nas współczesna rzeczywistość… a czasami tylko kolejny dzień wyglądający jak dziesięć poprzednich.

 

Bezcenna obecność

Nasze dzieci nie kochają nas tylko w te dobre i udane dni. Nie kochają nas wyłącznie wtedy, kiedy jesteśmy piękne, gotowe do wspólnego działania i uśmiechnięte. Dzięki Bogu! Każda z nas chciałaby być supermamą. Na szczęście czasami wystarczy dziecku tylko mama. I aż… mama. Autentyczna – z całą swoją mądrością, ale i z ułomnościami.

Tę potrzebę doskonale odzwierciedla dialog głównych bohaterów „Kubusia Puchatka”:

– Puchatku?
– Tak, Prosiaczku?
– Nic, tylko chciałem się upewnić, że jesteś.

Dobrze, że jesteś, mamo. Po prostu.


MACIERZYŃSTWO
Czytaj także:
Książkowy starter o macierzyństwie. Doda ci odwagi i zainspiruje


MAMA LAMA
Czytaj także:
Dobra mama? Ekspertka od WŁASNEJ rodziny! Porady mam lam są jak lekarstwo na macierzyńskie bóle

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!