Na początku swej drogi Pan Jezus otrzymuje od diabła atrakcyjną propozycję. Subtelny projekt osiągnięcia dobra. Korzyści. Spełnienia. Niech karmi głodnych. Niech jako Mesjasz objawia swą chwałę, uwielbiany przez tłumy. Niech zaradza wszystkim potrzebom ludzi…
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Gdy przed czterdziestu dniami stanął w wodach Jordanu, usłyszał głos Ojca: „Ty jesteś mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. Modląc się i poszcząc w ciszy pustyni, przygotowywał się do swojej drogi. Teraz wie już, dokąd ma pójść. Jest gotów. W tej właśnie chwili pojawił się przy Nim kusiciel.
Czytaj także:
Niejeden kaznodzieja próbował złagodzić te słowa Jezusa. Ale to na nic [komentarz do Ewangelii]
„Jeśli jesteś Synem Bożym…” – zaczął. Jak to: „jeśli”? Czy nie wie, że On Nim jest? „Powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem”. Tyle kamieni wokół… Chleba wystarczy dla wielu głodnych.
Czy Jezus nie mógłby – sugestia jest czytelna – za jednym razem rozwiązać na zawsze problemu ludzkiego głodu? Czy nie byłby to wspaniały początek Jego misji? Przecież jest Synem Bożym…
„Rzuć się w dół!”. Fascynująca propozycja! Niech wypełni się zapowiedź psalmu. Ten, kto się w opiekę oddał Najwyższemu, nie musi się przecież obawiać. Słowo Boga objawi swą prawdę. A Mesjasz, niesiony na skrzydłach aniołów ze szczytu Świątyni Pańskiej, zostanie z aplauzem przyjęty przez swój lud. Jest przecież Synem Bożym…
„To wszystko dam Ci…” Na jak wysokiej górze musieli się znaleźć, że wszystkie królestwa świata z całą ich wspaniałością znalazły się na wyciagnięcie ręki? Czy świat nie potrzebuje wreszcie mądrego władcy? Dobrego króla, który zatroszczy się o swych poddanych?
Zapanuje pokój. Ludzie żyć będą w braterskiej jedności. Dobrobyt, jaki zapewni roztropny i sprawiedliwy rządca, przyniesie wdzięczność ludu. Syn Boży stanie się królem świata! Za cenę jednego, niewiele znaczącego pokłonu…
Na początku swej drogi Pan Jezus otrzymuje od diabła atrakcyjną propozycję. Subtelny projekt osiągnięcia dobra. Korzyści. Spełnienia. Niech karmi głodnych. Niech jako Mesjasz objawia swą chwałę, uwielbiany przez tłumy. Niech zaradza wszystkim potrzebom ludzi.
Niech panuje nad światem. Byle tylko nie chciał go zbawić! Byle nie szedł na krzyż, aby wyrwać człowieka z niewoli grzechu i śmierci. Niech upiększa mu – najlepiej jak potrafi – jego doczesność, byle tylko nie chciał otworzyć przed nim wieczności!
„Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga twego. Idź precz, szatanie!” Pierwsze kuszenie Chrystusa skończyło się fiaskiem. Jezus rozpocznie swą drogę do Jeruzalem. „Wtedy opuścił Go diabeł”. Do czasu. Kiedyś, na skalnym wzgórzu Golgoty rozlegnie się ponownie: „Jeśli jesteś Synem Bożym”…
Czytaj także:
„Metanoeite”: to warunek przejścia od religijności do żywej wiary, dającej zbawienie [komentarz do Ewangelii]