separateurCreated with Sketch.

Karetka dotarła, kiedy przecinał pępowinę. Dzielny tata dziękuje “anielskiej” operatorce

LORENZO, 118, NASCITA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Annalisa Teggi - publikacja 16.04.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ojciec przyjął rolę położnej. Obca kobieta był gotowa go uspokoić i towarzyszyć mu. Matka pozwalała ciału robić to, do czego było przeznaczone. A drugi synek spał spokojnie w swoim pokoju. Każdy ma swoje miejsce i zadanie. Odkryjmy i przyjmijmy nasze z prostotą.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Ojciec przyjął rolę położnej. Obca kobieta był gotowa go uspokoić i towarzyszyć mu. Matka pozwalała ciału robić to, do czego było przeznaczone. A drugi synek spał spokojnie w swoim pokoju. Każdy ma swoje miejsce i zadanie. Odkryjmy i przyjmijmy nasze z prostotą.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Trudno jest słuchać o rosnącej liczbie zgonów, które przynosi każdy dzień pandemii koronawirusa. Minie dużo czasu, zanim w pełni zrozumiemy tragiczne wydarzenia tych tygodni. Na razie jesteśmy w tej tragedii zanurzeni i być może szczegóły przysłaniają nam istotę rzeczy. Ale jednocześnie doświadczamy, że w tym trudnym scenariuszu cierpienia nadal płonie iskra życia.

Te dwie przeciwstawne tendencje nie unieważniają się wzajemnie, tak jak narodziny nie zmuszają nas do zapominania o zmarłych. Jeśli w ogóle, to zwiększają raczej naszą świadomość. Zdajemy sobie sprawę, że nasze “bycie tutaj” jest kruchym, ale cennym darem.

 

Instrukcje porodowe

Pod koniec marca 2020 roku w Frattaminore, miasteczku w południowych Włoszech, miały miejsce niezwykłe narodziny, które przyniosły nadzieję wystawionym na próbę przez epidemię Covid-19 operatorom telefonów alarmowych. Wśród nieustannych próśb o pomoc w nagłych wypadkach związanych z koronawirusem operatorka Ilaria odebrała telefon od spanikowanego ojca, Alfonsa.

Jak donosi Ciro De Liddo na stronie internetowej włoskiego serwisu informacyjnego Il Meridiano News, żona Alfonsa, Maria, zaczęła rodzić, ale wciąż pozostawała w domu. Oboje zdecydowali się czekać tak długo, jak to możliwe, aby nie przeciążać personelu medycznego. W związku z tym, że w szpitalu wykryto przypadek Covid-19 i trwał proces dezynfekcji, zamknięto izbę przyjęć. Gdy o 4.00 nad ranem Marii odeszły wody, Alfonso zadzwonił pod numer alarmowy.

Ilaria od razu wysłała do nich karetkę, ale ta dotarła po kilku minutach. Ponieważ sytuacja była naprawdę pilna, kobieta poprowadziła Alfonsa przez telefon, wydając mu polecenia tak, aby pomógł żonie przy porodzie w domu. Wszystko wydarzyło się bardzo szybko i zakończyło sukcesem. Maria potrzebowała niewielkiej pomocy w procesie tak starym jak ludzkość, a przede wszystkim pełnego zaangażowania, gotowości i chęci.

Być może Alfonso myślał, że w związku z pandemią będzie musiał zostawić żonę samą w sali porodowej. Zamiast tego znalazł się w samym centrum sceny, z którą zwykle radzą sobie bardziej wykwalifikowani profesjonaliści. Z pewnością Ilaria nie mogła sobie wyobrazić, że będzie musiała stworzyć domową salę porodową w oparciu o telefon. Ale te nieoczekiwane okoliczności połączyły dwoje nieznajomych w zwarty zespół. Mały Lorenzo urodził się wczesnym rankiem 22 marca. W tym czasie jego starszy brat Maurizio spał sobie spokojnie w swoim pokoju.

 

Siła życia

Zespół ratowników znalazł dumnego ojca przecinającego pępowinę. Po stwierdzeniu, że wszystko jest w porządku, zabrano Marię i noworodka do pobliskiego szpitala na obserwację. Na szczęście nie nastąpiły żadne komplikacje i rodzina cieszy się już sobą w domu.

Wszyscy bohaterowie tej historii, która ożywia nasze smutne serca, pojawili się we włoskim programie telewizyjnym. Z pośrednictwem wideokonferencji Maria i Alfonso mieli okazję podziękować Ilarii za pomoc. Po raz pierwszy zobaczyli swoje twarze – nawet jeśli nie na żywo, to wiele znaczyło dla nich uśmiechnięcie się i kilka słów wdzięczności.

Nowo narodzony Lorenzo spał sobie smacznie w ramionach mamy, nieświadomy swoich pięciu minut w świetle reflektorów. Kiedy podrośnie, bez wątpienia usłyszy tę historię tysiące razy. Być może będzie chciał poznać każdy najdrobniejszy szczegół, a nawet medytować – tak jak ja to robię – nad tym, jak małe życie może stanąć w obliczu wielu niebezpieczeństw, przychodząc na świat w środku pandemii, nawet jeśli szpital jest zamknięty.

 

Bądź gotowy!

Myślę też o Świętej Rodzinie. Józef musiał asystować Maryi, prawdopodobnie w pojedynkę. Ewangelia nie wspomina o żadnym dodatkowym wsparciu. Największy moment narodzin rzadko wychodzi zgodnie z ludzkim planem.

Dzisiaj, tak jak Ilaria, musimy być gotowi na odebranie “telefonu” z prośbą o współpracę w Bożym planie. I tak jak Alfonso musimy być obecni, nawet jeśli się wahamy i boimy – by towarzyszyć tym, którzy są nam bliscy, aby mogli wypełnić swoje przeznaczenie.

Domowa oprawa tego wydarzenia pokazuje, że nasze domy, bardziej niż kiedykolwiek, mogą zawierać w sobie inspirację, przez którą Bóg nam pomaga – i nadal będzie nam pomagał – pozostać wiernymi nawet podczas śmiertelnej pandemii. Nie musimy robić rewelacyjnych rzeczy, aby zbawić świat – musimy tylko robić wszystko, co w naszej mocy, tam, gdzie jesteśmy.

Ojciec przyjął rolę położnej; obcy człowiek był gotów go uspokoić i towarzyszyć mu; matka pozwalała ciału robić to, do czego było przeznaczone; a spokojny mały brat spał w swoim pokoju. Każdy ma swoje miejsce i zadanie. Odkryjmy i przyjmijmy nasze z prostotą.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!