Był grudzień 1955. W stanie Alabama obowiązywało prawo segregacji rasowej. Czarnoskóra Rosa Parks wracała do domu po ciężkim dniu w pracy. Kierowca autobusu kazał jej ustąpić miejsca białemu pasażerowi. „Nie wydaje mi się, że powinnam wstać” – usłyszał w odpowiedzi.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Myślał, że się przesłyszał, ale kobieta nadal twardo siedziała. Oburzony wezwał policjantów, którzy szybko przyjechali na miejsce i aresztowali Rosę. Przysługiwało jej prawo zadzwonienia tylko do jednej osoby, więc wybrała numer swojego męża. Wieść o jej zatrzymaniu rozeszła się jednak błyskawicznie.
Segregacja rasowa
Rosa Parks urodziła się w 1913 roku i z powodu swojego koloru skory od początku dawano jej do zrozumienia, że nigdy nie będzie mogła osiągnąć tyle, co jej biali koledzy. Jej mama była nauczycielką i w miarę możliwości chciała zadbać o edukację córki. Wkrótce niestety poważnie zachorowała, a dziewczynka zrezygnowała ze szkoły, aby móc się nią opiekować.
Po ślubie jej największym kibicem w walce o zdobycie dyplomu ukończenia szkoły średniej był jej mąż. Udało się. W kolejnych latach pracowała jako krawcowa i stała się szanowanym członkiem czarnej społeczności. W swoim mieście jednak niemal na każdym kroku traktowano ją jak obywatela drugiej kategorii – dobre szkoły, biblioteki, a nawet siedzenia w komunikacji publicznej były zarezerwowane tylko dla białych.
Rosa Parks: Przestać się poddawać
Nie planowała żadnej rewolucji, chciała tylko spokojnie i godnie żyć w zgodzie ze swoimi sąsiadami. Dzień, w którym nie ustąpiła miejsca w autobusie nie różnił się zbytnio od innych. „Ludzie zawsze mówią, że nie wstałam, bo byłam zmęczona fizycznie, ale to nieprawda. Nie byłam zmęczona fizycznie. Jedyne czym byłam zmęczona to ciągłe poddawanie się” – pisała po latach w swojej autobiografii.
Choć szybko zwolniono ją z aresztu, czuła już, że nie może dłużej milczeć, bo problem dotyka nie tylko jej samej. Edgar Nixon, działacz ruchu praw obywatelskich, postanowił udzielić jej wsparcia. Przyjaciele zorganizowali dystrybucję ulotek i planowali bojkot autobusów w dniu procesu Rosy Parks.
Bojkot autobusów
Została skazana na karę grzywny i wymierzono jej wyrok w zawieszeniu. Jednocześnie liczba osób, które przyłączyły się do bojkotu autobusów zaskoczyła i widocznie zaniepokoiła władze. Wyrok był tak wyraźnie niesprawiedliwy, że Rosa postanowiła się od niego odwołać do wyższej instancji, aż w końcu sprawę musiał rozpatrzyć amerykański Sąd Najwyższy. Po licznych protestach i kontrowersjach orzekł, że segregacja rasowa jest niekonstytucyjna.
Nie oznaczało to jednak końca problemów dla Rosy Parks i społeczności Afroamerykanów. W kolejnych miesiącach i latach otrzymywała setki gróźb, bała się o bezpieczeństwo swojej rodziny, jej dom był atakowany. Straciła pracę i musiała się przeprowadzić do Detroit. Tam założyła Instytut Samorozwoju, który miał pomagać młodzieży w zdobyciu wszechstronnego wykształcenia.
Decyzja zmniejsza strach
„Przez te wszystkie lata nauczyłam się, że jeśli podjęło się już decyzję, to zmniejsza to strach. Wiedza o tym, co musi być zrobione usuwa go” – mówiła.
W Stanach Zjednoczonych stała się symbolem walki o prawa obywatelskie, często przywoływanym obok Martina Luthera Kinga. Nie sądziła, że jej życie potoczy się w taki sposób i nie miała pojęcia, jakie mogą być skutki jednego „nie”. Zmarła w 2005 roku i została pochowana w Kapitolu Stanów Zjednoczonych.
Czytaj także:
O. Michael Czerny: Uniwersytety katolickie muszą reagować na rasizm i ksenofobię
Czytaj także:
„Green Book”: Przemocą się nie wygra. Najważniejsze to zachować godność