separateurCreated with Sketch.

Małżeństwo to nie leasing z możliwością zwrotu

MAŁŻEŃSTWO
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Monika Anna Jałtuszewska - publikacja 14.06.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Czy można porównać żonę lub męża do samochodu? A małżeństwo do leasingu czy umowy najmu? Oczywiście, że nie. Sakrament małżeństwa to przecież decyzja na całe życie, bez możliwości „zwrotu”. Dlatego w tak wielu osobach sama myśl o małżeństwie „na zawsze” budzi lęk. A przecież to co trudne jest warte najwięcej.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

O naklejce na samochód o treści „Nie żeń się, leasing to jest to, o co chodzi” przeczytałam w jednej z książek dominikanina, ojca Mirosława Pilśniaka. To porównanie na początku nieco mnie zszokowało. Ale z drugiej strony, jest ono otrzeźwiające. Bo przypomina mi, czym małżeństwo jest, a czym nie.

Dla mnie nie jest ono luźną umową, z możliwością zwrotu „towaru”, gdyby nie odpowiadał moim oczekiwaniom. Jest rzuceniem się na naprawdę głęboką wodę, którą płynąć będziemy przez resztę życia. Dlatego w tak wielu budzi ono lęk. Szczególnie dziś, gdy zepsute rzeczy raczej wyrzucamy, niż naprawiamy. Nawet z jednym samochodem nie wiążemy się na długo, bo gdy umowa dobiegnie końca, wymieniamy go często na nowszy model. Czy takie myślenie może przekładać się na postrzeganie związku kobiety i mężczyzny? Z pewnością . Wspomniany już ojciec Mirosław Pilśniak na pytanie „małżeństwo czy leasing” odpowiada pytaniem: „Jeżeli coś jest trudne, to może dlatego, że jest wiele warte? Czy właściwą reakcją na trudność jest lęk albo ucieczka? Ucieczka jest przegraną człowieka”*.

 

Małżeństwo to droga, nie cel

Z każdym kolejnym rokiem mojego małżeństwa coraz wyraźniej widzę, że małżeństwo jest drogą. Wspólną drogą miłości. Myślenie o małżeństwie jako celu, w którym następuje życie bez problemów jest błędem. Problemy są zawsze, ale inaczej podchodzi się do problemów jako dwie osoby pragnące być razem na dobre i na złe. A zupełnie inaczej do tych samych problemów podejdą osoby będące ze sobą „na próbę”.

I wiele na tym podejściu tracą. Cały fun z budowania więzi. W małżeństwie, jak w każdej relacji, będą momenty różne. Zachwyty i chwile, w których już nie możecie na siebie patrzeć. Orientujemy się, że szczęście i zadowolenie to tylko epizody, które mijają. A szczęście przychodzi z innej strony – gdy służymy i „umieramy” dla siebie każdego dnia. To jest szczęście.

 

Pójść krok dalej

Z pokorą zdałam sobie sprawę, że ta więź skazana jest na niedoskonałość. Odziera ze złudzeń myśl, że małżeństwo do końca życia będzie ścieraniem się. Wejście w małżeństwo nie sprawi, że wszystkie nasze pragnienia i oczekiwania zostaną całkowicie spełnione. A gdyby tak pójść o krok dalej i wcale nie żądać tego, by druga osoba miała mnie uszczęśliwić? Zatrzymać się raczej nad tym, że szczęście w małżeństwie wytwarzamy dając – a nie biorąc. To trudna droga. Ale jeżeli coś jest trudne, to może dlatego, że jest wiele warte?

*”Krótka kołdra. O dialogu małżeńskim”, Mirosław Pilśniak OP, wydawnictwo W drodze, 2010

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!