separateurCreated with Sketch.

“Napalmowa dziewczynka” ze słynnego zdjęcia: Bomby doprowadziły mnie do Chrystusa

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 14.06.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

“Lista moich wrogów stała się moją listą modlitewną. Zdałam sobie sprawę: wow, modlisz się za swoich wrogów? To znaczy, że kochasz. Przebaczenie uwolniło moje serce” – mówi Kim Phuc Phan Thi.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

8 czerwca 1972 roku samolot zbombardował wioskę Trang Bang w Wietnamie Południowym, po tym jak pilot pomylił grupę cywilów z oddziałami wroga. Bomby zawierały napalm, wysoce łatwopalną substancję, która zabijała i poważnie parzyła ludzi.

 

Jedną z ofiar była wówczas 9-letnia Kim Phuc Phan Thi. Jej zdjęcie, wykonane przez Nicka Uta, obiegło świat, zdobyło Nagrodę Pulitzera, tytuł zdjęcia roku World Press Photo 1972 i stało się symbolem horroru wojennego w Wietnamie, a także okrucieństwa każdej wojny wobec dzieci i ludności cywilnej.

Na fotografii mała Kim, naga, poparzona i zrozpaczona, biegnie ulicą. Chwilę wcześniej brała udział w religijnej ceremonii w pagodzie razem z rodziną.

Zobaczyłam samolot. Był bardzo głośny, leciał tak blisko mnie. Nagle wszędzie dookoła pojawił się ogień. Ogień spalił moje ubrania. Zobaczyłam, że moja ręka została poparzona. Pomyślałam: o mój Boże, zostałam poparzona, ludzie będą teraz patrzeć na mnie w inny sposób.

Zaraz po tym, jak fotograf zrobił jej zdjęcie, Kim trafiła do szpitala. Leżała w nim 14 miesięcy i przeszła 17 operacji.

Kiedy po raz pierwszy, dopiero po wyjściu ze szpitala, zobaczyła słynną fotografię, żałowała, że ta kiedykolwiek powstała. Nie rozumiała, dlaczego Ut uwiecznił ją “w agonii, nagą i tak brzydką”.

Budowała w sobie nienawiść, gorycz i gniew wobec ludzi, którzy ją tak bardzo zranili.

Żyłam z pytaniem: dlaczego ja? Czemu mnie to spotkało?

Ból i brak odpowiedzi na pytania doprowadziły ją do chęci odebrania sobie życia 10 lat później, w 1982 roku. “Myślałam, że jak umrę, nie będzie więcej bólu, więcej cierpienia” – mówi.

 

“Jezus mnie uwolnił”

Kim zdecydowała się na studia medyczne. Na drugim roku w uniwersyteckiej bibliotece odkryła Nowy Testament. Zaczęła czytać i jej życie zmieniło się na zawsze.

Przejęło ją cierpienie Jezusa. “Nigdy wcześniej nie odkryłam tej strony Jezusa – zranionej, noszącej blizny” – tłumaczy. Zawierzyła się Mu i zrozumiała, że Bóg ma plan na jej życie. Wcześniej wyznawała kaodaizm.

Lista moich wrogów stała się moją listą modlitewną. Zdałam sobie sprawę: “wow, Kim, modlisz się za swoich wrogów? To znaczy, że kochasz”. Przebaczenie uwolniło moje serce. Przebaczam każdemu, kto spowodował moje cierpienie. Nawet pilotowi, dowódcy, ludziom, którzy mnie kontrolowali. 

W 1997 roku wraz z mężem, także Wietnamczykiem, założyła w Stanach Zjednoczonych Międzynarodową Fundację Kim, której celem jest niesienie pomocy medycznej i psychologicznej dzieciom, które są ofiarami wojny.

Nigdy nie zapomnę okropności tamtego dnia – bomb, ognia, wrzasków, strachu. Nigdy też nie zapomnę lat prób i udręk, które po nich nastąpiły. Ale kiedy myślę o tym, jak daleko zaszłam – o wolności i pokoju, które pochodzą z wiary w Jezusa – zdaję sobie sprawę, że nie ma nic większego i potężniejszego niż miłość naszego błogosławionego Zbawiciela.

Przyjęcie przez nią chrześcijaństwa dało jej siłę, żeby przebaczyć. Dziś Kim Phuc Phan Thi ma 57 lat i mieszka w Kanadzie, razem z mężem, dwoma synami i wnukiem. Poświęciła swoje życie na promowanie pokoju oraz zapewnianie pomocy medycznej i psychologicznej ofiarom wojen w Ugandzie, Timorze Wschodnim, Rumunii, Tadżykistanie, Kenii, Ghanie i Afganistanie.

“Przebaczenie uwolniło mnie od nienawiści – napisała w swojej biografii zatytułowanej The Girl in the Picture (ang. Dziewczynka na zdjęciu). – Wciąż mam wiele blizn na ciele i przez większość dni silny ból, ale moje serce jest oczyszczone. Napalm ma wielką siłę, ale wiara, przebaczenie i miłość są znacznie silniejsze. Nie byłoby więcej wojen, gdyby wszyscy nauczyli się żyć z prawdziwą miłością, nadzieją i przebaczeniem. Jeśli ta mała dziewczynka ze zdjęcia mogła to zrobić, zapytaj siebie: czy i ja mogę?”.

Dziś dziękuję Bogu za to zdjęcie. Dziś dziękuję Bogu za wszystko – nawet za tę drogę. Szczególnie za tę drogę. (…) Zdaję sobie sprawę, że te same bomby, które przyniosły tyle cierpienia, przyniosły również wielkie uzdrowienie. Te bomby doprowadziły mnie do Chrystusa.

Źródła: lifesitenews.com, aleteia.org, Christianity Today.



Czytaj także:
Jim Carrey: Przebaczenie otwiera i przemienia ludzkie serca


MARIAN PARTINGTON
Czytaj także:
Seryjni mordercy zabili jej siostrę. “Przebaczenie skonfrontowało mnie z bólem”

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!