separateurCreated with Sketch.

Czy mogę walczyć o małżeństwo w pojedynkę?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Każde małżeństwo zagrożone jest rozwodem, żadne nie ma stałego statusu. By przetrwało i miało się dobrze, potrzebne są konkretne decyzje. Pytanie tylko, czy można je podejmować w małżeństwie samodzielnie, bez współmałżonka? Czy o małżeństwo można walczyć samemu?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Niemałym zaskoczeniem były dla mnie słowa Anny Jednej, która napisała, że każde małżeństwo jest zagrożone rozwodem. Dalej szczerze dodaje:

skoro zawarłam małżeństwo na całe życie, to dlaczego miałabym się o nie nieustannie troszczyć i trwać w czujności? Rozstania mogły dotyczyć innych ludzi, my mielibyśmy być „nie do ruszenia”.

W szczerej opowieści wskazuje błędy, jakich dopuścili się w małżeństwie i, co ciekawe, siebie rozlicza najbardziej. Po rozstaniu z mężem ma miejsce jej przemiana i nawrócenie, po którym zobaczyła, że musi podjąć się pracy nad sobą i zmiany postępowania. Zarówno ona, jak i inne osoby z Sycharu, podjęła walkę o swoje małżeństwo w pojedynkę.

 

Każdy daje 100 procent. Ile dajesz ty?

Ważną refleksję nad pracą w małżeństwie czyni Agnieszka Pieniążek: „Wzrastałam w przekonaniu, że obie osoby powinny wnosić do związku tyle samo. Tyle samo pracy nad tym, co nas łączy, tyle samo entuzjazmu, tyle samo gotowości do zmiany… Taka relacje 50:50 – ja dam 50 proc., a drugie 50 proc. ty. I wtedy wszystko będzie wspaniale.” Udowadnia jednak, ze takie podejście do relacji nie jest właściwe. Dalej wskazuje sedno: „ty dajesz swoje 100 proc. i druga osoba daje swoje 100 proc. Ty wykonujesz swoją pracę bez względu na to, czy druga strona robi to samo. Skupiasz się tylko na tym, co należy do ciebie. Robisz swoje. Rozwijasz się, uczysz się umiejętności potrzebnych do odpowiedniego odnoszenia się do innych, kontrolujesz swoje emocje uczysz się stawiać mądrze granice i mówić o swoich potrzebach. Wnosisz to wszystko w relację. Bez oglądania się na to, co wnosi druga strona”. W tym Agnieszka Pieniążek upatruje szczęśliwego związku. Ideałem jest, gdy każda ze stron daje po 100 procent z siebie. Jednak nie zawsze jest możliwe. Tu i teraz jednak odpowiadam za swoje (i tylko swoje) podejście, rozwój i wkład w małżeństwo. Istotne jest, że zmiana z naszej strony może wpłynąć pozytywnie na zmianę innych i najczęściej tak właśnie się dzieje. W tym właśnie obszarze mojej odpowiedzialności zawsze mogę podjąć się walki o małżeństwo.

„Myślałam, że to bez sensu. Mój mąż nie zgodziłby się na terapię małżeńską, ale podjęłam się jej sama. Chyba po to, by złagodzić swój ból, który to on mi zadawał. Poprzez terapię jednak zaczęłam się zmieniać. W tym czasie także podjęłam się pracy w ramach spowiednictwa. Mąż w końcu powiedział mi, że bardzo się zmieniłam, że jestem inna. Sama to czułam i widziałam. Z łagodnością zaczęłam patrzeć na nas. Nasz kryzys jeszcze trwał, bo mieliśmy dużo do przepracowania, ale od dwóch lat mogę powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Nasza zmiana zaczęła się od mojej zmiany. Za mną poszedł mój mąż. Ktoś może powiedzieć, że musiałam z siebie tyle dać. Tak naprawdę dałam to sobie. Pytasz, czy zawalczyłam sama o małżeństwo. Tak. Przez pewien moment byłam sama, ale tylko tak mogłam zobaczyć, że to nie tylko mąż zadawał ból. Zobaczyłam, co ja robiłam. Zawalczyłam, by zmieniać małżeństwo, a zmieniłam siebie. I to ta zmiana wpłynęła na nasz związek”. Agnieszka, 12 lat po ślubie

Cytaty pochodzą z książki: Anna Jedna, „Sychar. Ile jest warta twoja obrączka?” Kraków 2014 oraz tekstu Agnieszki Pieniążek, „Czy do tanga trzeba dwojga, czyli jak stworzyć szczęśliwy związek?”, blog Domowe Zawirowania



Czytaj także:
Reżyser „The Chosen”: ten serial to owoc kryzysu, wielu łez, zaufania Bogu w ciemno oraz cudu rozmnożenia


KRYZYS MAŁŻEŃSKI
Czytaj także:
Kryzys w małżeństwie. Wykorzystajcie drugą szansę, jaką daje to trudne doświadczenie

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!