Ofiary wojen i kataklizmów, wypadków drogowych i napadów, a także osoby otrzymujące diagnozę choroby zagrażającej życiu. W każdym z tych przypadków można doświadczyć poważnych skutków syndromu stresu pourazowego. Ale nasz mózg ma zaskakująco skuteczną i prostą metodę, by zminimalizować skutki doświadczonej traumy!
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Choroba żołnierzy zawodowych
Zespół stresu po urazowego (ang. posttraumatic stress disorder, PTSD), to zaburzenie psychiczne następujące w reakcji na traumatyczne wydarzenie. Chodzi o sytuacje skrajnie stresujące, które przekraczają możliwości osoby do poradzenia sobie z nim.
Przeważnie mówi się o nim w kontekście żołnierzy biorących udział w zagranicznych operacjach wojskowych. A przecież doświadczają go ofiary wojen i kataklizmów, wypadków drogowych i napadów, a również osoby otrzymujące diagnozę choroby zagrażającej życiu.
Trauma nasza codzienna
Traumatyczne doświadczenia są częścią życia każdego człowieka. Śmierć bliskiej osoby, wypadek, strata pracy, poronienie, rozwód, napad – to tylko niektóre ze zdarzeń mających miejsce każdego dnia, tuż obok nas. Ich siła może być większa niż nasza zdolność, by sobie z nimi poradzić.
To dlatego w chwilach, które nas przerastają pojawia się niedowierzanie i argumentowanie, że przecież było inaczej. Często też w pierwszej chwili nie dociera do nas, co się stało, a dopiero kilkadziesiąt minut później zdajemy sobie z tego sprawę. Wreszcie pojawia się w nas pewna (trudna do opanowania) chęć…
Wspomnienie jak rzeczywistość
Kiedy udaje się nam uniknąć wypadku, doświadczymy poważnej straty albo przeżyjemy niebezpieczną sytuację, pojawia się trudne do opanowania pragnienie, żeby komuś opowiedzieć o tym, co się stało. To pragnienie jest ważne, dobre i warto za nim iść. Przynajmniej z jednego powodu.
Badania potwierdziły, że jeśli nie opowiemy nikomu o doświadczonej traumie, jeśli się od niej nie uwolnimy, to trafia ona do układu limbicznego. Tam zostaje zapisana i daje o sobie znać z opóźnieniem. Ponieważ dla obszarów mózgowych czas nie ma znaczenia. Traumatyczne wspomnienie będzie działało tak samo, jak aktualnie przeżywany koszmar.
Uwalnianie się od lęku
Jeśli bez zwłoki opowiemy komuś o doświadczonym przerażającym wydarzeniu, to zostaje ono zapisane w korze nowej. W ten sposób staje się zwykłym wspomnieniem. Jednym z wielu, jakie przeżyliśmy w życiu, a z których możemy wyciągnąć wnioski.
Przemożna chęć opowiedzenia komuś o tym, co nas dotknęło, jest naszym naturalnym mechanizmem obronnym. W ten sposób uwalniamy się od przerastającego nas stresu, a z wydarzenia czerpiemy naukę. Radzimy sobie z kryzysem, by następnie poradzić sobie z uczuciami.
Wracanie do siebie
Opowiadanie o trudnych chwilach prowadzi do przeżycia uczuć, które dane zdarzenie wywołało. Na pewno nie jest łatwe czuć żal, a potem gorycz, ale one są sygnałem, że zaczynamy wracać do sobie – już bogatszych o nowe doświadczenie.
Mając świadomość, jak ważne jest opowiadanie o tym, co się stało i wiedząc, jak poważne konsekwencje może mieć chowanie ich w sobie, możemy świadomie wejść w trudne sytuacje: własne i naszych bliskich.
Dwie sytuacje
Po pierwsze, możemy szukać sposobu, żeby opowiedzieć drugiemu o tym, co się nam wydarzyło. Zrobienie tego świadomie dotyczy szczególnie mężczyzn, bo oni statystycznie mają mniejszą skłonność do mówienia o sobie.
A po drugie, możemy z uważnością wysłuchać osobę, która przeżyła trudne zdarzenie. Absolutnie nie chodzi tu o zmuszanie do mówienia, ale o bezcenną gotowość na rozmowę pełną wysłuchania. Nie należy jednak sądzić, że może ona zastąpić specjalistyczną pomoc.
Czytaj także:
Jak radzić sobie z traumą?
Czytaj także:
Dzieci uchodźców – stres po traumie, inna kultura i wielkie nadzieje