separateurCreated with Sketch.

Wypadek pani Beaty zmienił wszystko. Ale ich życie to opowieść o tym, że miłość istnieje

BEATA MAKOWSKA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Ich życie to opowieść o tym, że miłość istnieje. O sile, walce i zaangażowaniu kobiety sukcesu, dobrej żony i mamy – dziś niepełnosprawnej. O tym, że mężczyźni potrafią z czułością i oddaniem wiele znieść i poświęcić, żeby opiekować się nią nawet całodobowo.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Życie jak życie. Ktoś powie zwyczajne. Dobre. Ktoś inny – pozazdrościć, nie każdemu coś takiego dane. Jeszcze inny współczuje.

Dzieciństwo i dojrzewanie, z którego wyszła z wykształceniem, wiarą, zdolnością do założenia rodziny. Spotkanie przyszłego męża, ślubowanie miłości, wierności… I tego, że się nie opuszczą aż do śmierci. Być może wejście w to bez intensywnego zastanawiania się, czy w każdym scenariuszu, jaki może napisać życie, zachowanie słów tej przysięgi jest możliwe.

Dom, doktorat, witanie na świecie dzieci, praca, gotowanie, sprzątanie, wycieczki, spotkania z rodziną i przyjaciółmi, wychowywanie dwóch synów, zabawa, nowe wyzwania zawodowe, pasje, poznawanie ludzi. Codzienność. Obowiązki, przyjemności, zmartwienia, radość, duma, łzy, zmęczenie. I wiele innych, jak to w życiu, w proporcjach Bogu wiadomych. Pięćdziesiąt pierwszych lat. Marzec 2017, wypadek samochodowy. Wiele obrażeń wewnętrznych, uszkodzenia neurologiczne, stan krytyczny.

 

Nie chodzi, nie mówi. Ale czuje

Beata, przez bliskich nazywana Bibi, ma męża Darka, synów Piotrka i Krzyśka. Architektka, konserwatorka zabytków, szefowa zachodniopomorskiego oddziału Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Oczytana, wrażliwa na sztukę i otwarta na ludzi. Pasjonatka kuchni, ogrodów, psów, podróży. Cudem przeżyła, dzisiaj jest niepełnosprawna. Nie porusza się i nie mówi, ale widzi, słyszy, czuje. I walczy.

Dzięki mężowi i synom mieszka w swoim domu, otoczona całodobową opieką. Codziennie rehabilitowana. Jej życie to teraz poddawanie się opiece i chłonięcie wrażeń. Bycie z tymi, którzy do niej przyjdą. Słuchanie rozmów, książek i muzyki, oglądanie filmów, obserwacja gości i zmieniającej się pogody za oknem, czasem spacery. Wszystko dzięki trzem mężczyznom.

Ich życie? Ktoś powie, że dosyć zwyczajne, ktoś inny nie uwierzy, że tacy faceci istnieją albo że przedstawiciele tej płci mogą być zdolni do takiego poświęcenia. Starają się godzić swoje prace i życie towarzyskie z organizowaniem funduszy i „dyżurowaniem”, w tym całonocnym czuwaniem przy swojej Bibi. Nauczyli się wykonywać wiele czynności pielęgnacyjnych (zawsze myślałam, że takie rzeczy potrafią robić tylko wykwalifikowane pielęgniarki).

 

Mission: Possible

Na prośbę znajomego zaadoptowali żarłocznego, chociaż uroczego labradora. Mówią, że na Bibi dobrze wpływa obecność psa. Ujmująca jest ich otwartość i wdzięczność, z jaką opowiadają o różnych osobach, które ich odwiedzają i wspierają. W ich domu, pomimo napiętego grafiku, można się czuć ugoszczonym i mile widzianym.

Na facebookowej stronie „Mission: Possible – Beata Makowska”, można obserwować zmagania Bibi. Czytamy tam o jej najbliższych: „Zaangażowali zespół specjalistów, który codziennie podczas kilku godzin zajęć wdraża mozolną terapię neurologiczną (…) Efekty tych działań są powolne i mało spektakularne, ale dają nadzieję na stopniową poprawę.” Rehabilitacja, leki, środki pielęgnacyjne i dodatkowa opieka kosztują rodzinę około 20 000 zł miesięcznie.

5. września odbędzie się w Szczecinie impreza urodzinowa Beaty, której towarzyszyć będzie aukcja charytatywna i koncerty (m.in. zespołu Wołanie, którego członkiem jest syn Bibi). Do wylicytowania rzeczy, które przekazali darczyńcy i znajomi (m.in. profesjonalne urządzenie ogrodu, prace Arobala i Agaty Klepki, wejścia do wielu polskich muzeów wraz z oprowadzaniem, wizyty w teatrze). Regularne zbiórki na dalszą rehabilitację to konieczność przy tak wysokich miesięcznych wydatkach. Ale dla rodziny Makowskich ta impreza to też okazja, żeby się spotkać, razem pobawić, podziękować za pomoc.

Dla mnie ich życie to opowieść o tym, że miłość istnieje. O sile, walce i zaangażowaniu kobiety sukcesu, dobrej żony i mamy – dziś niepełnosprawnej. O tym, że mężczyźni potrafią z czułością i oddaniem wiele znieść i poświęcić, żeby opiekować się nią nawet całodobowo. Kwitują wszystkich, którzy używając czasem wzniosłych słów wyrażają swój podziw dla nich: „To normalne, każdy zachowywałby się wobec najbliższej osoby tak samo, ona też by to samo robiła dla nas”. Ktoś powie, że to zwyczajne życie? Dla mnie niesamowite, warte tego, żeby je wspierać. Tym, czym się da – w świecie wirtualnym udostępnieniem informacji, a w realnym: czasem, modlitwą, pieniędzmi, dobrym słowem.


OSOBA NIEPEŁNOSPRAWNA
Czytaj także:
Ola jest niepełnosprawna. I pisze na Facebooku: “Nie szarpcie za wózek. Jak chcecie pomóc, to zapytajcie…”


Magda karmi wielbiłąda
Czytaj także:
Magda, 39 krajów i stwardnienie rozsiane. „Nie ma rzeczy niemożliwych!”

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags:
Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!