separateurCreated with Sketch.

Została postrzelona „przez pomyłkę” i jest sparaliżowana. „Nie czuję się zdradzona przez życie”

LAURA SALAFI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ewa Rejman - 30.10.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Choć wielu w jej sytuacji dawno by się poddało, Laura Salafia mówi o woli życia i przebaczeniu. Prosił ją o modlitwę papież Franciszek, a mężczyzna skazany na dożywocie dzięki niej zaczął się modlić.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Dziesięć lat temu Laura Salafia właśnie wychodziła z budynku Uniwersytetu w Katanii. Była bardzo zadowolona po zdaniu egzaminu z hiszpańskiego na maksymalną liczbę punktów. Gdy znalazła się na głównym placu, trafiła ją kula z pistoletu. Utkwiła w kręgosłupie.

 

Laura Salafia. Lekarz nie wiedział, czy ją ratować

Strzelał Andrea Rizotti, pracownik lokalnego urzędu, który – jak okazało się w trakcie śledztwa – chciał zabić Maurizia Gravino, blisko spokrewnionego z mafijnym bossem Nino Testą i mającego romans z kobietą z rodziny Rizottiego. Ostatecznie uznano, że motywem były powody osobiste, a nie porachunki mafijne, a zatem Laura nie mogła liczyć na pomoc państwa, którą objęte są ofiary sycylijskiej Cosy Nostry. Na szczęście miała wokół siebie przyjaciół, którzy nie opuszczali jej w najtrudniejszych momentach. A tych nie brakowało.

Laura znalazła się w stanie krytycznym w szpitalu. Leżała tam pod respiratorem 16 miesięcy, a przez znaczną część tego czasu znajdywała się w śpiączce. Lekarz, który ją ratował, wyznał jej później, że nie wie, czy dobrze zrobił. Wiedział przecież, jak trudne stało się  teraz jej życie. Uspokoiła go, dziękując mu za to, co dla niej uczynił i powiedziała, że to, co pozwala jej iść do przodu, zależy od jej serca, a nie sprawności ciała.

Laura nie chowa w sobie nienawiści nawet wobec Rizottiego.

Przebaczenie nie jest łatwe – na ziemi są sądy, a w niebie Bóg, któremu zawierzam przebaczenie temu, kto mnie postrzelił – mówi.

 

Siła Kogoś innego

Dzięki wsparciu przyjaciół i różnych instytucji udało jej się wrócić na studia. Przy pomocy specjalnego urządzenia zaczęła pisać felietony publikowane w gazecie „La Sicilia” i zebrane później w książce „Siła życia”. Na dostępnych w internecie filmikach mówi cicho i z wyraźnym trudem, ale uśmiecha się, odpowiadając na pytanie, skąd bierze siłę.

To siła Kogoś innego, kto mi ją daje. Tym kimś jest Jezus Chrystus, który od początku mojego życia był dla mnie przyjacielem, prawie sekretną Osobą przebywającą obok mnie. To On dał mi ten pokój w sercu – mówi.

Na nagraniu Laura ma zrobiony staranny makijaż i pięknie ułożone włosy – kolejny znak tego, że wierni przyjaciele chcą okazać jej swoją miłość i troskę.

„Tym, którzy pytają mnie, czy warto żyć w takich warunkach, odpowiadam: każdy z nas ma swoją ścieżkę i wierzę, że nic nie dzieje się przypadkiem” – tłumaczy i wspomina słowa siostry Marii Cecili, zaprzyjaźnionej benedyktynki, która postrzega życie jako haft. My oglądamy go od lewej strony, ale Bóg widzi je od tej właściwej.

 

Morderca skazany na dożywocie zaczął się modlić

Choć Laura fizycznie jest bardzo słaba, jej słowa i przykład mają ogromną moc. O jej historii dowiedział się mężczyzna odsiadujący wyrok dożywocia w więzieniu w Mediolanie za wielokrotne morderstwo. Pisze jej w liście, że poprosił Boga, żeby dał mu znak przebaczenia, uzdrawiając Laurę.

Istnieje nie tylko uzdrowienie fizyczne, ale też uzdrowienie duszy i ja do niego doszłam. Dlatego możesz czuć, że ci przebaczono – jestem uzdrowiona – odpowiada mu.

Mężczyzna, choć wie, że jego światem prawdopodobnie do końca życia będzie więzienna cela, całkowicie zmienia swój stosunek do życia. Rozpoczyna studia na odległość, a uzyskany dyplom dedykuje Laurze. W końcu poczuł, że może szczerze się modlić.

Poprzez swoich przyjaciół-wolontariuszy Laura Salafia zaprzyjaźniła się też z grupą dzieci z biedniejszych dzielnic Katanii. Towarzyszyła im w aktywnościach i wycieczkach. Choć nie mogła się z nimi aktywnie bawić, na zdjęciach widać, że to właśnie do niej maluchy lgnęły, żeby się przytulić, albo potrzymać ją za rękę.

 

Laura Salafia i papież Franciszek

W 2016 roku dzięki pomocy przyjaciół Laura dotarła na spotkanie z papieżem Franciszkiem. „Nie poddawaj się, bądź silna, noś z wiarą swój krzyż. I módl się za mnie” – usłyszała od niego, gdy przytulił ją na placu św. Piotra.

Tak właśnie czyni. Zawsze miała w sobie wielki entuzjazm i wolę życia, która po wypadku stała się jeszcze bardziej widoczna. Laura twierdzi, że jej postawa wynika raczej z wiary niż cech charakteru.

„Jestem otoczona przez ludzi, którzy mnie kochają i nie czuję się zdradzona przez życie. Mimo że cierpienie stało się moim towarzyszem podróży, to ono mnie nie determinuje, bo czuję wokół siebie wielką miłość. Jestem przekonana, że Pan obdarzył mnie wielkim darem – umiejętnością niepoddawania się w obliczu trudności życiowych” – pisze.



Czytaj także:
Włoski sędzia zamordowany przez mafię. Zostanie błogosławionym?



Czytaj także:
Z piekła do nieba. Modelka Anna Golędzinowska dzieli się historią swojego życia i nawrócenia

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!