„W niektórych częściach świata doszło do zmowy między władzami państwowymi a ludźmi, którzy popełnili przestępstwa” – mówi o. Hans Zollner SJ.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Raport ws. McCarricka: przykładem dla innych
„Raport w sprawie wydalonego ze stanu duchownego byłego kardynała Theodore’a McCarricka jest dobrym przykładem, jak należy rozpatrywać wszystkie kwestie dotyczące tuszowania, zaprzeczeń i niezgodności oraz hipokryzji” – stwierdził o. Hans Zollner SJ, członek Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich i dyrektor Centrum Ochrony Nieletnich przy Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim.
Niemiecki jezuita zauważył w rozmowie z „Crux”, że w ślad za tym powinny pójść inne raporty badające procedury kościelne, „na przykład w odniesieniu do procesu mianowania biskupów”.
Czytaj także:
McCarrick zwiódł trzech kolejnych papieży. Analiza i próba wyjaśnienia
Władze cywilne też nic nie zrobiły ws. McCarricka
Duchowny wyraził przekonanie, że nie jest to ostatni dokument tego typu. Zwrócił uwagę, na fakt, że „raport na temat wiedzy instytucjonalnej i procesie decyzyjnym Stolicy Apostolskiej dotyczący byłego kardynała Theodore’a Edgara McCarricka (okres 1930-2017)” uświadomił, że nie tylko duchowni wiedzieli o przestępstwach byłego księdza, ale także władze cywilne.
Raport wspomina o anonimowych listach dotyczących wykorzystywania seksualnego przez McCarricka, które wysłano w 1992 i 1993 roku do nuncjusza papieskiego w Stanach Zjednoczonych, Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych i różnych kardynałów. Okazało się, że McCarrick sam przekazał niektóre z tych listów do „naszych przyjaciół w FBI”, aby zidentyfikować adresatów. Nie jest jednak jasne, czy ich treść była kiedykolwiek badana.
Wspomina się nawet o krótkim memorandum pewnego oficera policji przesłanym do prokuratora okręgu Middlesex w sprawie oskarżeń wobec McCarricka. Nic w tej sprawie jednak nie uczyniono.
Dochodziło do zmowy władz kościelnych i cywilnych
Zapytany o potrzebę interwencji władz cywilnych, gdy odkrywają dowody na temat nadużyć seksualnych ze strony duchownych, o. Zollner podkreślił w wywiadzie z portalem „Crux”, że „jest to coś, czego oczekuje od władz cywilnych i urzędów”.
„Mają to robić niezależnie od tego, kim jest osoba: polityk, słynna gwiazda lub przywódca Kościoła. To oczywiste” – dodał i przypomniał, że „w niektórych częściach świata doszło do zmowy między władzami państwowymi a ludźmi, którzy popełnili przestępstwa”.
Według duchownego opublikowany 10 listopada br. raport jest konsekwencją zobowiązań, jakie „papież i za jego pośrednictwem Kościół” podjął po tak zwanym szczycie w sprawie ochrony dzieci – w lutym 2019 r. Jednoczenie, jak zauważył, nie będzie to ostatni tego typu krok na drodze ujawniania prawdy o seksualnych nadużyciach duchownych i przypadkach tuszowania takich skandali.
Czytaj także:
Watykan: abp McCarrick wydalony ze stanu duchownego
Będą kolejne raporty
Zakonnik nie wymienił natomiast w tym kontekście żadnych konkretnych spraw, które byłyby przedmiotem sprawozdania podobnego to tego sprzed kilku dni. „Jestem pewien, że w przyszłości będziemy mieli inne sprawozdania dotyczące osób lub krajów” – dodał, wyrażając przekonanie, że „w ciągu najbliższych tygodni, miesięcy i lat pojawi się więcej wiadomości”.
Przyszłe raporty powtarzać będą prawdopodobnie procedurę, jaką utorował bezprecedensowy raport ws. McCarricka.
O. Zollner wyjaśnił, że Stolica Apostolska współpracuje z władzami świeckimi, które badają sprawy nadużyć seksualnych wśród duchownych, gdy tylko pojawi się właściwa prośba, zgodnie z przyjętą procedurą.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że często zarzuty formułowane są około 25, 35, 45 lat po przestępstwie, jakie miało miejsce, co sprawia, że czyny te mogą w niektórych krajach ulec przedawnieniu, a ustalenie prawdy o zdarzeniu nie jest praktycznie możliwe.
Reakcja ofiar
Jezuita przyznał, że ma już informacje zwrotne nt. opublikowanego raportu od ofiar, które były bardzo podirytowane, czytając ten dokument.
„Mogę tylko powiedzieć, że powinniśmy być wdzięczni tym, którzy mieli odwagę i determinację, aby zabrać głos, nawet po latach, a nawet po tym, jak nie uwierzyli w pierwszą instancję. Choć jest to zbyt trudne do przyswojenia i zbyt straszne do czytania, jednak jest to zarazem znak, że ofiary uruchomiły proces ostatecznie zakończony publikacją tego sprawozdania. Możemy mieć nadzieję, że stąd podjęte zostaną inne kroki” – dodał.
rk / Crux / ks
Czytaj także:
Wystarczy pogłoska lub artykuł, a biskup musi przeprowadzić dochodzenie. Wademekum nt. walki z nadużyciami