Leo, serce mi pęka, kiedy czytam twoje wezwanie, a raczej wołanie – o miłość. Chciałaś czuć się wreszcie kochana. Rozumiem cię. Tylko czy to była właściwa droga?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kim była Lea?
Lea była siostrą Racheli, tej samej, którą pokochał Jakub. Była córką Labana, ojca, który miał znaczny wpływ na to, jak potoczyło się całe życie Lei.
Pierwsze słowa charakteryzujące Leę w Piśmie Świętym dotyczyły jej wyglądu w zestawieniu z siostrą: Oczy Lei były czułe, Rachela zaś miała piękną postać i miłą powierzchowność (Rdz 29, 17). Czułe oczy wydają nam się aprobatywnym określeniem, prawda? Jednak inni tłumacze podają również, że były to oczy delikatne bądź słabe. Możemy więc wysnuć wniosek, że oczy Lei były nadzwyczajne, być może – dziwne. Dodatkowo, w tym krótkim opisie zauważamy, że wygląd Racheli zdecydowanie był bardziej atrakcyjny niż fizjonomia jej siostry.
Z historii Racheli pamiętamy również, że jej imię oznaczało owieczkę. Co oznacza zaś imię Lea? Krowę… Zwierzę to kojarzy się z ciepłem, z dawaniem pożywienia. Z drugiej strony krowa jest wielka i ociężała. Czy któraś z kobiet chciałaby nosić imię oznaczające krowę? Śmiem wątpić.
Sytuacja, którą aranżuje ojciec, Laban, w dniu ślubu Racheli podsuwając w nocy do namiotu Jakuba Leę zamiast młodszej córki, rani całą trójkę z tego miłosnego trójkąta. Ale w szczególny sposób chcemy współczuć Lei. To nie była troskliwa postawa taty obawiającego się o przyszłość swojej mniej urodziwej córki, ale zupełne jej uprzedmiotowienie. Kolejny raz Laban pokazał swoje wstrętne oblicze.
Czterej synowie – cztery odcienie nadziei
Lea stała się więc „tą drugą”. Bóg widział jej cierpienie i poniżenie, dlatego postanowił zainterweniować: Gdy Pan widział, że Lea została odsunięta, otworzył jej łono (Rdz 29, 31). Tylko Boży plan był trochę inny niż myślenie Lei o macierzyństwie. Lea urodziła Jakubowi czterech synów. Bardzo ciekawe jest prześledzenie po kolei imion im nadanych oraz ich znaczeń.
Pierwszy syn – Ruben ‘wejrzał na ucisk’ – Wejrzał Pan na moje upokorzenie, teraz mąż mój będzie mnie miłował (Rdz 29, 32). Leo, serce mi pęka, kiedy czytam to wezwanie, a raczej wołanie – o miłość. Chciałaś czuć się wreszcie kochana przez mężczyznę. Rozumiem cię. Prawdziwej miłości nie doznałaś od ojca, więc liczyłaś, że dzięki Rubenowi Jakub cię pokocha. Niestety…
Drugi syn – Symeon ‘usłyszał’ – Usłyszał Pan, że zostałam odsunięta, i dał mi jeszcze to dziecko (Rdz 29, 33). Mimo ogromnej nadziei, zostałaś odepchnięta. Bóg ci to wynagradza i obdarza kolejnym dzieckiem. Może tym razem coś się zmieni?
Trzeci syn – Lewi ‘przywiąże się’ – Już teraz mąż mój przywiąże się do mnie, bo urodziłam mu trzech synów (Rdz 29, 34). Jeśli nie pokocha, to może chociaż się przywiąże, przylgnie choć trochę. Już nawet nie masz śmiałości prosić o miłość. Pragniesz tylko bycia blisko, towarzyszenia ci. Trzech synów, czy to nie wystarczający powód, aby być przy tobie? Chyba nie tędy droga, kochana Leo.
Czwarty syn – Juda ‘będę sławić’. Tym razem będę sławić Pana (Rdz 29, 35).
Niesamowity jest ten moment. Czyżbyś uświadomiła sobie, że Jakub nie da ci miłości, na jaką tak bardzo czeka twoje serce? Czy wreszcie poczułaś, że jedyną doskonałą miłość jest w stanie dać ci tylko Bóg?
Bolesne konsekwencje
Każdy z nas pragnie miłości. Tylko czy powinna być czymś, na co mamy zasługiwać, zapracować u kogoś? Czasami mimo naszych najszczerszych chęci i starań – nie udaje się. Pomysł, aby urodzenie dziecka miało być rozbudzeniem miłości między dwojgiem osób lub szansą na naprawę relacji jest bardzo ryzykowny. Zwłaszcza, że ryzykujemy nie tylko swoim szczęściem, lecz także przyszłością dziecka, które potrzebuje miłości obojga rodziców.
Lea dotkliwie przekonała się, że urodzenie mężczyźnie dziecka nie zapewnia w pakiecie miłości między matką a ojcem. Całe swoje życie była skazana na drugie miejsce, na oczekiwanie na coś, co nigdy nie nastąpiło. Jednak Bóg miał i dla niej niezwykły prezent. Czwarty syn, Juda, dzięki któremu uwielbiła Boga, miał stać się przodkiem tego narodu, z którego wywodzi się Jezus. Tak więc Lea – ta odrzucona, upokorzona, niekochana, nieurodziwa – była pramatką Jezusa Chrystusa.
Lustro miłości
Historia Lei pokazuje nam, że dopóki nie przyjmiemy z wzajemnością Bożej miłości, dopóki jako kobiety nie będziemy zakochane w Bogu, który kocha nas w pełni naszej niedoskonałości, nie będziemy potrafiły pokochać siebie same, a głód miłości wciąż będzie w nas.
Będziemy czuły się gorsze, brzydkie, nieszczęśliwe, zakompleksione. Będziemy szukały aprobaty w oczach mężczyzn i będziemy posuwać się do wszystkiego, by zasłużyć na ich miłość. Bóg nie potrzebuje żadnych dowodów miłości, aby nas kochać. W Jego oczach jesteśmy piękne. I tylko patrząc w Te oczy, jesteśmy w stanie pokochać swoje prawdziwe odbicie.
Czytaj także:
Biblijne matki. Rachela – ta, która pragnęła dziecka za wszelką cenę
Czytaj także:
Biblijne matki. Rebeka – ta, która posłużyła się dziećmi