Święta kojarzyły mi się trochę z tym „nie zdążę!”, „nie wyrobimy się”, „jeszcze to i to”. I z zasiadaniem do kolacji w takim zmęczeniu, że lepiej, żeby już było po świętach.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Moje serce raduje się w Panu,
dzięki Niemu moc moja wzrasta. (…)
Łuk potężnych się łamie,
a mocą przepasują się słabi.
[1 Sm 2, 1-8]
Boże, daj mi cierpliwość!
Mama. Jedną ręką domywa ostatnie okno. Drugą moczy czarne kropeczki maku. Trzecią wyjmuje sztywny obrus z szafy. Czwartą prasuje nam małe galowe falbanki. Piątą piecze kolejny sernik, który potem zapakuje innym na wynos. A szóstą sama podlewa choinkę, bo przecież prosiła o to trzydzieści dwa razy, a nadal nikt tego nie zrobił.
Czytaj także:
Nie zbawi mnie słowo influencera, ale tchnienie Twoich ust da mi życie. Czego jednak szukam?
I choć ma tylko dwie ręce, to małej mnie, schodzącej jej wtedy z drogi, wydaje się, że ma ich co najmniej dwadzieścia cztery. Trochę jej w tym wszystkim z braćmi „pomagamy”. Bardziej fundujemy kolejne kłopoty. Ale najczęściej jednak – kiedy nie patrzy – podjadamy wszystko, co rodzice „kupili na święta”.
Najsilniejsze jednak w tych świątecznych wspomnieniach są kąty pełne matczynych westchnień: Boże, daj mi siłę! Boże, daj mi cierpliwość!
Dziś wiem, że Ty naprawdę dajesz siłę. Dajesz siłę znowu sięgać po ścierkę, znowu odpowiadać na pytanie, znowu brać się za coś, na co ludzkich sił już nie ma.
Podnosisz z prochu zwątpienia i bezsilności, kiedy nikt nie widzi, nie docenia albo marudzi, że niedobre, nieładne, miało być inne. Ty widzisz.
Chodzi tylko o miłość
Święta kojarzyły mi się trochę z tym „nie zdążę!”, „nie wyrobimy się”, „jeszcze to i to”. I z zasiadaniem do kolacji w takim zmęczeniu, że lepiej, żeby już było po świętach.
I dziwiłam się: czemu? Po co? Mamo, zwolnij. Mamo, odpuść. Usiądź.
Jak dorosnę, będę inna.
A ona? Ona po latach śmiała się ukradkiem, kiedy przed pierwszym przyjazdem mojego przyszłego męża prałam w pokoju dywan, krochmaliłam pościel i biegałam po domu z hasłem „nie zdążę”, „nie wyrobię się”. I byłam dokładnie taka sama, jak ona.
Dziś już rozumiem, że w tym jej Boże, daj mi siłę! Boże, daj mi cierpliwość, chodzi tylko o miłość.
Czytaj także:
Oto jest marzenie Boga. Odpowiesz?
Czytaj także:
Stała świadomość, że On jest przy nas – to największy cud, jaki można sobie wyobrazić