Warto wiedzieć, że katolicyzm i islam szyicki mają wspólne punkty: na przykład wiarę w orędownictwo świętych, znaczące podobieństwa między wielkim męczennikiem, a także między Fatimą (córką proroka Mahometa) i Dziewicą Maryją.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ojciec Christopher Clohessy jest doktorem w Papieskim Instytucie Studiów Arabskich i Islamskich. Ten południowoafrykański badacz to wybitny specjalista do spraw islamu szyickiego.
Hugues Lefèvre: Kim jest wielki ajatollah w świecie muzułmańskim?
Ojciec Christopher Clohessy: Jest główną postacią islamu szyickiego. Jako zwierzchnikowi szkoły religijnej w Nadżafie podlega mu wiele szyickich uniwersytetów rozsianych po świecie. Tak samo jak papież Franciszek, jest on postacią zwracającą uwagę i pociągającą.
Jego popularność na całym świecie – także w Iranie, kraju, gdzie się urodził – dowodzi, że wiele osób woli jego bardziej umiarkowaną wizję islamu od wizji Ruhollaha Chomejniego [ajatollaha, który objął władzę w Iranie w 1979 r. i zmarł w 1989 r. – przyp. red.]. Tamten sposób myślenia politycznego, dziś jeszcze obecny w islamskiej Republice Iranu, zakłada, że duchowni powinni sprawować wszelką władzę.
Czytaj także:
Historyczne spotkanie w mieście Abrahama. Piękna modlitwa [tekst]
Jako student wielkiego ajatollaha al-Chu’i (1899-1992) al-Sistani od 2009 r. zajmuje jedną z pierwszych dziesięciu pozycji „The Muslim 500″, klasyfikacji muzułmanów mających największe wpływy na świecie. W 2005 r. został również zaliczony do 100 najwybitniejszych intelektualistów świata. W 2014 r. nominowano go do Pokojowej Nagrody Nobla.
Jaką ma władzę w Iraku?
To jeden z ludzi mających największe wpływy w kraju. Odegrał bardzo ważną rolę jako orędownik pokoju i negocjator traktatów w sprawach religijnych i politycznych po inwazji amerykańskiej w 2003 r. Zachęcając duchownych do angażowania się w sądownictwo i politykę w celu lepszego kierowania ludem irackim, wezwał do demokratycznego głosowania, mającego doprowadzić do utworzenia rządu tymczasowego.
Zachęcał ludność do uczestnictwa w decydujących wyborach w styczniu 2005 r. – także kobiety, które w specjalnej fatwie namawiał do mobilizacji. Błagał irackich szyitów, żeby nie odpowiadali na ataki sunnickich ekstremistów. Wzywając do spokoju po serii zamachów bombowych często wyjaśniał szyitom, że winnymi nie byli ich sunniccy sąsiedzi, ale ekstremiści. W 2014 r. wezwał również Irakijczyków do poparcia rządu w walce przeciwko organizowaniu się Państwa Islamskiego.
Czy spotkanie papieża z szyickim liderem będzie odpowiednikiem spotkania papieża z sunnitą al-Tayyebem?
Spotkanie z wielkim imamem Al-Azharu było ważne. Myślę jednak, że dla islamu szyickiego to spotkanie z papieżem Franciszkiem będzie zasadnicze, bo oznacza ono, że teraz bierze się pod uwagę całą rodzinę islamu.
Nawet jeśli islam szyicki stał się mniejszościowy, w dalszym ciągu reprezentuje miliony osób na świecie. Poprzez to spotkanie papież chce powiedzieć szyitom, że nie zostali zapomniani czy odsunięci na dalszy plan. Zapewnia ich, że stanowią integralną część procesu zmierzającego do dialogu i pokoju na świecie.
Zostało tu już powiedziane, że al-Sistani reprezentuje nurt nieco różniący się od myśli Chomejniego i szkoły w Qom w Iranie. Jak ten kraj zareaguje na wizytę papieża u al-Sistaniego?
Iran nie powinien zareagować w sposób negatywny. Nawet w Qom, gdzie al-Sistani studiował na początku swojej kariery, jest on bardzo szanowany. Rzeczywiście jego wizja islamu nieco różni się od wizji Chomejniego. Ale pomimo pewnych niezgodności z duchownymi będącymi u władzy w Iranie, al-Sistani nigdy nie zachęcał do rywalizacji między dwoma wielkimi ośrodkami szyickimi. Sądzę, że spotkanie zostanie prawie jednomyślnie pozytywnie przyjęte przez szyickich muzułmanów.
Jakie mogą być następstwa takiego spotkania?
Nie spodziewam się podpisania jakiegoś dokumentu, jak było w przypadku wielkiego imama Al-Azharu i deklaracji o ludzkim braterstwie. Nie sądzę, żeby al-Sistani mógł podpisać jakiś dokument tylko dla przyjemności parafowania czegokolwiek czy dla symbolicznego znaczenia. Spotkanie będzie krótkie i wpisuje się w szerszy terminarz. Może później będzie jakaś wspólna deklaracja Nadżafy i Watykanu.
Jest to jednak spotkanie w najwyższym stopniu symboliczne, a czasami treść symboliczna jest ważniejsza od tego, co zostanie powiedziane. Mimo często gwałtownej wymiany krytyk, jaką można obserwować w sieciach społecznościowych między tak zwanymi „liberałami” a „konserwatystami” – zarówno ze strony katolickiej jak ze strony szyickiej – powiedziałbym, że Franciszek i al-Sistani mają bardzo zbliżone wizje i perspektywy. Obaj chcą powiedzieć, że znają wartość pokoju i gotowi są ciężko dla niego pracować.
Czytaj także:
Papieska podróż do Iraku niczym pielgrzymka do Ziemi Świętej
Jak świat szyicki postrzega papieża i Kościół?
Nie wydaje mi się, żeby papież, czy Kościół katolicki, pojawiali się w dobrym miejscu na radarze szyickiego islamu. Papież jednak jest postacią popularną, częściowo ze względu na swoje imię. W świecie islamu pamięta się jeszcze historię spotkania sułtana ze świętym Franciszkiem, którego w całym świecie uważa się za człowieka pokoju. I papieża Franciszka widzi się pod tym kątem.
Jak przedstawiają się dziś relacje między szyitami i katolikami?
Przez ostatnie dziesięciolecia nasilił się dialog między katolicyzmem i szyityzmem – istnieją bliskie więzi teologiczne i duchowe między obiema religiami. Od deklaracji Nostra Aetate i Soboru Watykańskiego II islam regularnie prowadził dialog z Kościołem katolickim, ale już mniej z innymi gałęziami chrześcijaństwa.
Moim zdaniem, jak mówi emerytowany papież Benedykt XVI, ten dialog miał i ma kluczowe znaczenie, ale trudno go nazwać „teologicznym”. Bo poza informowaniem partnera w dyskusji o swoich własnych przekonaniach czy zadawaniem mu pytań o jego system przekonań, jest mało prawdopodobne, że ten dialog pójdzie dalej, i że podstawowe stanowiska doktrynalne i teologiczne ulegną zmianie albo doprowadzą do ugody.
Co to znaczy?
Bardzo często taki dialog to tylko grupa muzułmanów, która prosi grupę chrześcijan o wyjaśnienie złożonych doktryn chrześcijańskich, jak Trójca Święta czy Wcielenie. Jak jednak wyjaśnił Benedykt XVI, powinniśmy dalej próbować szczerze rozmawiać na tematy zasadnicze, takie jak wolność wyznania, godność ludzka czy brak przemocy.
Na pewno nie można też zanegować potencjału islamu jako sprzymierzeńca w obronie wielkich wartości religijnych, jakimi są wiara i posłuszeństwo Bogu. W rzeczywistości chrześcijaństwo i islam walczą po tej samej stronie przeciwko radykalnemu sekularyzmowi.
Między szyitami a sunnitami, z kim Kościołowi katolickiemu łatwiej będzie prowadzić dialog?
Według mnie między katolikami i szyitami istnieją silniejsze więzi niż między katolikami i sunnitami. Po części wyjaśniają to wspólne punkty łączące szyitów z katolikami, na przykład wiara w orędownictwo świętych, znaczące podobieństwa między wielkim szyickim męczennikiem al-Husajnem i Jezusem; między Fatimą [córka proroka Mahometa – przyp. red.], cierpiącą matką i dziewicą, która urodziła Husajna, i Dziewicą Maryją.
Poza tym oba systemy religijne przywiązują duże znaczenie do obrzędów i do konieczności upamiętniania. Chodzi więc o obrzędowe obchodzenie wspomnienia, by wydarzenie stało się obecne. I by umieścić wierzącego w sercu tego wydarzenia.
Nawet jeśli między katolikami i szyitami mogą istnieć pomosty, to sytuacja chrześcijan w krajach w większości szyickich nie jest radosna…
To prawda. Nie ulega żadnej wątpliwości, że mniejszości chrześcijańskie w krajach muzułmańskich nie korzystają z pełni praw. Podczas swojej pielgrzymki Franciszek powinien nie tylko zwrócić się do chrześcijan w Iraku, lecz także zdobyć się na odwagę i upomnieć się u władz o wolność religijną. Dokument O braterstwie ludzkim będzie tylko bezwartościowym kawałkiem papieru, jeśli nie przyniesie prawdziwych, konkretnych owoców. A tak się jeszcze nie stało.
Czytaj także:
„Zabili ich, gdy chcieli zabrać ze sobą obraz Matki Bożej”. Do takiego Iraku przyjeżdża Franciszek