separateurCreated with Sketch.

Przepraszam, przepraszam… Jak to robić, by się nie krzywdzić?

PRZEPRASZAM
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Przepraszam, że przeszkadzam”, „Przepraszam za to, co teraz powiem”, „Przepraszam, że nie odpisałem wcześniej”. Znasz to? Niektórzy ludzie przepraszają prawie za wszystko. Czy słusznie?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Od dziecka słowo „przepraszam” jest jednym z tych, których używamy najczęściej – oprócz „proszę” i „dziękuję”. – Nie zamierzam przepraszać, bo nic złego nie zrobiłam – usłyszałam niedawno od swojej 7-letniej bratanicy. Pomyślałam sobie wówczas, że... to dziecko ma  rację. 

Są ludzie, którzy przepraszają nawet za to, że wypowiedzieli się w ten czy inny sposób i wyrazili własną opinię. Przeprosiny wyrażane w takiej sytuacji dają poczucie, że nie spełniasz oczekiwań innych. Ale czy musisz?

Ostatnio odbyło się długo planowane spotkanie. Pandemia spowodowała, że komunikacja bezpośrednia stała się mniej popularna. Czekaliśmy na koleżankę. Właśnie mijała godzina. – Przepraszam, że się spóźniłam. – powiedziała, ledwo łapiąc oddech. Intencje pewnie były dobre, ale dzielenie się tym odczuciem było dla innych rozpraszające. Ktoś w końcu dodał: – Lepiej by zabrzmiało, gdybyś rzuciła: „Dzięki, że czekaliście”.

Oczywiście są momenty, które sprawiają, że czujemy się bezbronni i chcemy prosić o przebaczenie. Należy pamiętać, że przeprosiny to nie przyznawanie się do winy, ale wzięcie odpowiedzialności za zmianę. Nie chodzi wcale o uczynienie siebie mniejszym od innych.

Przeprosiny nie są prawdziwe, jeśli mówi się o nich z poczucia obowiązku lub z powodu niezręczności sytuacji, w której się znaleźliśmy. Warto przeprosić wtedy, kiedy rzeczywiście zrobiłeś coś złego, a nie bierzesz winę na siebie.

Nie mów „przepraszam”, jeśli ktoś inny jest zły, a ty nie chcesz pogłębiać i tak już patowej sytuacji. Wypowiadanie tego słowa nie jest najlepszym wyjściem, kiedy nie wiesz, co w danym momencie powiedzieć albo nie wiesz, co zrobić. Takie przeprosiny krzywdzą i wskazują na to, że nie szanujesz swoich potrzeb oraz uczuć.

Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do mówienia słowa „przepraszam”, że przestajemy nieraz myśleć, po co go właściwie używamy. Jeśli coś wydarzyło się nie z twojej winy – zademonstruj empatię bez brania odpowiedzialności.  Zamiast kolejny raz przepraszać, że się spóźniłeś, powiedz: „Dziękuję bardzo za cierpliwość”. Przesadne przepraszanie nie spowoduje, że ludzie będą lepiej o tobie myśleli.

Amerykańska psychoterapeutka Beverly Engen, w książce The Power of Apology pisze, że nadmierne przeprosiny nie różnią się zasadniczo od nadmiernego komplementowania.      Przesadne używanie określonych słów sprawia, że tracą one na znaczeniu. Przepraszanie za każdy drobiazg powoduje, że przeprosiny będą miały mniejszą wagę w sytuacjach wymagających szczerości.

Tematem zainteresowała się również kanadyjska socjolog Maja Jovanovic. Badaczka wyjaśnia, że przeprosiny stały się sposobem na komunikowanie. W pewnym momencie ludzie zaczynają przepraszać za takie sytuacje, na które zupełnie nie mieli wpływu. Jovanovic przywołuje w publikacji historię swojej asystentki, która przepraszała dostawcę pizzy za to, że nie przyjechał w wyznaczonym czasie.

Badanie 2 tys. londyńczyków przez firmę Diet Coke pokazało, że słowo „przepraszam” jest przez nich najczęściej używane. Okazuje się, że jedna osoba przeprasza około 200 tys. razy w ciągu życia, a więc mniej więcej 56 godzin!

Pamiętaj, że nie musisz przepraszać za rzeczy, których nie zrobiłeś lub nie mogłeś kontrolować; za to, co robią inni; za to, że zadajesz pytania; masz uczucia, określone pasje, poglądy oraz wyrażasz określone opinie.

Zwróć uwagę na to, kiedy zazwyczaj wypowiadasz słowo „przepraszam” – czy jest ono konieczne w konkretnym momencie i czy realnie chcesz brać odpowiedzialność za czyjeś błędy?

Nadmierne przeprosiny to nawyk i by się tego przyzwyczajenia pozbyć, potrzebny jest wysiłek, który pozwoli na zastąpienie go nowym zachowaniem.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!