separateurCreated with Sketch.

Przeżył miesiąc w amazońskiej dżungli. „Tylko wiara mnie uratowała!”

ANTONIO SENA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Pablo Cesio - 11.04.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Brazylijski pilot Antonio Sena został zmuszony do awaryjnego lądowania w środku amazońskiego lasu deszczowego. Po 36 dniach w środku dżungli został w końcu uratowany. „Tylko wiara w Boga sprawiła, że ​​uwierzyłem, że się stamtąd wydostanę” – mówi.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

W samym sercu amazońskiego lasu deszczowego, w nieprzyjaznej dżungli, w samotności, Antonio Sena doświadczył siły wiary. Brazylijski pilot samolotu miał dostarczyć 28 stycznia olej napędowy na zlecenie nielegalnej kopalni złota, zlokalizowanej w północnej Brazylii. Wtedy to jedyny silnik jego samolotu przestał działać. To zmusiło go do pilnego, awaryjnego wylądowania w amazońskim lesie deszczowym.

Na ziemi szybko zdał sobie sprawę, że pomimo wysłanego przez radio komunikatu, gęstość lasu i grubość drzew uniemożliwiają odnalezienie go. Postanawia znaleźć wyjście z lasu. Pierwsze dni marszu są szczególnie trudne dla pilota. „Pięć dni po awaryjnym lądowaniu wróciłem do namiotu i to była moja największa chwila słabości” – mówi boliwijskiej gazecie El Deber. „Myślałem, że umrę i tego dnia nagrałem pożegnalne wideo dla mojej rodziny”.

Wiele rzeczy przychodzi mu do głowy i decyduje się na „szczerą rozmowę z Bogiem”. „Powiedziałem mu:„ Boże, jeśli zechcesz, abym odnalazł swoją rodzinę, moją matkę, moich braci, daj mi siłę, daj mi wiarę, abym się stąd wydostał, bo moja siła nie wystarcza”. 

ANTONIO SENA

Po 36 dniach marszu Antonio Sena w końcu usłyszał odgłosy wskazujące na obecność człowieka i natknął się na grupę osób, które przybyły, aby zebrać orzechy brazylijskie. „To dla mnie historia miłości i wiary” – podsumowuje Antonio Sena. „Miłość, jaką darzyłem rodzinę, pozwalała mi żyć każdego dnia, ale tylko wiara w Boga sprawiła, że ​​wierzyłem, że się stamtąd wydostanę”.

To wydarzenie zaszokowało pilota i otworzyło mu oczy na znaczenie wiary. „Nie wiem, w jakim lesie się znajdujesz, ani na czym polega problem, ale jeśli przechodzisz właśnie przez jakieś trudności, nie poddawaj się, miej wiarę w Boga, zaufaj mu, oddaj swoje życie w jego ręce i idź dalej… Idźcie, walczcie dalej, aby Bóg dał wam zwycięstwo” – zapewnia nas. 

„Pod żadnym pozorem nie możesz się poddać. Czas zależy od Boga, ale bitwa jest nasza, jest tutaj, więc musisz walczyć” – dodaje.