separateurCreated with Sketch.

Szczęśliwe dzieciństwo czy szczęśliwa przyszłość – co wybrać?

DZIECIŃSTWO
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Mikołaj Foks - 29.04.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Czy rodzice powinni zapewnić dzieciom beztroskie dzieciństwo? A może wiedzę i kompetencje, które zaowocują szczęściem w dorosłym życiu? Która droga jest właściwa?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

– Dzieciom potrzeba zapewnić beztroskie dzieciństwo – mówią rodzice, którzy sami doświadczyli szkolnych traum albo widzą, jak szkoła niszczy ich dzieci. To dlatego w ostatnich latach bardzo popularne stały się grupy zrzeszające uczniów zapisanych do edukacji domowej.  

Czas w takich grupach przeważnie płynie dzieciom beztrosko na zgłębianiu tego, co dla nich ciekawe. Oczywiście nie omija ich trud egzaminów w szkole macierzystej. A jednak spora ich część wiele treści zgłębia pobieżnie, bo dorośli nie chcą obciążać ich nauką tego, na co nie mają ochoty.  

Dzieciństwo mija im beztrosko, budując fundament pod dorosłość wolną od traum wyniesionych ze szkoły. A jednak mniej akcentowany rozwój intelektualny (również w znaczeniu tego, co może wydawać się mało atrakcyjne) budzi wątpliwości. Czy słusznie? 

Czym jest szczęśliwa dorosłość? Wielu rodziców uważa, że jest nią przewaga nad innymi: intelektualna, fizyczna, językowa, kompetencyjna. Ta potrzeba budowania przewagi swoich dzieci, zanim wejdą na rynek pracy, napędza rynek zajęć dodatkowych: korepetytorów, klubów sportowych, szkół językowych, kursów programowania.  

Takie dzieciństwo mija jak praca w korporacji. Długie godziny zajęć bez chwili na odpoczynek budują jednak przyszłą „pozycję na rynku”, która pozwoli na swobodniejszy wybór ścieżki zawodowej. Prawdopodobnie też na większą swobodę finansową. Rodzice czują się spokojni o przyszłość dziecka. Czy słusznie? 

Przewidywanie przyszłych konsekwencji dzisiejszych wyborów ma sens. Praca, w której czuję się naprawdę dobrze, często jest następstwem podążania za tym, co lubię, już od najmłodszych lat. Umiejętność krytycznego myślenia i lepsze zrozumienie złożoności świata to następstwo zdobywania wiedzy ogólnej, która nie zawsze była atrakcyjna.  

Nie inaczej jest ze szczęściem. Przyszłe radosne usposobienie do świata (to chyba jeden z elementów szczęścia) jest następstwem praktykowania takiego usposobienia od najmłodszych lat. Dzieci przecież nie są półproduktem człowieka, którym staną się w dorosłości, ale człowiekiem w pełni – tu i teraz! Satysfakcja z życia jest im potrzebna już dziś, a nie po długich latach ciężkich robót. 

Tytułowa alternatywa jest fałszywa. Przecież trudno zbudować szczęśliwą przyszłość bez szczęśliwego dzieciństwa. Radość z życia tu i teraz to najlepsza droga do radości jutro i każdego następnego dnia. A jednak takie podejście nie stoi w opozycji do myślenia o przyszłości. 

Dzieci mogą żyć bez nadmiernych przeciążeń i już dziś, trochę przy okazji, budować swoją przyszłość. Pomogą im w tym rodzice, którzy ochronią je przed nadmiernymi ciężarami. A w tym, co możliwe do zniesienia (czy to w nauce, czy w relacjach z innymi) będą im mądrze towarzyszyć, bez likwidowania wszystkich przeszkód lub brania ich na siebie.  

Wielu z nas, rodziców, podświadomie każdego dnia podejmuje decyzję. Każdego dnia opowiadamy się za szczęśliwym dzieciństwem albo szczęśliwą przyszłością. Każdy z tych wyborów jest w jakiś sposób krzywdzący – neguje albo teraźniejszość, albo przyszłość. Tak być jednak nie musi.  

Robiąc krok do tyłu. Dając sobie chwilę na namysł. Patrząc na rzeczy w szerszej perspektywie. Możemy szukać decyzji, które spełnią obydwa kryteria. Dadzą dzieciom zarówno szczęśliwe dzieciństwo, jak i szczęśliwą przyszłość.

Jaka sprawa w twoim życiu najgłośniej woła o decyzję, która uwzględni obie te perspektywy?  

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.