separateurCreated with Sketch.

Czy do sprawowania Eucharystii można użyć zwykłego chleba? I z czego zrobione są hostie?

KOMUNIA ŚWIĘTA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Czy Eucharystia sprawowana przy użyciu wina z porzeczek będzie ważna? A co z hostiami „bezglutenowymi”? I co oznacza słowo „hostia”?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Z czego zrobione są hostie? Dlaczego Kościół na Wschodzie używa do Eucharystii zwykłego chleba, a na Zachodzie cieniutkiego opłatka, który nie bardzo przypomina normalny chleb? Na czym polega wyjątkowość wina mszalnego?

Wiele osób wydaje się mniemać, że wino mszalne jest w jakiś sposób wyjątkowe. Tymczasem nic podobnego. Kościelne przepisy mówią tyle, że musi to być wino z winogron (a nie na przykład z porzeczek), „naturalne i czyste, to jest bez jakichkolwiek dodatków obcych substancji” (Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, punkt 284).

Może być białe lub czerwone. Białego używa się zdecydowanie częściej wyłącznie ze względów praktycznych – zostawia mniej śladów na tzw. bieliźnie kielichowej. A co za tym idzie, nie wymaga każdorazowej jej wymiany, co byłoby praktyką co prawda chlubną, ale nieco uciążliwą.

Dla bezpieczeństwa zaleca się kupowanie do eucharystycznego użytku certyfikowanego wina od zaufanych producentów, co do których można mieć pewność, że przestrzegają tych zasad. Wino używane do Eucharystii musi być świeże – w znaczeniu: niezepsute, nieskwaśniałe.

Dopuszczalne jest używanie tzw. moszczu, czyli soku winnego (świeżego lub przechowywanego), którego proces fermentacji zatrzymuje się przez procesy nie zmieniające jego istoty – na przykład przez zamrożenie. Nieważna będzie natomiast Eucharystia sprawowana na winie porzeczkowym, albo napoju o smaku winogronowym, który z sokiem winnym wspólnego ma mniej niż nic.

Z winem używanym w Eucharystii „nakombinowano” w ciągu wieków niewiele. Pojawiały się herezje, których wyznawcy chcieli używać do sprawowania Eucharystii na przykład samej wody, ale były to zjawiska, które z grubsza nazwać można marginalnymi. Inaczej rzecz miała się z chlebem.

Z początku nie robiono z tego wielkiej sprawy. Wydaje się, że zwłaszcza na Zachodzie popularniejszy był chleb przaśny, czyli po prostu żydowska maca lub chleb ją przypominający. Chodzi o chleb wypiekany bez zakwasu, drożdży – inaczej: niekwaszony, niewyrośnięty.

Takiego chleba musiał używać Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy, która była wszak ucztą paschalną. W czasie Paschy używano zaś wyłącznie chleba przaśnego (stąd wymienna nazwa: Święto Przaśników).

Na Wschodzie, gdzie większe było napięcie związane ze sporami z judaizmem, dla odróżnienia od Żydów preferowano zwykły, wyrośnięty chleb kwaszony. Zasadniczo jednak w pierwszych wiekach nie było to sztywną zasadą i bez żadnego problemu, tak na Wschodzie jak i na Zachodzie, używano zarówno chleba niekwaszonego, jak i zwykłego.

Rozejście się praktyk Wschodu i Zachodu w tej kwestii (i gwałtowne „usztywnienie” opinii i stanowisk) nastąpiło tak naprawdę dopiero w XI wieku, kiedy rodzaj chleba eucharystycznego stał się jednym z punktów spornych wzajemnej polemiki. Punktem dość „wdzięcznym” w gorących dyskusjach, bo: a) dotyczącym ważnej sprawy, jaką jest dla chrześcijan sprawowanie Eucharystii, b) łatwym do zrozumienia dla przeciętnego zjadacza chleba (sic!), w odróżnieniu od nieco bardziej skomplikowanych sporów o pochodzenie Ducha Świętego od Ojca lub też od Ojca i Syna (słynne „filioque”), czy też o jurysdykcję biskupa rzymskiego.

Sama nazwa „hostia” (po łacinie: „ofiara”) upowszechniła się na Zachodzie od czasów Karolingów. Oznacza to tyle, że w VIII wieku odróżniano już (przynajmniej co do formy) chleb przeznaczony do sprawowania liturgii od chleba na kanapki. Choć mogło to nastąpić już znacznie wcześniej (za czasów Grzegorza Wielkiego znany był termin „corona”, którym określano duży chleb w formie zamkniętego kręgu o wklęsłym wnętrzu – prawdopodobnie wypiekany i używany wyłącznie na potrzeby kultu).

Znane nam komunikanty i hostie w formie okrągłego opłatka w przyspieszonym tempie zyskiwały popularność od XII wieku. Wytwarzano je głównie w klasztorach. Ich rozmiar podyktowany był znów względami praktycznymi. Niewielkie, płaskie hostie można było przechowywać znacznie dłużej i większych ilościach, nie tak jak zwyczajny chleb, który szybko wysycha i twardnieje znacznie, utrudniając jego późniejsze spożycie.

Okrągły kształt mógł być efektem wygody, poczucia estetyki, ale także symboliki. Okrąg kojarzy się z pełnią. Okrągła forma pojedynczych komunikantów przypomina, że choć Komunia wiernych nie pochodzi już z dosłownie jednego, łamanego na części chleba, to nadal jest tym samym chlebem w sensie znaku, ale i że nawet w tym małym komunikancie nadal obecny jest ten sam, cały, prawdziwy Chrystus.

Nie bez znaczenia jest też fakt, że mniej więcej w tym czasie na Zachodzie zaczęła upowszechniać się praktyka adoracji Najświętszego Sakramentu poprzez wystawienie go w widoczny sposób. Tu znów kolor, kształt i wymiary chleba eucharystycznego miały pewne znaczenie (łatwiej było wymyślić, zaprojektować i wykonać ostensorium lub monstrancję na cienką hostię niż na kromkę chleba).

Z kościelnych przepisów (kanon 924 Kodeksu Prawa Kanonicznego i punkty 319-323 Ogólnego wprowadzenia do Mszału Rzymskiego, których rozumienie i obowiązującą wykładnię podano ostatnio w „Liście okólnym do Biskupów na temat chleba i wina do sprawowania Eucharystii”  z 2017 roku) wynika, że chleb przeznaczony do sprawowania mszy świętej powinien być: „niekwaszony, czysto pszenny i świeżo upieczony, tak aby nie było żadnego niebezpieczeństwa zepsucia”.

Przy czym prawodawca nie uściśla, czy warunki te koniecznie muszą być spełnione łącznie. W praktyce „świeżo upieczony” sprowadza się do „świeżego”, co w przypadku hostii i komunikantów jest jednak sprawą dość umowną.

Musi to być chleb, który zgodnie z powszechną opinią może być nazwany chlebem pszennym, a więc jego podstawową materią jest pszenica. Wypieka się go z ciasta powstałego na skutek zmieszania wody z mąką pszenną i niczym więcej.

Nie wolno używać doń innego rodzaju mąki, a dodawanie innych substancji (na przykład: owoców, miodu, cukru) określone jest jako „poważne nadużycie”.

Tę kwestię wyjaśnił z kolei list okólny Kongregacji Nauki Wiary z 2003 roku. Czytamy tam: „Hostie całkowicie pozbawione glutenu są materią eucharystyczną nieważną. Materią ważną są hostie częściowo pozbawione glutenu i te, w których jest obecna wystarczająca ilość glutenu do otrzymania wypieku chleba bez dodatku substancji obcych i bez konieczności odwoływania się do metod, które zmieniłyby istotę chleba” – cokolwiek (i jakiekolwiek proporcje) w praktyce to oznacza.

Ta sama Kongregacja w 2013 roku zabrała głos na temat chleba i wina, do których produkcji używano by roślin genetycznie zmodyfikowanych, orzekając, iż takie chleb i wino pozostają ważną materią Eucharystii.

„Samo przez się” zrozumiałym wydaje się, że troska o ważność sprawowanej każdorazowo Eucharystii i cześć wobec Najświętszego Sakramentu winny dyktować wszystkim odpowiedzialnym szczególną dbałość o chleb i wino przeznaczone do konsekracji. Pod żadnym pozorem nie wolno też konsekrować jednej tylko postaci (samego chleba lub samego wina), ani obu poza liturgią mszy świętej nawet w wypadkach absolutnie wyjątkowych.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.