Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Trevignano Romano to niewielka miejscowość we Włoszech położona nad jeziorem Bracciano, około 50 kilometrów od Rzymu. Jeszcze sześć lat temu mało kto w Polsce o niej słyszał. Dziś, gdy ktoś zacznie wpisywać w internetowej wyszukiwarce jej nazwę, natychmiast pojawia się słowo „objawienia”.
Figurka z Medjugorje
Jak można przeczytać na poświęconej wydarzeniom związanym z Trevignano Romano stronie w języku polskim, „wszystko zaczęło się 22 sierpnia 2014 roku”, gdy włoskie małżeństwo Gisella i Gianni Cardia udało się do Medjugorje. Chcieli podziękować za dar małżeństwa i przemodlić różne trudne sprawy.
Wrócili z małą figurką Matki Bożej, podobną do tej, którą można zobaczyć w Tihalijnie w Bośni i Hercegowinie. Ustawili ją na ołtarzyku, a w ich domu miało zacząć dochodzić do dziwnych wydarzeń, takich jak uzdrowienia znajomych z drobnych dolegliwości.
„Ja jestem Święta Dziewica”
Według wspomnianej strony internetowej 21 kwietnia 2016 roku Gisella Cardia po raz pierwszy odczuła w swoim domu obecność „Świętej Dziewicy” i usłyszała jej głos. Według relacji wizjonerki jej pierwsze słowa brzmiały: „Moje dziecko, moja córko. Ja jestem Święta Dziewica, nie lękaj się. Wybrałam was, ponieważ przepełnia was miłość i nadzieja, a to one stanowią fundament życia”.
Zapowiedziała też potwierdzenie swej obecności w domu małżeństwa. Za spełnienie tej zapowiedzi uważane są krwawe łzy, jakie miały pojawić się na figurce z Medjugorje oraz na obrazie Jezusa Miłosiernego.
Tak rozpoczęły się domniemane wizje, których – jak twierdzi Gisella Cardia – nadal doświadcza (maj 2021 r.). Otrzymała m.in. prośbę, aby każdego trzeciego dnia miesiąca udawała się na wzgórze Tre Vigne.
Tam, często w obecności setek pielgrzymów, miało dochodzić do widzeń, po których wizjonerka przekazywała orędzia. Są one potem upowszechniane m. in. w internecie. Publikowane są też książki zawierające ich treść.
Widzenia apokaliptyczne
Widzenia Giselli Cardia można określić jako apokaliptyczne. Zawierają kolejne przepowiednie dotyczące końca czasów. Często można się natknąć na doniesienia, że znalazła się w nich m.in. zapowiedź pandemii.
Jest w nich też mowa o klęskach naturalnych, erupcjach wulkanów, trzęsieniach ziemi. Wirus miałby być początkiem serii dramatów. Ma również dojść do trzeciej wojny światowej, wojny nuklearnej, w którą zaangażowane będą Rosja, Chiny i Stany Zjednoczone.
Orędzia mówią też o „przyspieszeniu” powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa na ziemię. Wzywają do nawrócenia, pokuty i modlitwy, przede wszystkim do odmawiania różańca.
Są w nich również nieprzychylne odniesienia do bieżących wydarzeń, takich jak zamknięcie świątyń dla wiernych z powodu pandemii albo do zachęt, aby w celu zmniejszenia ryzyka zakażenia Komunię Świętą przyjmować na rękę, a nie do ust. Pojawia się także krytyka Kościoła, szczególnie Watykanu.
Kościół się nie wypowiedział
Przez niektórych komentatorów widzenia wizjonerki z Trevignano Romano uważane są za kontynuację nieuznanych przez Kościół domniemanych objawień w Tre Fontane w Rzymie z 12 kwietnia 1947 r. Pojawiają się też próby powiązania ich z uznanymi objawieniami maryjnymi, które miały miejsce w Fatimie w 1917 r.
Kościół nie zajął dotychczas żadnego stanowiska wobec widzeń Giselli Cardia. Nie wypowiedział się o nich oficjalnie miejscowy biskup Romano Rossi.
Co prawda w internecie po polsku można znaleźć cytaty z rozmowy, jaką w tej sprawie z biskupem Rossim przeprowadził salezjanin Marcin Wosiek, jednak nie mają one charakteru wypowiedzi formalnych.
Dodatkowo na prośbę swego rozmówcy ks. Wosiek „tymczasowo” usunął z filmiku na YouTubie niemal cały przeprowadzony z nim dialog, zostawiając zaledwie kilka słów: „Wystarczy powiedzieć, że Kościół się nie wypowiedział”.
Dlaczego mówię NIE
Brak urzędowej oceny orędzi z Trevignano Romano nie oznacza, że nie są one przez przedstawicieli Kościoła publicznie komentowane. Ks. Marcin Wosiek SDB należy do grona osób, które w Polsce zajęły się ich analizą.
Zainspirowała go do tego czyjaś prośba o przetłumaczenie tekstu przesłań upowszechnianych przez włoską wizjonerkę. Jego zdanie wyraża już tytuł zamieszczonego w globalnej sieci (za zgodą przełożonego) filmu „Trevignano Romano. Dlaczego mówię NIE”.
W trwającym około dwadzieścia minut nagraniu salezjanin wskazuje wątpliwości, jakie zrodziły się w nim podczas pracy nad przekładem orędzi. Jedną z nich jest skierowane podczas widzenia wezwanie do Giselli Cardi, aby nie słuchała Kościoła.
„To nie jest Boże – podkreśla ks. Wosiek. – Jest to niezgodne z nauczaniem Kościoła” – dodaje. Jego wątpliwości wzbudziła również zawarta w którymś orędziu sugestia, że Matka Boża razem z Jezusem przebaczy grzechy.
Czy orędzia z Trevignano Romano są prawdziwe?
Próbę odpowiedzi na pytania „Czy orędzia z Trevignano Romano są prawdziwe? Czy faktycznie nadszedł czas apokalipsy?” podjął również w formie wideo zamieszczonego w internecie o. Wit Chlondowski OFM.
Opierając się na przyjętych w Kościele katolickim regułach rozeznawania objawień doszedł do jednoznacznie negatywnej odpowiedzi. Wskazał m.in. na zawarte w jednym z przesłań zupełne rozdzielenie wiary i rozumu, a także na dziwne wezwania np. do gromadzenia konserw i wody pitnej.
Szereg krytycznych uwag dotyczących treści przekazów ogłaszanych przez Gisellę Cardi zamieścił na Facebooku jezuita o. Dariusz Piórkowski.
Komentują je nie tylko duchowni, ale również świeccy. Znany vlogerzy, Ramona i Janek Figatowie, autorzy kanału „Jedno serce” również opowiedzieli o niepokojach, jakie wywołały w nich przesłania z Trevignano Romano.
Archidiecezja nie zajmuje stanowiska
W maju br. miała miejsce wizyta włoskiej wizjonerki w Polsce. Odwiedziła ona m.in. kilka parafii w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. W związku z tym tamtejsza kuria wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że archidiecezja nie jest podmiotem zapraszającym, ani też nie zajmuje stanowiska merytorycznego w tej kwestii.
W dokumencie sygnowanym przez wikariusza biskupiego ds. duszpasterstwa ks. Piotra Skibę napisano, że każdy z wiernych ma prawo, jeśli tego chce, dawać świadectwo o sprawach dotyczących własnego życia duchowego. Dodano, że może również proponować wygłaszanie tego rodzaju świadectwa wobec określonej wspólnoty wiernych.
Oprócz tego w oświadczeniu można przeczytać, że każdy z wiernych duchownych i świeckich sam ma prawo rozstrzygać, czy chce słuchać świadectw określonych osób, w tym także dotyczących tzw. „objawień prywatnych”, czy też nie chce tych tekstów słuchać lub czytać.
Jest też informacja, że każdy proboszcz lub rektor kościoła ma prawo, po osobistym rozeznaniu sprawy, wyrazić zgodę, aby poza liturgią sakramentalną takie świadectwa były wygłaszane wobec wspólnoty. Może też w ramach swoich kompetencji zapraszać osoby świeckie i duchowne do wygłaszania tego rodzeniu świadectw lub prelekcji.
„Spotkania pani Giselli Cardia z Trevignano Romano na terenie archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej należą do grupy sytuacji wspomnianych powyżej” – stwierdza oświadczenie, którego treść odnosi się tylko do terenu archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej.
Słabość formacji wielu katolików
W opracowaniu zatytułowanym „Zeszyt specjalny. Duszpasterstwo w czasie pandemii” – opublikowanym w lutym br. przez Komisję Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski – stwierdzono, że „słabość formacji wielu katolików ujawnia się także w rozpowszechnianiu katastroficznej wizji świata i powoływaniu się na objawienia prywatne, także te nieuznane przez Kościół, np. z Trevignano Romano”.
Polscy biskupi już w 2012 r. w liście pasterskim na Niedzielę Biblijną przypomnieli, że każde objawienie prywatne, aby mogło być użyteczne dla innych osób, a nawet dla ogółu wiernych, musi być uznane przez Urząd Nauczycielski Kościoła.
„Dlatego trzeba zachować wielką ostrożność w przyjmowaniu treści dotyczących wiary i moralności zawartych w objawieniach prywatnych”.