Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ukończenie 50. roku życia jest szczególnym momentem dla wielu osób. Niektórzy organizują huczną imprezę, inni jadą na wycieczkę, ale ta Izraelka postanowiła oddać swoją nerkę.
Zainspirowana historią swojego zmarłego dziadka, który przeżył Holocaust, Idit Harel Segal podjęła decyzję o oddaniu nerki drugiemu człowiekowi. Miała nadzieję, że ten gest zachęci innych do hojności, co nie zawsze jest mile widziane w Izraelu – w kraju, w którym ciągle dochodzi do politycznych i religijnych zawirowań.
Dziadek Segal zaszczepił w niej żydowską myśl, że "nie ma w życiu ważniejszej rzeczy, niż uratowanie komuś życia" – powiedziała w rozmowie z AP News. Segal, która jest nauczycielką wychowania przedszkolnego, skontaktowała się z ośrodkiem, który zajmuje się poszukiwaniem dawców i biorców przeszczepień. Cały proces, który trwał dziesięć miesięcy, zakończył się tym, że Segal oddała nerkę trzyletniemu chłopcu ze Strefy Gazy.
Segal oddaje nerkę
W liście do chłopca, który został przetłumaczony na arabski, Segal napisała:
„Nie znasz mnie, ale wkrótce będziemy sobie bardzo bliscy, bo moja nerka będzie w twoim ciele. Wierzę całym sercem, że operacja powiedzie się, będziesz żył długo, zdrowo i w wartościowy sposób. Widzę nadzieję na pokój i miłość. A jeśli takich jak my będzie więcej, nie będzie już więcej powodów do walki".
Do tego Segal musiała zmierzyć się także z dezaprobatą ze strony swoich najbliższych. Nie tylko dlatego, że bali się o nią, ale także dlatego, że stracili już jednego ze swoich bliskich w wyniku palestyńskich ataków. Jej ojciec zerwał z nią kontakt, a jej mąż i jedno z dzieci byli przeciwko transplantacji.
Segal postanowiła, że będzie utrzymywać tożsamość biorcy w tajemnicy przed rodziną. Wyjaśniała: "Powiedziałam sobie, że skoro bliscy skrytykowali sam fakt oddania nerki, to na wieść o tym, że ma ją otrzymać palestyński chłopiec, z pewnością jeszcze tę krytykę wzmocni".
Fakt, że odbiorca był z Gazy, jeszcze bardziej komplikował całą procedurę transplantacji. Rodzina chłopca otrzymała informację, że operację można by przyspieszyć, gdyby ktoś z ich rodziny oddał nerkę obywatelowi Izraela.
Odwzajemniony dar
Tak więc w dniu kiedy Segal oddawała nerkę chłopcu, jego ojciec (który sam nie mógł być dawcą dla syna) oddał nerkę kobiecie z Izraela, matce dwójki dzieci. W wielu krajach ten rodzaj "wymiany narządów" jest niedozwolony, bo uchodzi za pewną formę przymusu. Jednak w tym przypadku obopólna "wymiana" była dobrowolna.
Dla Segal całe to wydarzenie było szczególnym prezentem urodzinowym dla niej samej. Dzięki jej postawie zostało uratowane życie dwóch osób. Ona sama utrzymuje kontakt ze swoim biorcą i jego rodziną. Oprócz tego, że w ten niecodzienny sposób – przekazując komuś nerkę – złożyła hołd swojemu dziadkowi, to także udało się jej przekonać do siebie swojego ojca.
W przeddzień operacji wyciągnął do niej rękę i zadzwonił do niej. "Nie pamiętam, co mówił, bo płakał" – mówiła Segal. Kiedy wyznała mu, kim jest biorca jej nerki, jej ojciec po chwili ciszy odpowiedział: "Cóż, on też powinien żyć".