separateurCreated with Sketch.

Tego przede wszystkim uczy nas pełna wiary Miriam z Nazaretu, Matka naszego Pana

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W Ewangelii według św. Łukasza znajdujemy ciekawy epizod. Można go pewnie nazwać „początkiem kultu maryjnego w historii”. 8 września świętujemy Narodzenie Najświętszej Maryi Panny.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Pierwsza, która poszła drogą wiary

W ewangeliach nie znajdziemy wzmianki o narodzeniu Matki Jezusa. Nie powinno nas to dziwić. Nie były przecież spisywane po to, by z jak największą ilością szczegółów odtworzyć wydarzenia, które miały miejsce w życiu Jezusa, a tym bardziej przed Jego narodzeniem.

Tymi tematami zajmą się później pobożne apokryfy. Ewangelie ogłaszają ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Jezusa jako Pana i Zbawiciela, by prowadzić do wiary w Niego. Pierwszą, która poszła drogą tej wiary jest Miriam z Nazaretu. Taką ją poznajemy w ewangelicznych wydarzeniach.

Papież przestrzega

W adhortacji o kulcie maryjnym Marialis cultus (wydanej przez papieża Pawła VI w 1974 r.) znajduje się przestroga przed niektórymi „niewłaściwymi” – jak pisze papież – formami tego kultu. Należą do nich: „zwodnicza łatwowierność, zwracająca uwagę raczej na zewnętrzne praktyki niż na poważną gorliwość religijną, czcze i przemijające wzruszenia uczuciowe, zupełnie obce duchowi ewangelii, gdyż ta domaga się wytrwałego i gorliwego działania”.

Papież przestrzega, by „przedstawiany był nie jakiś okaleczony ani też zbytnio rozszerzony obraz Maryi”, bo mógłby wtedy „doznać zaciemnienia cały jej wizerunek, ukazany w ewangelii”. I zachęca do wsłuchiwania się w słowo Boże, krytykując „przesadne szukanie nowości i nadzwyczajnych wydarzeń”.

Początek kultu maryjnego

W 11. rozdziale Ewangelii według św. Łukasza znajdujemy ciekawy epizod. Można go pewnie nazwać „początkiem kultu maryjnego w historii”. Oto jakaś kobieta, patrząc na nauczającego Jezusa, woła głośno: „Szczęśliwe łono, które Cię nosiło i piersi, które ssałeś!”.

Sens brzmiących dziś może nieco archaicznie słów można wyrazić prostymi słowami: „O, jak szczęśliwa jest Twoja Matka!”. To wołanie, które przez wieki na różne sposoby powtarzają czciciele Maryi, wpatrując się w jej oblicze na ikonach i obrazach, pielgrzymując do sanktuariów, czcząc jej wizerunki.

W odpowiedzi na te słowa Jezus pokazuje jednak, że chodzi o coś więcej. Mówi: „Szczęśliwi raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je”. Charakterystyczne jest tu przesunięcie akcentu z wysławiania samego faktu Bożego macierzyństwa na ukazanie wartości wypełniania woli Boga w życiu.

W niczym zresztą nie przekreśla to podziwu dla Maryi. Podkreśla jednak przede wszystkim postawę wiary i posłuszeństwo słowu Bożemu.

Czego nas uczy Miriam z Nazaretu

„Celem ostatecznym kultu Najświętszej Maryi Panny – czytamy w adhortacji Marialis cultus –  jest, by Bóg został uwielbiony i by chrześcijanie zostali pobudzeni do całkowitego uzgadniania z wolą Bożą swojego życia i postępowania”.

Tego przede wszystkim uczy nas pełna wiary Miriam z Nazaretu, Matka naszego Pana.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.