separateurCreated with Sketch.

Jak Matka Boża zatrzymała lawę z wulkanu Etna

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Maria Paola Daud - publikacja 27.09.21, aktualizacja 15.08.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ksiądz wspiął się na skałę z figurą Matki Bożej. To, co wydarzyło się później… można zaliczyć do cudu!

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Stało się to 6 stycznia 1865 r. Lawa po erupcji wulkanu spływała w kierunku wsi Vena, niszcząc wszystko, co napotkała na swej drodze. Miejscowy ksiądz wspiął się na skałę i stamtąd, z figurą Matki Bożej, poprosił Maryję o pomoc, powierzając jej tę tragiczną sytuację.

Wtedy pojawił się wściekły wiatr, jakby chciał uderzyć figurę Maryi. Nagle… wszystko się uspokoiło! Zdarzył się cud, jakby „wszechmocna” ręka zatrzymała język lawy, używając do tego wielkiej siły natury.

Tak zapamiętuje to ówczesna gazeta:

„Po nagłej erupcji imponujący strumień lawy, który wypłynął z gór Sartorius, dociera do dystryktu Giretto i zagraża wiosce Vena, dociera niecały kilometr od sanktuarium. Nie da się opisać paniki i przerażenia, które ogarnęły mieszkańców Veny. Jednak nadzieja tych dobrych i żarliwych chrześcijan nie zawiodła: zwrócili się do Dziewicy, wszechmocnej Matki Bożej i zanieśli Ją w procesji w kierunku lawy, która groziła zniszczeniem i śmiercią.

Zmierzch zapadł na ziemię i czerwonawe refleksy tej ogromnej i rozżarzonej rzeki utworzyły jakby jezioro krwi. Wielebny Kanton, który poprzedził swoich wiernych, wspiął się na wystającą skałę, która posłużyła mu za ambonę i stamtąd ponownie, między szlochami wiernych, nakłaniał do pokuty i ufnej modlitwy za przyczyną Dziewicy.

Nagle zrywa się wściekły wiatr, który w straszliwych wirach pełza po płonących lawach, aż uderza w posąg Dziewicy, czerwieniąc jej twarz. Okrzyk błagania o litość i miłosierdzie wyrywa się spontanicznie z tłumu! Po kilku sekundach powraca spokój i lawa, jakby zatrzymana przez wszechmocną i niewidzialną rękę, zatrzymuje się w miejscu. Wielki i niezaprzeczalny cud! Ocalały małe winnice i domy mieszkańców. A figura Maryi od tego dnia była nazywana „Dziewicą Ognia”.

Taki opis wydarzeń można przeczytać w historycznych zapisach sanktuarium Santa María de la Vena, które znajduje się właśnie w Vena, Piedimonte Etneo, włoskim mieście na Sycylii.

Sanktuarium i jego pierwszy cud

Sanktuarium jest bardzo stare, tak samo jak miasto, a zrodziło się dzięki innemu cudowi, który wydarzył się za sprawą Naszej Matki, Najświętszej Maryi Panny.

Stało się to w 597 roku, kiedy niektórzy mnisi z zakonu św. Bazylego, uciekając przed prześladowaniami, postanowili ukryć się na wyżynach Etny. Zabrali ze sobą obraz Matki Boskiej namalowany na cedrowej desce.

Legenda głosi, że muł, który niósł obraz, w pewnym momencie zatrzymał się i zaczął kopać ziemię, a w tym momencie pojawiła się „smuga” wody.

Mnisi uznali to wydarzenie za boski znak i postanowili zatrzymać się we wskazanym przez muła miejscu. Właśnie tam, za zgodą papieża Grzegorza Wielkiego, założyli klasztor.

Nabożeństwo do Matki Boskiej stało się tak popularne, że wielu zdecydowało się pozostać blisko naszej Matki i tak w krótkim czasie powstało kolorowe miasteczko La Vena.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!