separateurCreated with Sketch.

Chcesz naśladować Jezusa w pokornej, służebnej miłości? [komentarz do Ewangelii]

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
My, przekonani o należnym nam szacunku, ale pielęgnujący głęboko w sercu niechęć do innych. My, sławiący Chrystusa w pełnych patosu religijnych deklaracjach, a nie umiejący rozpoznać Jego twarzy w ubogim, bezradnym, odrzuconym... A przecież „nie tak ma być wśród was”...

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Byli w drodze, zdążając do Jerozolimy. Ewangelia wspomina, że Jezus wciąż wyprzedzał uczniów, jakby śpieszył się do celu podróży. Dziwili się temu. Szli za Nim, coraz bardziej przestraszeni. Wtedy właśnie usłyszeli wstrząsające słowa: „Oto teraz idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy wydany będzie arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. Wykpią Go, oplują i wybatożą. Zabiją Go. Ale po trzech dniach powstanie”.

To  była najuroczystsza i najbardziej szczegółowa zapowiedź śmierci Jezusa. Co można w takiej chwili powiedzieć? O czym myśleć? Jak wyrazić bliskość, współczucie, więź? 

„Nauczycielu, chcemy abyś uczynił dla nas to, o co Cię poprosimy” – trudno chyba w tym momencie o bardziej niestosowne słowa... A potem dwaj bracia, Jakub i Jan, powiedzieli czego pragną. Ku oburzeniu pozostałych (czyżby zazdrosnych, że zostali uprzedzeni?) wyjawili, że marzą o poczesnych i wpływowych miejscach w Jezusowym królestwie...  „Nie wiecie o co prosicie” – usłyszeli z ust Mistrza.

Rzeczywiście nie wiedzieli. Przytakiwali, łatwo godząc się na „picie z kielicha” Jezusa i udział w Jego „chrzcie”. Czy przyszło im choć przez chwilę na myśl, że mowa jest o przyjęciu woli Boga i o nadchodzącej śmierci? Że Jezus mówi im o swoim krzyżu, w którym i oni będą mieli swój udział?

Nie myślał o tym zapewne Jakub, sprawujący kilka lat później pieczę nad Jerozolimskim Kościołem. Zamordowany przez Heroda odda swe życie za wiarę jako pierwszy spośród apostołów. Wtedy jednak żaden z nich nie rozumiał jeszcze słów Jezusa. Skupieni na sobie, przestraszeni zapowiedziami Mistrza, próbowali jakoś układać sobie przyszłość. Myślącym o panowaniu i wpływach nie było łatwo zaakceptować kontrpropozycję Jezusa, wzywającego, by naśladować Go w pokornej, służebnej miłości i Jego samouniżeniu się aż do śmierci.

W tej ewangelicznej scenie możemy przejrzeć się, niczym w lustrze. Bez trudu odkryjemy, że to właśnie my sami nie wiemy często o co prosimy Boga. Że akceptujemy chrześcijaństwo, gdy odpowiada naszym oczekiwaniom, a uciekamy od niego jak najdalej, gdy krzyżuje (nomen omen) nasze misternie poukładane plany.

My, przekonani o należnym nam szacunku, ale pielęgnujący głęboko w sercu niechęć do innych. My, sławiący Chrystusa w pełnych patosu religijnych deklaracjach, a nie umiejący rozpoznać Jego twarzy w ubogim, bezradnym, odrzuconym... „Nie tak ma być wśród was” – wciąż mówi do swego Kościoła Ten, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz by służyć, życie swe oddając.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!