Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Postawione w tytule pytanie ma prawo wydać się niepotrzebnym „mędrkowaniem”. Sam Zbawiciel nie podał swoim uczniom zbyt wielu informacji o tym, „jak” jest obecny w swoich Ciele i Krwi. Zapewnił jednak, że jest w nich obecny prawdziwie i nalegał, by je przyjmowali.
Przeistoczenie i rzeczywista obecność
Dla porządku zacznijmy od krótkiego przypomnienia na czym polega, dokonujący się w Eucharystii mocą Ducha Świętego, cud przeistoczenia chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa.
W przeciwieństwie do procesów, jakie obserwujemy w naturze (dlatego mówimy tu o cudzie), podczas przeistoczenia zmienia się substancja chleba i wina (czyli mówiąc prościej: to, czym są), a niezmienione pozostają ich przypadłości, czyli cechy (to, jakie są) – w tym właściwości fizyczne i chemiczne.
To znaczy, że choć od momentu przeistoczenia mamy do czynienia z prawdziwymi Ciałem i Krwią Pana, to nadal podlegają one prawom fizycznym i chemicznym właściwym dla chleba i wina. W tym procesom trawiennym odbywającym się w ludzkim organizmie.
Obecny w Ciele i Krwi: jak długo?
Ponieważ rzeczywista obecność Jezusa w sakramencie Eucharystii jest obecnością w konsekrowanych postaciach chleba i wina, to trwa ona tak długo, jak zachowują one materialną formę chleba i wina. W katechizmie czytamy: „Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne” (KKK 1377).
A zatem, kiedy w wyniku spożycia i procesów trawiennych zanikają postaci chleba i wina, kończy się także to, co nazywamy „rzeczywistą obecnością”. Trzeba jednak w tym kontekście pamiętać o tym, że „ta obecność nazywa się «rzeczywistą» nie z racji wyłączności, jakby inne nie były «rzeczywiste», ale przede wszystkim dlatego, że jest substancjalna i przez nią uobecnia się cały Chrystus, Bóg i człowiek” (KKK 1374).
To zaś oznacza, że po upływie czasu potrzebnego naszemu organizmowi na strawienie eucharystycznych postaci (w zależności od indywidualnego metabolizmu można go szacować na kilkanaście do kilkudziesięciu minut) Chrystus nie przestaje być w nas obecny. Trwa w nas przede wszystkim poprzez skutki przyjęcia Go w Komunii świętej.
Skutki przyjęcia Komunii świętej
– „Głębokie zjednoczenie z Chrystusem Jezusem” na poziomie egzystencjalnym. Życie Jego życiem i zmartwychwstaniem, które „przekazuje się także temu, kto przyjmuje Chrystusa” (por. KKK 1391).
– Podtrzymanie, pogłębienie i odnowienie życia łaski otrzymanego na chrzcie. Wzmocnienie naszych sił w drodze do naszego ostatecznego celu, jakim jest życie wieczne z Chrystusem w niebie (por. KKK 1392).
– Zjednoczenie z Panem, które chroni nas przed grzechem. Oczyszcza z grzechów popełnionych w przeszłości i zachowuje od popełniania ich w przyszłości (por. KKK 1393).
– Umocnienie słabnącej w życiu codziennym miłości. Zaś „ożywiona miłość gładzi grzechy powszednie”, „uzdalnia nas do uwolnienia się od nieuporządkowanych przywiązań do stworzeń” i „sprawia także, że zakorzeniamy się w Nim” (por. KKK 1394).
– Pogłębienie uczestnictwa w życiu Chrystusa i przyjaźni z Nim, które skutkuje większą łatwością w ustrzeżeniu się i zachowaniu od grzechów śmiertelnych w przyszłości (por. KKK 1395).
– Umocnienie i pogłębienie naszej jedności z Kościołem, mistycznym Ciałem Pana (por. KKK 1396).
– Zobowiązanie i uzdolnienie do dostrzegania Chrystusa w potrzebujących oraz do pomocy im (por. KKK 1397).
– Przynaglenie do pojednania i wzmożenie tęsknoty za jednością wszystkich wierzących, a przez nich reszty ludzkości (por. KKK 1398).
Po co się nad tym zastanawiać?
Całe to rozważanie ma prawo wydać się komuś nieszczególnie potrzebnym „dzieleniem włosa na czworo”, trącącym na dodatek „scholastycznym” (w złym tego słowa znaczeniu) obliczaniem „liczby aniołów na łebku szpilki”.
Niemniej podejmujemy je dlatego, że wiele osób wierzących (w tym naszych Czytelników) stawia je sobie w takiej czy innej formie. Sam Pan Jezus na kartach Ewangelii zapewnia swoich uczniów: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem”. I wyraźnie nalega, by się nimi karmili (J 6,53-58).
Nie tłumaczy im jednak szczegółowo, jak to się dzieje i przebiega. Dzięki otrzymanemu od Boga darowi rozumu możemy o tym wnioskować, w tym czy innym zakresie dochodząc nawet do pewności. Niemniej, skoro sam Zbawiciel nie uważał za stosowne i konieczne przekazać uczniom szczegółowej wiedzy o tym procesie, to możemy uznać, że nie jest nam ona do zbawienia niezbędna. W przeciwieństwie do samej wiary w Jego obecność w Eucharystii i korzystania z tej obecności we właściwy sposób.